Gwiazda disco-polo jest artystą czy biznesmenem? Lider zespołu Classic: „Trudne pytanie”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Chociaż wydaje się, że cała branża muzyczna najlepsze lata ma już za sobą, gwiazdy disco-polo nie narzekają na swój status. Robert Klatt  z zespołu Classic przekonuje nawet, że tak dobrze nigdy nie było.

Muzyk przyznaje, że nie wie kim jest bardziej – artystą czy biznesmenem.

Trudne pytanie. Z jednej strony jako muzyk na pewno się spełniam, choć wiem, że gdybym zaszył się w domu i skupił na tworzeniu, zespół Classic z pewnością by na tym zyskał. Z drugiej strony, dzięki temu, że organizuję imprezy i koncerty, cały czas się uczę. Odwiedzam festiwale, także za granicą, mogąc podejrzeć różne rozwiązania

— mówi Klatt w wywiadzie dla portalu Onet.pl.

Dzisiejsze czasy są dla nas lepsze. Paradoksalnie, bo jednak branża muzyczna przeżywa kryzys, a sprzedaż płyt spada. Muzycy disco polo bardziej niż kiedyś dbają o takie sprawy jak tantiemy czy prawa do wykorzystywania utworów. Kiedyś musieliśmy się na wiele zgodzić, inaczej by nas nie było. Dziś nic nie musimy

— podkreśla lider zespołu Classic.

Muzyk przyznaje jednak, że w środowisku disco-polo pojawia się sporo irytujących zjawisk.

Wtórność i naśladownictwo… Samych zespołów mających w nazwie „Boys” ze dwadzieścia by się znalazło [śmiech]. A oryginał jest przecież tylko jeden. Kiedy wybuchł szał na „Ona tańczy dla mnie” grupy Weekend, pojawiły się utwory w rodzaju „Nie zatańczy dla mnie”…. Rażą mnie także infantylne zwroty w tekstach niektórych zespołów. „Kiedy widzę ciebie, to czuję się jak w niebie”. Co to jest?

— pyta Klatt.

Jak widać, również w erze dominacji „internetów”, portali społecznościowych i YouTube’a, taneczna muzyka dla mas cieszy się ogromną popularnością.

gah/Onet.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych