Pięć minut sławy Łukasza Palkowskiego ulega ciągłemu wydłużeniu. Teraz to już nawet więcej niż kwadrans… Reżyser marzył o pokazaniu swojego filmu w Stanach Zjednoczonych i ta sztuka już się udała. „Bogowie” zawitali do Nowego Jorku.
Palkowski podkreśla, że realia PRL-u przedstawione akurat w tym obrazie powinny być zrozumiałe również dla amerykańskiego widza.
Przykładowy odbiorca, gdzieś tam na świecie, który nie zna Polski, zaobserwuje bez problemu piętno politycznego reżimu, którego nie musieliśmy charakteryzować ani podkreślać. Zresztą nie potrzebujemy widza-geniusza. Wystarczy dodać dwa do dwóch - mamy lata 80., Europa Wschodnia - mniej więcej wiemy, gdzie jesteśmy. To w zupełności wystarczy. Wiedziałem, że kiedy skupimy się na realiach i stanie wojennym, to wyjdzie z tego kołomyja. Skupmy się na bohaterze, a reszta to tło
— mówi reżyser w wywiadzie dla portalu Onet.pl.
Łukasz Palkowski podkreśla, że jego film podoba się publiczność po drugiej stronie oceanu.
Odzew jest bardzo pozytywny. Nic tylko się cieszyć. Istotne też jest to, że podchodzi do mnie nie tylko Polonia stęskniona za krajem, ale również amerykańska cześć widowni. Najbardziej mnie jednak śmieszą polskie komentarze. Wciąż słyszę zarzuty, że w filmie jest za dużo alkoholu - „Dlaczego my jako Polacy, pokazujemy Polaka za granicą jako pijaka?!”. Niesamowite, ale nie przejmuję się tym zbyt mocno. Podchodzą do mnie nowojorczycy i bardzo często mówią, że im się podobało
— relacjonuje twórca „Bogów”.
Rozmówca Onetu podkreśla, że równie entuzjastycznie do jego dzieła podchodzi rodzina Zbigniewa Religi. Palkowski zaznacza, że bliscy profesora zareagowali na film „znakomicie”.
Przede wszystkim należy podkreślić, że oni cały czas uczestniczyli w procesie powstawania filmu. Od etapu scenariusza, a później współpracowali z aktorami. Grzesiek Religa, czyli syn Zbigniewa, jest kardiochirurgiem w klinice w Aninie, gdzie szkoliliśmy naszą ekipę aktorów do zdjęć medycznych. Niezaangażowana była tylko córka, ale z powodów prozaicznych. Nie dlatego, że miała coś przeciwko produkcji. Dla mnie ważne też było, żeby w trakcie zdjęć odciąć się od rodziny Religów i ograniczyć nasze kontakty do minimum. Było to konieczne, aby zachować dystans do historii. To duża odpowiedzialność, istotna była też dla mnie higiena psychiczna. Natomiast w momencie, kiedy już byliśmy po zdjęciach i zaczęliśmy montaż, kontakt został odnowiony. Wciąż konsultujemy ze sobą kilka spraw, ale spotykamy się teraz bardziej prywatnie
— podkreśla reżyser.
Czyżby kolejny polski film miał podbić Amerykę? Akurat w przypadku „Bogów” byłoby to bardzo wskazane.
gah/Onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/255579-bogowie-w-usa-czu-filmowa-biografia-prof-zbigniewa-religi-oczaruje-amerykanow