Krzysztof Majchrzak u Jana Jakuba Kolskiego. Czy to powrót do kina charyzmatycznego aktora?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
YouTube
YouTube

Bystre spojrzenie, żywa gestykulacja, niezwykła mimika - polski aktor ma wszystko, czego potrzeba w tym fachu. Ponadto, dorobił się prawdziwego znaku rozpoznawczego - czegoś, co należy nazwać „gębą”, idealnie pasującą do określonych ról (w światowym kinie chyba najlepszym tego przykładem jest Harvey Keitel). Mimo to, nazwisko Krzysztofa Majchrzaka pozostaje dla szarego Kowalskiego anonimowe, ustępując miejsca Szycom, Adamczykom, Karolakom, itp. aktorom, znanym głównie z napompowanych medialnie produkcyjniaków.

pisał dwa lata temu na wNas.pl Aleksander Majewski.

Grający u samego Davida Lyncha aktor, który po pokazie „Pornografii” na festiwalu w Wenecji był przez zachodnich krytyków porównywany do Roberta De Niro przez lata nie pojawiał się na dużym ekranie.

Majewski przypominał na naszym portalu, że w kinie Majchrzak tworzył role wybitne.

Wystarczy wymienić choćby takie filmy jak „Konopielka” (1981), „Yesterday” (1984) czy „Siekierezada” (1985). Prawdziwym rozkwitem jego kariery były jednak role w filmach Jana Jakuba Kolskiego. Obrazach o niepowtarzalnym, onirycznym klimacie. Kreacje Majchrzaka doskonale wpisywały się w tajemnicę poetyckiego pejzażu polskiej prowincji. Wystarczy wspomnieć choćby rolę ks. Andrzeja w „Cudownym miejscu” (1995) czy „Historii kina w Popielawach” (1998). Największym sukcesem duetu Kolski-Majchrzak była jednak ekranizacja „Pornografii” Witolda Gombrowicza z 2003 roku.

pisał publicysta.

Inland Empire” Lyncha z 2006 roku był ostatnim filmem kinowym, w którym pojawił się Majchrzak. Teraz wraca w nowym filmie Jana Jakuba Kolskiego.

Jak informuje portalfilmowy.pl film „Las, 4 rano”, którego reżyserem jest Jan Jakub Kolski, inspirowany jest książką pod tym samym tytułem.

Kiedy poznajemy Forsta ( w tej roli Krzysztof Majchrzak), wydaje się królem życia. Las, 4 rano, kilka lat później. Na wpół zdziczały dziad leśny; zarośnięty, brudny, w łachmanach – zakłada wnyki na zwierzęta. Rozpoznajemy go: to ten sam człowiek – Forst. Mężczyzna mieszka w lesie, w wybudowanej przez siebie ziemiance. Za towarzystwo ma kota i psa. Żywi się mięsem upolowanej zwierzyny, oraz resztkami zbieranymi dla niego przez Natę (w tej roli Olga Bołądź), prostytutkę pracującą przy nieodległej drodze. Mają dobre porozumienie, rozmawiają o literaturze i o… życiu.”- cytamy na portalfilmowy.pl. Dramatyczne okoliczności zmianiają całe życie odludka.

Czy ten film będzie wielkim powrotem do kina jednego z najbardziej charyzmatycznych i tak słabo wykorzystywanych w polskim kinie aktorów? Z pewnością polskie kino nie potrafi Majchrzaka zagospodarować. Brak nam takich magnetycznych osobowości, które rozsadzają ekran nawet grając małe epizody. Brak nam po prostu polskiego Harveya Keitela…

Q

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych