NAZNACZONY. ROZDZIAŁ 3. Znakomite zamknięcie trylogii grozy. Recenzja

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Można śmiało przyznać, że trylogia „Naznaczony” już przeszła do klasyki horroru. Nie wierzyłem, że po porażającej „jedynce” James Wan i Leigh Whannell wyciągną coś pociągającego w sequela, którym niepodziewanie pod wieloma względami przebili swój przerażający oryginał. Absolutnie zaś nie dawałem szans trzeciej odsłonie demonicznej opowieści, szczególnie, że za kamerą nie usiadł już Wan. Debiutujący jako reżyser Whannell nie tylko nie zepsuł niezwykłego klimatu tych filmów, ale okazał się być wiernym uczniem najlepszego obecnie twórcy horrorów pracującego w Hollywood.

„Naznaczony. Rozdział 3” jest prequelem historii rodziny Lambertów, co już samo w sobie powoduje odejście od wtórnej kontynuacji zużytego materiału. Jednak nie dzięki temu ten horror jest wciąż świeży. W końcu nieszczęsna „Annabelle” z zeszłego roku też jest prequelem innego filmu Jamesa Wana- „Obecności”, i podobnie jak najnowszy „Naznaczony” została jedynie wyprodukowana przez szalonego jankeskiego Azjatę.

Z kilku powodów Whannell uniknął zjedzenia własnego ogona. Znów napisał spójny scenariusz i odważnie, ale bez zbytnich fajerwerków zabawił się formą kina grozy. Opowiadając o licealistce Quinn ( Stefanie Scott), która nie może się pogodzić ze śmiercią matki i wchodzi w fatalny w skutkach seans spirytystyczny, przyjął dwie formy. Początkowo subtelnie eksploatuje do granic wytrzymałości ciszę, gra też mrokiem pomieszczeń i dźwiękiem. Zbudowanie permanentnego poczucia grozy w horrorze to już 80 proc sukcesu, do którego wcale nie potrzeba wielkich pieniędzy i gwiazd Hollywood. Whannell nie ustępuje świeżością wybitnemu australijskiemu „Babadook”, ale również robi wielki ukłon w stronę klasyki. Następnie pcha nas w totalny rollercoaster z gracją i mrugnięciem oka pokazując walkę rodziny z demonem i jego armią umarlaków.

Choć reżyser nie gra tak błyskotliwie pastiszem jak Wan, to w kilku momentach rzeczywiście bawi smaczkami szczególnie zapalonych kinomanów. Niemniej jednak nie jest snobem wyrwanym z wypożyczalni kaset video w „Krzyku” i mówi kodem zrozumiałym dla masowej widowni. Oba poprzednie części eksploatowały wartości rodzinne, eksponując poświęcenie ojca dla dziecka czy siłę matczynej miłości. I tym razem matka odegra znaczącą rolę w finale, oraz zobaczymy znów szlachetną postać ojca ( dobry drugi plan Dermota Mulroneya). Choć nie trzeba wcale znać poprzednich dwóch części filmu, bowiem oglądamy historię mającą miejsce przed znanymi wydarzeniami, to warto filmy Wana obejrzeć. W trzecim rozdziale dowiadujemy się dlaczego medium Elise ( znakomita rola Lin Shaye) wróciła do swojej niebezpiecznej profesji i jak poznała dwójkę pajacowanych „łowców duchów” Tuckera i Specka. „Naznaczony. Rozdział 3” w pełni satysfakcjonująco zamyka przerażającą trylogię, czyniąc z niej pod każdym względem dzieło pełne.

Głównym przesłaniem „Naznaczonego” jest przestroga przed beztroskim igraniem ze spirytyzmem i wchodzeniem do świata, z którego można przyprowadzić demonicznego pasożyta. Oby twórcy nie stali się komercyjnymi pasożytami i zostawili swój doskonały twór tam gdzie jego miejsca. Na półce z najlepszymi horrorami ostatniej dekady.

5/6

„Naznaczony. Rozdział 3”, reż: Leigh Whannell, dystr: UIP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych