W jakimś stopniu bohaterowie tego serialu łączą się z Hiro i jego ekipą komputerowych geniuszy z „Wielkiej szóstki” Różnica jest taka, że kujony z „Doliny Krzemowej” istnieją naprawdę.

Przyznam, że serial przegapiłem przy premierze i dopiero teraz upajam się jego błyskotliwością. Na HBO ma właśnie premierę sezon drugi, a pierwszy wychodzi na DVD. Przekonał mnie do niego mój kolega z podstawówki. Typowy geek jest dziś wziętym programistą i mieszkał w mitycznej Krzemowej Dolinie, knując w domku za białym płotem (zwanym inkubatorem) wraz z innymi pokręconymi geniuszami, jak zostać następcami Jobsa i Zuckerberga. — Ten serial to niemal dokument — rzekł mi ów geek. „O matko, co ty, Adamski, pleciesz? Jak ciekawe może być śledzenie losów nudziarzy kujonów spędzających czas za ekranem komputera” — pewnie powie niejeden z czytelników.

Dodam więc, że serial stworzył Mike Judge, który zrewolucjonizował popkulturę, wymyślając „Beavisa & Buttheada”. „Dolina Krzemowa” ma ten sam niegrzeczny i niepoprawny politycznie sarkastyczno-ironiczny humor. Judge pracował jako inżynier w tej mekce kujonów całego świata, co widać w każdej sekundzie serialu. Opowieść o piątce kumpli, którzy próbują przetrwać w wiecznie głodnej dżungli, to nie tylko satyra na współczesny, oparty w absurdalnym wręcz stopniu na innowacyjności wirtualnej, kapitalizm. To też arcyciekawe spojrzenie na wyalienowanych, nieumiejących poradzić sobie z prawdziwymi emocjami ludzi, którzy życie spędzają przy komputerze.

Nie brak w serialu kpiny z korporacji typu Google czy Apple. Nie bez przyczyny Judge powierzył główne role wyspecjalizowanym w stand-upie komikom, którzy świetnie rozkładają komiczne akcenty, nie popadając nawet na chwilę w tani slapstick. Inteligenta i soczysta rozrywka.

6/6

Łukasz Adamski (wSieci)

„Dolina Krzemowa”. Sezon pierwszy na DVD (Galapagos), sezon drugi emituje HBO i HBO GO