MAD MAX: NA DRODZE GNIEWU. Wściekłe arcydzieło kina akcji. RECENZJA

70 letni George Miller zabierając się ponownie za historię, dzięki której już przeszedł do legendy, zawstydził wszystkich współczesnych twórców kina akcji. Choć nie ma na pokładzie Mela Gibsona, zrobił kino akcji totalnej z archetypicznymi postaciami, mitologiczną otoczką i akcją wyciśniętą w 100 proc.

Nie wierzyłem, że remake ( a może to sequel?) „Mad Maxa” dorówna oryginałowi. A jednak George Miller nie tylko nawiązał do swojej klasyki, ale pod wieloma względami ją przebił. Zrobił to w cholernie dobrym stylu. Zadanie miał utrudnione, bowiem dzisiejsze, zalewające co kilka miesięcy ekrany kin, blockbustery charakteryzują się coraz wymyślniejszymi formami i gatunkowym eklektyzmem. Miller zamiast udziwniać historię walczącego w pustynnym piachu postapokaliptycznego świata szalonego Maxa, wrócił do korzeni gatunku. Z wścieklizną, o jaką faceta z siódmym krzyżykiem na karku byśmy nie podejrzewali.

Miller od pierwszej sekundy przyciska pedał gazu do dechy. „Mad Max: Na drodze gniewu” ma najlepszą od wielu lat scenę otwarcia, przy której wysiadają nawet ostatni „Avengersi”. A potem jest jeszcze lepiej. Ten film powala technicznie. Od szaleńczego montażu, przez perfekcyjnie przefiltrowane zdjęcia aż po nie pozwalające oderwać wzroku pościgi- wszystko to wgniata w glebę. „No tak”- powie ktoś. „Ale czy wizualne olśniewanie nie jest dziś standardem w kinie akcji?”. Jest, i dlatego Miller robi coś zupełnie nowatorskiego, a jednocześnie bazującego na klasyce. Obcina swój epos z wszystkich niepotrzebnych elementów, zostawiając czystą, ba wręcz krystaliczną, akcję. A do tego pakuje w nią całą masę elektryzujących smaczków ( szaleniec z gitarą na łańcuchu was porwie!), pokręconych postaci i najbardziej perwersyjnych rozwiązań mordobicia jakie pojawiały się w ostatnich dekadach w kinie.

Nowy „Mad Max” jest szczery, nie udaje czegoś czym nie jest. Nie jest nawet w drobnym ułamku wyrachowany. Miller zrobił film wręcz szlachetny. Jest to dzieło przepełnione miłością twórcy do popkulturowej ikony, jaką sam stworzył. I choć widzowie pewnie nie wyobrażali jej sobie bez twarzy Mela Gibsona, to ponury Tom Hardy nadaje jej nowy wymiar. Miller puszcza oko do fanów i obsadza w roli głównego łotra znanego z „jedynki” Hugh Keays-Byrne'a. Opiera też całą historię na ocierającej się o fetysz gargantuicznej rozwalance armii mięśniaków w skórach i łańcuchach. A jednak jest w tej historii coś więcej.

Choć postapokaliptyczna opowieść nie pretenduje do publicystyki jak kino Georga A. Romero, to widać w niej pewien znak czasów. W „Mad Maxie” z XXI wieku pobrzmiewa rosnąca dziś obawa przed kryzysem związanym z brakiem wody pitnej. Pojawia się też silny akcent W zmaskulinizowanym do kwadratu świecie pojawiają się też silne, waleczne kobiety pod przewodnictwem jednorękiej Furiosy (Charlize Theron). Nie obawiajcie się jednak żadnej feministycznej propagandy. Finezja i prostolinijność Millera odrywa film od oklepanej wymowy. Owszem tajemnicza kobieta szaleńczo chroni przed samozwańczym bóstwem „Nieśmiertelnego Joe” jego nałożnice- reproduktorki, kopiąc zadki psychopatycznej armii pustynnych mięśniaków. Jest też najsilniejszą postacią tego poematu rozpierduchy. Ale z drugiej strony nie byłaby w stanie przetrwać bez mrukliwego i męskiego w archetypiczny sposób Maxa. To ostatecznie wojownik szos jest mózgiem akcji, która ma uratować grupę uciekinierów i zamienić ich w wyzwolicieli ciemiężonych.

„Mad Max. Na drodze gniewu” ma w sobie coś ożywczego. 70-letni legendarny filmowiec przypomina na czym polega kino akcji i gdzie leży jego siła. Choć film wygląda w trójwymiarze fenomenalnie, to bliżej mu do „Niezniszczalnych” Sly’a Stallone niż kina o superherosach. Momentami miałem wrażenie, że oglądam pędzącego ciężarówką Kaczora z „Konwoju” Packinpaha w postapokaliptycznym świecie. Tylko za to mogę śmiało ten film określić arcydziełem gatunku.

6/6

Łukasz Adamski

„Mad Max. Na drodze gniewu”, reż: George Miller, dystr: Warner Bros

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.