Morrissey krytykuje popularnych wokalistów pop. „Biznes wciska nam na siłę Eda Sheerana i Sama Smitha. Nie może już być gorzej”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Caligvla at English Wikipedia/GFDL/CC/Wikimedia Commons
Fot. Caligvla at English Wikipedia/GFDL/CC/Wikimedia Commons

Były wokalista legendarnego zespołu The Smiths nie ma zamiaru udawać, że podoba mu się współczesna muzyka. Morrissey ostro skrytykował lansowanie artystów będących jedynie wytworem marketingu.

Muzyczny biznes wciska nam na siłę Eda Sheerana i Sama Smitha. Wydaje się, że nie może już być gorzej

—wyznał Morrissey w wywiadzie dla Boulder Weekly Morrissey.

Smutna refleksja artysty nie dotyczy bynajmniej wyłącznie wspomnianej dwójki.

Nie ma już zespołów ani wokalistów, którzy odnieśliby sukces bez przytłaczającego marketingu. Wszystko jest ściśle kontrolowane, oczywiste i przewidywalne. Wszyscy dostarczają dokładnie to samo

— podkreśla b. lider The Smiths.

Żyjemy w czasach wykreowanych przez marketingowców gwiazd popu, wytwórnie całkowicie kontrolują listy przebojów, przez co ludzie stracili zainteresowanie nimi. Dziś bardzo rzadko zdarza się, by wytwórnie robiły coś dobrego dla muzyki.

— dodaje Morrissey.

Choć w słowach legendy brytyjskiej sceny rockowej pobrzmiewa żal spowodowany utraconą popularnością, nie sposób nie przyznać mu racji. W dobie „internetów” wizerunek gwiazdy przesyłania to, co artysta ma do przekazania. Dlatego żal b. lidera The Smiths jest jak najbardziej uzasadniony. Może z tego biorą się jego fochy, których doświadczyła m.in. warszawska publiczność?

gah/cgm.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych