Chociaż wydaje się, że cała branża muzyczna najlepsze lata ma już za sobą, gwiazdy disco-polo nie narzekają na swój status. Robert Klatt z zespołu Classic przekonuje nawet, że tak dobrze nigdy nie było.
Muzyk przyznaje, że nie wie kim jest bardziej – artystą czy biznesmenem.
Trudne pytanie. Z jednej strony jako muzyk na pewno się spełniam, choć wiem, że gdybym zaszył się w domu i skupił na tworzeniu, zespół Classic z pewnością by na tym zyskał. Z drugiej strony, dzięki temu, że organizuję imprezy i koncerty, cały czas się uczę. Odwiedzam festiwale, także za granicą, mogąc podejrzeć różne rozwiązania
— mówi Klatt w wywiadzie dla portalu Onet.pl.
Dzisiejsze czasy są dla nas lepsze. Paradoksalnie, bo jednak branża muzyczna przeżywa kryzys, a sprzedaż płyt spada. Muzycy disco polo bardziej niż kiedyś dbają o takie sprawy jak tantiemy czy prawa do wykorzystywania utworów. Kiedyś musieliśmy się na wiele zgodzić, inaczej by nas nie było. Dziś nic nie musimy
— podkreśla lider zespołu Classic.
Muzyk przyznaje jednak, że w środowisku disco-polo pojawia się sporo irytujących zjawisk.
Wtórność i naśladownictwo… Samych zespołów mających w nazwie „Boys” ze dwadzieścia by się znalazło [śmiech]. A oryginał jest przecież tylko jeden. Kiedy wybuchł szał na „Ona tańczy dla mnie” grupy Weekend, pojawiły się utwory w rodzaju „Nie zatańczy dla mnie”…. Rażą mnie także infantylne zwroty w tekstach niektórych zespołów. „Kiedy widzę ciebie, to czuję się jak w niebie”. Co to jest?
— pyta Klatt.
Jak widać, również w erze dominacji „internetów”, portali społecznościowych i YouTube’a, taneczna muzyka dla mas cieszy się ogromną popularnością.
gah/Onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/260259-gwiazda-disco-polo-jest-artysta-czy-biznesmenem-lider-zespolu-classic-trudne-pytanie