"Mama Tina". Opowieść o współczesnym Hiobie. RECENZJA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Oparta na faktach „Mama Tina” nie jest kolejnym kiczowatym i nieznośnie patetycznym „christian movie”. To mądra, wzruszająca i solidnie wyreżyserowana historia współczesnego żeńskiego Hioba.

Urodzona 23 grudnia 1944 roku w ubogiej dzielnicy Dublina. Po śmierci matki, w wieku 10 lat, została odesłana do sierocińca. Rodzeństwo Christiny trafiło do różnych sierocińców, a każdemu z nich powiedziano, że pozostali zmarli. Po wielokrotnych próbach ucieczki, w końcu udało jej się powrócić do Dublina. Pozostała bez dachu nad głową. Przez długi czas mieszkała w parku. W tym trudnym okresie swojego życia, padła ofiarą brutalnego gwałtu zbiorowego. Urodziła syna, którego odebrano jej siłą i oddano do adopcji. Gdy odkryła, że jej rodzeństwo żyje, przeprowadziła się do brata w Anglii. Tam też poznała przyszłego męża, z którym miała trójkę dzieci. W ciągu następnej dekady doświadczyła przemocy domowej, czego efektem była depresja i załamanie nerwowe.

Christina Nobel doświadczyła najgorszych plag, jakie mogą spaść na kobietę - śmierć ukochanej matki, porzucenie przez zapijaczonego ojca, oderwanie od rodzeństwa, sierociniec, grupowy gwałt, utrata dziecka ( znany z „Tajemnicy Filomeny” wątek przymusowych adopcji w irlandzkich katolickich placówkach), przemoc domowa ze strony męża. A jednak wszystko to nie tylko nie złamało młodej Irlandki, ale pchnęło ją do niesienie Słowa Bożego w świecie. Jak? Poprzez świadectwo. Nobel od młodości podskórnie czuła silny związek z Wietnamem, który znała jedynie z wojennych zdjęć w latach 60-tych. W końcu w 1989 roku przeniosła się do komunistycznego kraju i z pomocą niezwykłej siły przebicia wyrwała tłustym potentatom naftowym pieniądze na budowę sierocińców. Stephen Bradley na przemian pokazuje walkę o byt Christiny na wyjętych „Prochów Angeli” Parkera irlandzkich ulicach nędzy i krucjatą o życie wietnamskich dzieci. I choć wadzi się z Bogiem, to nigdy Go nie zdradza, niosąc na swoich barkach główną naukę Jezusa: kochaj bliźniego swego.

Szkoda, że świetna Sarah Green („Dom Grozy”) grająca Noble w młodym wieku  nie zagrała je również w wieku dojrzałym. Deirdre O’Kane momentami gra jakby była w gorsecie, co obniża temperaturę filmu. Niemniej jednak ten pozbawiony ckliwości obraz poruszająca. To szczera przypowieść o sile wiary, zaufaniu Jezusowi i bezwzględnym miłosierdziu. Subtelna ewangelizacja!

4/6

„Mama Tina”, reż: Stephen Bradley Dystr: mayfly


Polecamy „wSklepiku.pl”:„Hiob dla odważnych”.

Publikacja skierowana szczególnie do czytelników poszukujących otuchy w Słowie Bożym.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych