Był mężczyzną postawnym?
Był mężczyzną średniego wzrostu miał ok. 170 cm wysokości, zawsze szczupły o blond włosach. Co do barwy oczu to mamy rozmaite wypowiedzi, mówi się, że miały one odcień szaro niebieski.
Które ze świadectw osób współczesnych Chopinowi można uznać za najlepsze?
Jeden z najlepszych portretów Chopina daje Franciszek Liszt w swojej monografii, jednej z pierwszych, jaka ukazała się w 1852 r. w Paryżu, w której opisuje kompozytora z entuzjazmem. Z wszystkich zachowanych opisów wynika, że promieniował życzliwością do ludzi. I takim w rzeczywistości był. Jeśli ktoś mówi, że był on przede wszystkim człowiekiem salonu to jest to o tyle fałszywe, że w salonach bywał z racji swojego zawodu. Grał w tym środowisku i za koncerty w salonach otrzymywał pieniądze tak jak dostawał pieniądze od uczniów. Bywając w salonach nie przejął nic z salonowego blichtru. Jest takie zabawne świadectwo szwajcarskiego kompozytora Stefana Hellera, który relacjonując Robertowi Schumannowi ówczesne życie paryskie napisał: „Chopin grzęźnie w bagnie salonowym, ale nic z tego nie zostaje na nim, pisze pięknie i głęboko”. Jest to znakomite świadectwo. Chopin do salonów wnosił ton wysoki, wzniosłość i ideały. Dowodem na to są słowa Solnage, córki George Sand, która zwróciła uwagę, że w latach 30. XIX w., kiedy kwitł salon jej matki w 1836 r. znalazł się w nim po raz pierwszy Chopin. Wspomina ona, że od momentu, gdy wszedł do niego Chopin to wszystko się w nim zmieniło. Wymiotło przypadkowych i wulgarnych ludzi. Od tego czasu salon stał się miejscem świętym, miejscem poważnych rozmów, w którym uprawiano sztukę wysoką. Tam Sand czytała wieczorem, to co napisała rano a Chopin prezentował nowe utwory.
Chopin raczej niechętnie występował w wielkich salach koncertowych?
Trudno jest orzec, czy tak było. Chopin zaczął karierę od publicznych koncertów. W 1830 r. w Warszawie przed wyjazdem dał wiosną dwa a jesienią jeden koncert. Wtedy na występ młodego pianisty w Operze Warszawskiej przyszło od 700 do 800 osób oklaskując go z entuzjazmem. Wtedy też entuzjastyczne recenzje o jego grze pisał Maurycy Mochnacki. Wyprzedzały one opinie Schumanna, który powiedział: „Panowie, czapki z głów, oto geniusz”. To Mochnacki wcześniej mianował go geniuszem, ale ważniejsze niż geniusz jest jego stwierdzenie, że to co gra Chopin jest „prawdą”, gdyż nie ma w niej emfazy czy patosu.
Chopin zaczynał karierę jako pianista, który komponuje. Koncertował w Wiedniu i Paryżu. W stolicy Francji pierwszy koncert dał w lutym 1932 r. i od razu był on wielkim sukcesem. Fransois Fetis, ówczesny „papież” krytyków muzycznych napisał, że przyjechał młody pianista z Warszawy, który we wszystkim co zaprezentował, w melodii, harmonii, rytmie, fakturze fortepianowej, jest oryginalne.
Przez pierwsze pięć lat w Paryżu Chopin jest koncertującym pianistą. W 1836 r. odbył się jeden koncert, który mu się nie udał, który sam zorganizował w Operze Paryskiej na rzecz biednych polskich emigrantów. Wykonał swój koncert fortepianowy. Jednak jak na warunki sali operowej grał za cicho i występ nie zrobił większego wrażenia. Już wtedy dojrzewało w nim to, aby z koncertującego pianisty, który pisze muzykę stał się kompozytorem, który od czasu do czasu koncertuje. Stał się pianistą kameralnym i tylko czasami, ubłagany przez przyjaciół dawał koncerty w Sali Pleyela w latach 1841, 1842 i 1848 r. W jednej z recenzji z koncertu Liszt napisał, że była na nim francuska elita talentu – artyści, urody – piękne kobiety, pieniądza – bankierzy i polityki. Były to nieprawdopodobne sukcesy. Natomiast niemiecki poeta Heinrich Heine w korespondencji z Paryża dla niemieckich gazet i inni pisali, że są znakomici pianiści jak Liszt, Zygmunt Thalberg, ale jest jeden, który ich wszystkich przewyższa i to jest Chopin. W rankingach pianistów zawsze był tym pierwszym lub lepszym od innych. Balzak powiedział kiedyś, że kto nie usłyszał Chopina nie może mówić o Liszcie. „Chopin to anioł a Liszt to diabeł” – wyznał francuski pisarz. Także podczas pianistycznego turnieju między Lisztem z Thalbergiem zastanawiano się, kto jest lepszy i pisano, że odpowiedź jest jedyna – Chopin. W latach 40 XIX w. nie chciał już popisywać się w salach koncertowych. Dobrze czuł się przed kameralną publicznością.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Był mężczyzną postawnym?
Był mężczyzną średniego wzrostu miał ok. 170 cm wysokości, zawsze szczupły o blond włosach. Co do barwy oczu to mamy rozmaite wypowiedzi, mówi się, że miały one odcień szaro niebieski.
Które ze świadectw osób współczesnych Chopinowi można uznać za najlepsze?
Jeden z najlepszych portretów Chopina daje Franciszek Liszt w swojej monografii, jednej z pierwszych, jaka ukazała się w 1852 r. w Paryżu, w której opisuje kompozytora z entuzjazmem. Z wszystkich zachowanych opisów wynika, że promieniował życzliwością do ludzi. I takim w rzeczywistości był. Jeśli ktoś mówi, że był on przede wszystkim człowiekiem salonu to jest to o tyle fałszywe, że w salonach bywał z racji swojego zawodu. Grał w tym środowisku i za koncerty w salonach otrzymywał pieniądze tak jak dostawał pieniądze od uczniów. Bywając w salonach nie przejął nic z salonowego blichtru. Jest takie zabawne świadectwo szwajcarskiego kompozytora Stefana Hellera, który relacjonując Robertowi Schumannowi ówczesne życie paryskie napisał: „Chopin grzęźnie w bagnie salonowym, ale nic z tego nie zostaje na nim, pisze pięknie i głęboko”. Jest to znakomite świadectwo. Chopin do salonów wnosił ton wysoki, wzniosłość i ideały. Dowodem na to są słowa Solnage, córki George Sand, która zwróciła uwagę, że w latach 30. XIX w., kiedy kwitł salon jej matki w 1836 r. znalazł się w nim po raz pierwszy Chopin. Wspomina ona, że od momentu, gdy wszedł do niego Chopin to wszystko się w nim zmieniło. Wymiotło przypadkowych i wulgarnych ludzi. Od tego czasu salon stał się miejscem świętym, miejscem poważnych rozmów, w którym uprawiano sztukę wysoką. Tam Sand czytała wieczorem, to co napisała rano a Chopin prezentował nowe utwory.
Chopin raczej niechętnie występował w wielkich salach koncertowych?
Trudno jest orzec, czy tak było. Chopin zaczął karierę od publicznych koncertów. W 1830 r. w Warszawie przed wyjazdem dał wiosną dwa a jesienią jeden koncert. Wtedy na występ młodego pianisty w Operze Warszawskiej przyszło od 700 do 800 osób oklaskując go z entuzjazmem. Wtedy też entuzjastyczne recenzje o jego grze pisał Maurycy Mochnacki. Wyprzedzały one opinie Schumanna, który powiedział: „Panowie, czapki z głów, oto geniusz”. To Mochnacki wcześniej mianował go geniuszem, ale ważniejsze niż geniusz jest jego stwierdzenie, że to co gra Chopin jest „prawdą”, gdyż nie ma w niej emfazy czy patosu.
Chopin zaczynał karierę jako pianista, który komponuje. Koncertował w Wiedniu i Paryżu. W stolicy Francji pierwszy koncert dał w lutym 1932 r. i od razu był on wielkim sukcesem. Fransois Fetis, ówczesny „papież” krytyków muzycznych napisał, że przyjechał młody pianista z Warszawy, który we wszystkim co zaprezentował, w melodii, harmonii, rytmie, fakturze fortepianowej, jest oryginalne.
Przez pierwsze pięć lat w Paryżu Chopin jest koncertującym pianistą. W 1836 r. odbył się jeden koncert, który mu się nie udał, który sam zorganizował w Operze Paryskiej na rzecz biednych polskich emigrantów. Wykonał swój koncert fortepianowy. Jednak jak na warunki sali operowej grał za cicho i występ nie zrobił większego wrażenia. Już wtedy dojrzewało w nim to, aby z koncertującego pianisty, który pisze muzykę stał się kompozytorem, który od czasu do czasu koncertuje. Stał się pianistą kameralnym i tylko czasami, ubłagany przez przyjaciół dawał koncerty w Sali Pleyela w latach 1841, 1842 i 1848 r. W jednej z recenzji z koncertu Liszt napisał, że była na nim francuska elita talentu – artyści, urody – piękne kobiety, pieniądza – bankierzy i polityki. Były to nieprawdopodobne sukcesy. Natomiast niemiecki poeta Heinrich Heine w korespondencji z Paryża dla niemieckich gazet i inni pisali, że są znakomici pianiści jak Liszt, Zygmunt Thalberg, ale jest jeden, który ich wszystkich przewyższa i to jest Chopin. W rankingach pianistów zawsze był tym pierwszym lub lepszym od innych. Balzak powiedział kiedyś, że kto nie usłyszał Chopina nie może mówić o Liszcie. „Chopin to anioł a Liszt to diabeł” – wyznał francuski pisarz. Także podczas pianistycznego turnieju między Lisztem z Thalbergiem zastanawiano się, kto jest lepszy i pisano, że odpowiedź jest jedyna – Chopin. W latach 40 XIX w. nie chciał już popisywać się w salach koncertowych. Dobrze czuł się przed kameralną publicznością.
Strona 2 z 7
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/269039-religijnosc-fryderyka-chopina?strona=2