Nie spodziewajcie się po tym filmie analizy fenomenu disco polo. Nie oczekujcie też szyderstwa z tej wątpliwej jakości rozrywki. Maciej Bochniak nakręcił szalony pastisz ze świetnie przerysowanymi rolami Ogrodnika, Kota czy Kulig. Ten film to baśniowy odjazd w krainę marzeń, lęków i snów rodzącej się polski lat 90-tych nazywanej „dzikim zachodem”. Młody twórca zrobił po prostu western o disco polo. Ma to swoje minusy.
Debiutujący pełnometrażowym filmem Bochniak opowiadając o wstydliwej miłości narodu do disco polo mógł zrobić poważny, socjologiczny film o przyczynach sukcesu „kultury” discopolowej. Mógł też z pozycji „yntelektualisty warszawki” wyśmiać Polskę B i jej zacofanych, prostackich mieszkańców. Młody reżyser poszedł kompletnie inną drogą, co było szalenie ryzykowne, ale ostatecznie się opłaciło. Lata 90-te w Polsce to czas „dzikiego zachodu” i szukania eldorado, które jest jednak wciśnięte w pstrokaty bazar i przaśne naśladownictwo. Opowieść o Tomku (Dawid Ogrodnik) i Rudym (Piotr Głowacki), którzy chcą błyskawicznie osiągnąć sukces w rodzącym się siermiężnym kapitalizmie na polskiej prowincji, realizując pokazywany w Dynastii czy Bonanzie mit „od pucybuta do milionera” jest od pierwszych minut naznaczona pastiszowym pazurem.
Młody twórca chcąc wczuć widza w ten specyficzny klimat ochrzcił cały film duchem lat 90-tych, wsadzając jednak historię w nawiasy umowności. Ukazał oczywiście śniących nie swój sen Polaków zawieszonych między marzeniami o Ameryce widzianej „na wideo”, a szarą rzeczywistością. Zrobił to za pomocą środków popkulturowych, które wówczas nas wszystkich fascynowały. Jak?
Niech wystarczy, że film otwiera sekwencja z westernu z kultowym Tomaszem Knapikiem jako lektorem. „Dzieci lat 90-tych” wyczują klimat błyskawicznie. Następnie każda scena jest skręcona w stylistyce tanich sensacyjnych filmów z VHS, z nieodłącznym „tekturowym tłem” i tanimi trikami budującymi sceny akcji. Brakuje tu tylko Jean Claude Van Damme’a albo Lorenzo Lamaza wyskakujących zza pleców śpiewającego „Jesteś szalona” Ogrodnika.
Bochniak jest konsekwentny w tej stylistyce choć momentami się potyka o własne nogi. Zupełnie nie pasują do filmu dwaj psychole rodem z „Funny games” Michaela Heneke, którego nie można wkładać do worka ze szmirą lat 90-tych. O wiele lepiej ci sami aktorzy pasowaliby do absurdalnych płaszczów czarnych charakterów z klasyka lat 90-tych „Harley Davidson i Marlboro Man”. Wybierając prześmiewczą formę narracji twórcy mogą przykryć wtórność fabuły będącej bezczelnym kserem „Boogie nights” czy innych filmów o prostym chłopaku zatracającym się w szołbiznesie.
Każda forma taniego efekciarstwa jest jednak tutaj usprawiedliwiona. W końcu to opowieść o przemyśle disco polo kierowanym przez podejrzanych typków jak Daniel Polak ( brawurowy Tomasz Kot). Cała obsada jest doskonale przerysowana i nie pozwala choć na chwilę na przesunięcie się filmu na poważne tory. W pewnym stopniu „Disco polo” jest równie autorskie i gatunkowo odjechane jak „Hiszpanka” Łukasza Barczyka. Bochniak nie pretenduje jednak do kogoś mającego cokolwiek ciekawego do powiedzenia.
I tutaj mam pewien zarzut do filmu. Ok, przyjmuję, że jest to tylko pastisz i zabawa formą. Ten zabieg przypomina grindhousowy eksperyment Tarantino i Rodrigueza. Tak jak ich filmy celowo były zrealizowane jak kino klasy C, tak „Disco Polo” jest obciachowy jak muzyka, o której opowiada. Szkoda jednak, że Bochniak choć w komediowej formie nie pokusił się o przedstawienie jakiejkolwiek głębszej myśli dotyczącej specyfiki lat 90-tych czy fenomenu tej muzyki. Szczególnie, że sukces zespołu „Weekend” pokazał, iż moda na disco polo wcale nie przeminęła, a w każde juwenalia pokazują, że pod maską szyderstwa studenci kochają się bawić przy dźwiękach „majteczki w kropeczki”. Najwygodniej więc temat wsadzić w ramy gatunkowego pastiszu. Czy jednak poza czystą, ale i pustą rozrywką cokolwiek dostajemy? Trochę jak z disco polo…
4/6
„Disco polo” reż: Maciej Bochniak, dystr: Next Film
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/257327-disco-polo-pstrokate-eldorado-rodem-z-vhs-recenzja-dvd?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.