Mnie również jest ciężko zrozumieć za co tytuł Człowieka Roku prezydentowi przyznała „Gazeta Michnika”. Bronisław Komorowski nie dość, że przegrał wybory nie musząc nawet, mówiąc Michnikiem, rozjeżdżać po pijaku zakonnic na pasach, to na dodatek pozbawił pracy drugi szereg autorytetów moralnych z Unii Wolności.
Wiadomo, że brak Henryka Wujca w radio i telewizji jest namacalnym dowodem, iż to Bronisław Geremek miał rację mówiąc, że Polacy do demokracji nie dorośli. Niemniej jednak w pewnym momencie prezydent Komorowski miał w sondażach ponad 60% co mogło wskazywać, że Polacy po 25 latach jednak zrozumieli, że tylko autorytety moralne spod skrzydeł Adama Michnika mogą Polskę wprowadzić do klubu postępowców. Plan by przedłużyć to złudzenie pewnie by wypalił, gdyby prezydent robił to co umie najlepiej. Jednak zamiast ucinania sobie drzemki prezydent postanowił otworzyć usta, co było drogą wprost do katastrofy.
Jako, że jestem z tej grupy Polaków, która nie potrafi rozpływać się z zachwytu nad demokracją w wydaniu III RP, to i nie zrozumiem niezbadanych wyroków Michnikowskich. Więc nie zamierzam dociekać co spowodowało, że jego gazeta postanowiła przyznać tytuł najbardziej przegranemu politykowi roku, który powinien zostać wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa za najszybsze roztrwonienie poparcia społecznego w krótkim czasie. Natomiast pozwolę sobie zauważyć, że tytuł Człowieka Roku Bronisławowi Komorowskiemu przyznać powinna polska prawica.
Odchodzący tam gdzie specjaliści od kur w bulu zimują prezydent o tytuł najważniejszego człowieka roku konkurować powinien z inną osobą, która notabene również próbowała zostać prezydentem RP. Zarówno on jak i Magdalena Ogórek przegrali szansę pokazania Polakom czym jest prawdziwy postęp, dobrobyt i nowoczesność, ale za to oboje dokonali czegoś, co nie udało się największym twardzielom z prawicy. Blond piękność z tytułem doktora wbiła ostatecznie kołek osikowy w postkomunistyczne serce, czego nie dokonałyby pewnie połączone siły Jarosława Kaczyńskiego i generała Pattona. Natomiast Bronisław Komorowski tak pięknie padając na deski wywołał wstrząs, który zapewne rozniesie Platformę Obywatelską na jesieni. Tego wstrząsu nie byłoby już teraz, gdyby nie postawa dobrego wujaszka Bronisława, starającego się bardzo mocno by gigantyczne poparcie z tygodnia na tydzień topniało niczym serce Angeliny Jolie w „Czarownicy”. O tak spektakularną porażkę trzeba się postarać, nieprawdaż?
Nagroda Człowieka Roku dla Bronisława Komorowskiego i Magdaleny Ogórek przyznana przez prawicę nie byłaby nie tylko nagrodą pocieszenia, ale realnym docenieniem ich zasług dla polskiego obozu patriotycznego. No i jednak obowiązkiem chrześcijanina jest wyciągnięcie ręki do upadłych bliźnich. I piszę to bez najmniejszego sarkazmu i ironii. Czyli w tonie całego tekstu.
Prawdziwe oblicze Bronisława Komorowskiego w najnowszej książce Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Przeczytaj koniecznie!
Pozycja dostępna wSklepiku.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/256657-tytul-czlowieka-roku-sie-prezydentowi-komorowskiemu-nalezy-ale-powinna-mu-go-przyznac-prawica
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.