"Pozbawione chrześcijaństwa narody europejskie są tylko ciałami bez duszy, jak zombie". Wsłuchujmy się w głos proroków. A może już jest za późno?

"Uległość" wyd. W.A.B
"Uległość" wyd. W.A.B

Nigdy nie ukrywałem swoich młodzieńczych fascynacji - podjął. - A moim nowym muzułmańskim przyjaciołom nawet nie przyszło do głowy, aby mi je wyrzucać; uważali za absolutnie normalne, że poszukując wyjścia z ateistycznego humanizmu, przede wszystkim zwróciłem się w stronę swoich rodzinnych tradycji. Nie byliśmy zresztą ani rasistami, ani faszystami - to znaczy, owszem, trochę; szczerze mówiąc, niektórzy identytaryści nie byli od tego zbyt daleko, ale ja nigdy. Wszelkiej maści faszyzmy zawsze wydawały mi się upiorną, koszmarną i fałszywą próbą przywrócenia życia umarłym narodom; pozbawione chrześcijaństwa narody europejskie są tylko ciałami bez duszy, jak zombi. Pytanie tylko: czy chrześcijaństwo może odżyć?

— pisze w wydanej właśnie w Polsce „Uległości” Michel Houellebecq. Słowa te padają z ust cynicznego liberała, który „nawraca się” na islam, by zachować pozycję na wyższej uczelni, w kraju kierowanym przez muzułmanów.

Premiera oczekiwanej powieści autora słów, że „islam to najgłupsza religia świata”, zbiegła się, o ironio!, z zamachami na „Charlie Hebdo”. Nic też dziwnego, że wielu spodziewało się emocjonalnego antyislamskiego pamfletu w duchu Oriany Fallaci. Tymczasem „Uległość” okazała się subtelną, porażająco inteligentną powieścią, która wbija ostrze w samo serce zblazowanej Europy o wiele mocniej niż chaotyczne dzieła włoskiej dziennikarki.

Możliwe, że to jedno z arcydzieł literatury XXI w. Wieku, w którym świat islamu może zakryć burką wieżę Eiffla, a z Big Bena zrobi minaret. Michel Houellebecq roztacza wizję Francji 2022 r., gdy wybory prezydenckie wygrywa teatralnie ekumeniczny Mohammed Ben Abbes. Wspierany przez przerażoną sukcesem Frontu Narodowego lewicę jest kimś innym niż dzisiejsi zamaskowani barbarzyńcy z ISIS. Od karabinów woli „leninowski sznur”, jaki Zachód zaplótł na swojej szyi. Z petrodolarami w kieszeniach i zblazowanymi liberałami przed sobą muzułmanie wykupują szkoły wyższe (na czele z Sorboną), inwestują w kulturę i sztukę. Wygrana Bractwa Muzułmańskiego we Francji jest tylko krokiem do opanowania Unii Europejskiej mającej się rozszerzać nie tylko na Turcję, lecz również Maroko czy Egipt. Wymykający się jakimkolwiek ideologicznym łatkom Houellebecq uderza przede wszystkim w kreatorów dzisiejszej Europy. Ci przypominają starą, zmanierowaną i wyperfumowaną ciotę, która nie zauważa nawet, że zamienia się w cuchnące zombie.

Rozkład naszej cywilizacji przez lata był perfumowany poprawnością polityczną i pustym laicyzmem. Relatywizm moralny otworzył szeroko bramy dla tych, których wiara potrafi pokonać śmierć. Bohater „Uległości” François to libertyn i ateista. A jednak uważa, że sekularyzacja i humanizm, od którego chce mu się „rzygać”, musiały przegrać z metafizyczną głębią. To tylko pokłosie nieudanej rewolucji pokolenia ’68 znanej z kart „Cząstek elementarnych”. Houellebecq, nie mniej mizantropiczny i pesymistyczny jak dzisiejszy Woody Allen, mając w tle dekadenckiego Huysmana, błyskotliwie, ironicznie, ale ze smutkiem rozkłada swoje środowisko. Przesiąknięci tolerancjonizmem dziennikarze są zahipnotyzowani przez prezydenta muzułmanina, skłócona prawica przegrywa z jednością islamistów, a socjaliści to jak zawsze pożyteczni idioci robiący wszystko, by pokonać faszystowsko-klerykalnego boogeymana. Nawet kosztem założenia burek i czadorów na uczelniach.

„Islamolewactwo” to w końcu nic innego jak „rozpaczliwa próba gnijących, rozkładających się marksistów w stanie śmierci klinicznej, którzy usiłują się wygrzebać ze śmietnika historii”. Ale jak libertyni sobie radzą, skoro nawet „kontemplacja kobiecych tyłeczków” w islamskim Paryżu staje się niemożliwa?

Cóż, w imię poligamii dawni feminiści z cyniczną rozkoszą powiedzą, że „nie ma Boga nad Allaha”. A wszystko to mówi nam niepoprawny libertyn uważany do niedawna za nihilistę. Może jest więc szansa na przebudzenie? Czy jednak znów zetną posłańca?

Rozszerzona wersja recenzji z rubryki „Adamski poleca, Adamski odradza” z jutrzejszego numeru tygodnika wSieci.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.