Sellin: Nie powinno być wsparcia budżetowego dla dzieł typu „Golgota Picnik”. "Skoro ktoś odczuwa potrzebę na to chodzić – niech to sfinansuje"

facebook.com
facebook.com

Nawet osoby, które popierały „Golgota Picnik” z powodów ideowych, przyznawały, że to po prostu marna sztuka. Powinno to być więc finansowane z mecenatu prywatnego – skoro ktoś chce, odczuwa potrzebę to wystawiać, czy na to chodzić – niech to sfinansuje

— mówi w rozmowie z „Gazetą Polską” Jarosław Sellin z PiS, były wiceminister kultury.

CZYTAJ WIĘCEJ: Bluźniercza „Golgota Picnic” wylądowała w Bydgoszczy. Odrażająca sztuka ma być pokazana w Teatrze Polskim… za darmo

Według niego jedyną możliwością, aby przywrócić mediom publicznym, a zwłaszcza telewizji, model kulturotwórczy, jest odejście od wyścigu za komercją, który został wywołany sztucznie przez ekipę Donalda Tuska.

Ze względu na uśmiercenie abonamentu przez byłego premiera Donalda Tuska – bo to jego osobista odpowiedzialność – dziś TVP w ponad 80 procentach utrzymuje się z reklam. W tej sytuacji pokusa komercjalizacji jest naturalna. (…) Z tego co wiem, na program 1 i 2 TVP nie dociera ani złotówka z abonamentu.

Sellin odniósł się także do zarzutów środowisk lewicowych, że dojście do władzy PiS, będzie skutkowało wprowadzeniem jakiejś formy cenzury w kulturze.

Groźby cenzury ze strony PiS nigdy nie było. Sfera kultury jest sferą wolności i każda władza powinna stać na straży prawa twórców do swobodnego wyrażania swojej wrażliwości. My mieliśmy co innego na myśli: mecenat publiczny powinien wspierać te formy i ekspresje w kulturze i sztuce, które budują poczucie wspólnoty, tworzą wspólną wrażliwość, wzajemną empatię, uszlachetniają nasze człowieczeństwo, nie zaś dzieła, których jedynym celem jest prowokacja wobec dominujących we wspólnocie wartości, np. przez modną w części środowiska artystycznego chrystofobię.

Slaw/ „Gazeta Polska”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych