O 28 latach z życia artysty Zdzisława Beksińskiego i jego żony Zofii spędzonych w Warszawie oraz jego relacjach z synem, dziennikarzem muzycznym Tomaszem opowiada film „Ostatnia wieczerza”. Zdjęcia studyjne do obrazu Jana P. Matuszyńskiego ruszają w poniedziałek.
Zacząłem pracować nad tekstem o rodzinie Beksińskich w 2003 r., ale początkowo miała to być sztuka teatralna. Scenariusz zacząłem pisać w 2007 r. Film opowiada historię 28 lat życia Beksińskich od przeprowadzki z Sanoka do Warszawy w 1977 r. do śmierci Zdzisława w 2005 r.
— opowiadał na piątkowej konferencji prasowej autor scenariusza filmu Robert Bolesto.
Dla mnie Beksińscy są takim pewnym światem i odwołując się do malarstwa Zdzisława opowiadam o pewnej apokalipsie rodziny. To brzmi dość mrocznie, chociaż tak nie jest ponieważ Zdzisław, jego żona Zosia i Tomek byli pogodnymi ludźmi. Gatunkowo można nawet ten film określić jako tragikomedię
— podkreślił Bolesto.
Jak zaznaczył, pisząc tekst korzystał z wielu materiałów. „To archiwum VHS, listy, dziennik, maile i książka Piotra Dmochowskiego, która była pierwszą próbą opisania prywatnego życia Beksińskich” - mówił.
Jak dodał, najpierw zainteresował się relacją Tomka ze Zdzisławem.
Estetycznie przypominało mi to świat ze sztuk Witkacego. Kiedy zaczynałem się tym interesować Zdzisław jeszcze żył. Podczas mojej pracy nad tekstem został zamordowany i to mnie jakoś jeszcze bardziej z tym projektem związało
— zaznaczył Bolesto.
Dawid Ogrodnik odtwórca roli Tomasza Beksińskiego przyznaje, że w wielu aspektach myślenia, spojrzenia na rzeczywistość czy odbioru emocjonalnego czuje bliskość ze swoim bohaterem.
To przyglądanie się Tomkowi i samemu sobie było dość zaskakujące. Przygotowując się do roli korzystałem m.in. z korespondencji Tomka, spotykałem się z jego znajomymi i sporo czasu spędziłem w radiu, gdzie pracował. Film nie jest stricte historią biograficzną żadnego z członków rodziny Beksińskich, jednak nie ma tam również przekłamań. Zależało nam, by tę historię ukazać taką, jaka była, z jej wielowątkowością
— powiedział Ogrodnik.
W ocenie Aleksandry Koniecznej wcielająca się w osobę Zofii Beksińskiej jej bohaterka była przykładem kobiety, których już dzisiaj nie ma.
Spotkała męża tuż po studiach. Miała być romanistką, ale się zakochała i poświęciła życie rodzinie. Była żoną swego męża, ale myślę, że wiele kobiet chciałoby być na jej miejscu, bo Zdzisław prywatnie był pogodnym, rodzinnym, odpowiedzialnym człowiekiem. Świetnie charakteryzuje ją odpowiedź na komplementy, że jest dobrą żoną. Stwierdziła, że w jej ocenie tak nie jest, bo nie ma „zapędów artystycznych”, trwa przy takiej wielkiej osobowości, a nawet sama na siebie zarobić nie umie. Może jej jedynym walorem jako żony jest, że o nic nie ma pretensji. Typowa filozofia stoicka
— mówiła Konieczna.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
O 28 latach z życia artysty Zdzisława Beksińskiego i jego żony Zofii spędzonych w Warszawie oraz jego relacjach z synem, dziennikarzem muzycznym Tomaszem opowiada film „Ostatnia wieczerza”. Zdjęcia studyjne do obrazu Jana P. Matuszyńskiego ruszają w poniedziałek.
Zacząłem pracować nad tekstem o rodzinie Beksińskich w 2003 r., ale początkowo miała to być sztuka teatralna. Scenariusz zacząłem pisać w 2007 r. Film opowiada historię 28 lat życia Beksińskich od przeprowadzki z Sanoka do Warszawy w 1977 r. do śmierci Zdzisława w 2005 r.
— opowiadał na piątkowej konferencji prasowej autor scenariusza filmu Robert Bolesto.
Dla mnie Beksińscy są takim pewnym światem i odwołując się do malarstwa Zdzisława opowiadam o pewnej apokalipsie rodziny. To brzmi dość mrocznie, chociaż tak nie jest ponieważ Zdzisław, jego żona Zosia i Tomek byli pogodnymi ludźmi. Gatunkowo można nawet ten film określić jako tragikomedię
— podkreślił Bolesto.
Jak zaznaczył, pisząc tekst korzystał z wielu materiałów. „To archiwum VHS, listy, dziennik, maile i książka Piotra Dmochowskiego, która była pierwszą próbą opisania prywatnego życia Beksińskich” - mówił.
Jak dodał, najpierw zainteresował się relacją Tomka ze Zdzisławem.
Estetycznie przypominało mi to świat ze sztuk Witkacego. Kiedy zaczynałem się tym interesować Zdzisław jeszcze żył. Podczas mojej pracy nad tekstem został zamordowany i to mnie jakoś jeszcze bardziej z tym projektem związało
— zaznaczył Bolesto.
Dawid Ogrodnik odtwórca roli Tomasza Beksińskiego przyznaje, że w wielu aspektach myślenia, spojrzenia na rzeczywistość czy odbioru emocjonalnego czuje bliskość ze swoim bohaterem.
To przyglądanie się Tomkowi i samemu sobie było dość zaskakujące. Przygotowując się do roli korzystałem m.in. z korespondencji Tomka, spotykałem się z jego znajomymi i sporo czasu spędziłem w radiu, gdzie pracował. Film nie jest stricte historią biograficzną żadnego z członków rodziny Beksińskich, jednak nie ma tam również przekłamań. Zależało nam, by tę historię ukazać taką, jaka była, z jej wielowątkowością
— powiedział Ogrodnik.
W ocenie Aleksandry Koniecznej wcielająca się w osobę Zofii Beksińskiej jej bohaterka była przykładem kobiety, których już dzisiaj nie ma.
Spotkała męża tuż po studiach. Miała być romanistką, ale się zakochała i poświęciła życie rodzinie. Była żoną swego męża, ale myślę, że wiele kobiet chciałoby być na jej miejscu, bo Zdzisław prywatnie był pogodnym, rodzinnym, odpowiedzialnym człowiekiem. Świetnie charakteryzuje ją odpowiedź na komplementy, że jest dobrą żoną. Stwierdziła, że w jej ocenie tak nie jest, bo nie ma „zapędów artystycznych”, trwa przy takiej wielkiej osobowości, a nawet sama na siebie zarobić nie umie. Może jej jedynym walorem jako żony jest, że o nic nie ma pretensji. Typowa filozofia stoicka
— mówiła Konieczna.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/266524-rozpoczely-sie-zdjecia-do-filmu-ostatnia-wieczerza-o-rodzinie-beksinskich-mozna-ten-film-okreslic-jako-tragikomedie?strona=1