ROZUMIEMY SIĘ BEZ SŁÓW. Optymistycznie i wzruszająco. RECENZJA

Przeniknięty młodzieńczą energią i witalnością film, z niezwykle dynamicznym montażem i zdjęciami przyciągnął do kin we Francji w 2014 roku ponad siedem milionów widzów. Reżyser „Rozumiemy się bez słów” Eric Lartigau znany jest również w Polsce z tytułów takich jak: „Układ idealny’ (2006 r.), „Wariaci z Karaibów” (2012 r.) i noweli z filmu „Niewierni” (2012 r.).

Specjalizuje się w gatunku komediowym, szczególnie w komediach romantycznych i kryminalnych, jednak żaden z jego filmów nie odniósł takiego sukcesu, jak ten nakręcony w 2014 roku. We Francji pokazywane były jeszcze: „Wielki skok” (2004 r.) i „Człowiek, który chciał żyć własnym życiem” (2010 r.) oraz sześcioodcinkowy serial telewizyjny „La famille Guérin” (2002 r.).

Polscy dystrybutorzy nadali tytuł „Rozumiemy się bez słów”, zmieniając właściwą wersję nadaną przez Erica Lartigau, czyli „La familie Bélier”. Rodzina jest jednym z ulubionych motywów fabularnych dzieł tego reżysera. Na szczęście nie jest taka jak ta z Adamsów, Simpsonów czy Soprano, a jednak równie niezwykła. Dlaczego?

Na pierwszy rzut oka skromni farmerzy z malowniczej Normandii Bélierowie – ojciec Rodolphe, matka Gigi, córka Paula i syn Quentin niczym nie wyróżniają się wśród tysięcy rodzin. Może są tylko bardziej niż inni spontaniczni i pełni energii, działający według własnych reguł. W erze rozgadanych telenowel i komedii opartych na komizmie słownym wielkim wyzwaniem było uczynienie bohaterami ludzi głuchoniemych. Tylko Paula, jedyna wśród domowników mówi i słyszy, jest też główną tłumaczką języka migowego familii. Rodzina Bélier twierdzi, że głuchota i brak mowy „to nie przeszkoda, to tożsamość” i w pełni akceptuje ten stan rzeczy. Sympatycznie pokazani przez reżysera bohaterowie nieustannie wywołują uśmiech swymi relacjami ze światem zewnętrznym. Te zależności są nieustającym źródłem komizmu sytuacyjnego. W scenie sprzedaży wyprodukowanego na farmie sera kupująca kobieta nie wie, że farmerka nie słyszy. Klientka spostrzega ją jako niezbyt rozgarniętą. Bardzo zabawnie zrealizowana jest scena niewłaściwego przełożenia języka migowego, gdy Paula nie chce przetłumaczyć złorzeczeń ojca skierowanych do mera. Film skrzy humorem, nawet zwierzętom z farmy nadany jest komiczny rys. Pogodny śmiech idzie w parze z francuską tradycją cieszenia się życiem rodem z „Colas Breugnon”.

Znakomicie napisane i zagrane są role rodziców Bélier. Gigi to w równej mierze apodyktyczna matka, czuła żona i spontaniczne wielkie dziecko. Karin Viard dostała za tę rolę nagrodę dziennikarzy zagranicznych Lumières i nominację do Cezara. W rolę Rodolphe’a wciela się z dobrym efektem belgijski aktor François Damiens. Uparty i wrażliwy ojciec zaskarbia sobie sympatię widza niekonwencjonalnym zachowaniem i troską o córkę. Aktorzy grający rodziców nadrabiają brak słów zwielokrotnioną energią i ciekawą ekspresją.

Jednak główny akcent jest położony na dorastającą Paulę (Louane Emera), u której profesor muzyki Fabien Thomasson odkrywa talent wokalny. Piękny głos, który daje szansę na kształcenie w Paryżu i lepszą przyszłość, może być katastrofą dla rodziny, której Paula stała się najważniejszym łącznikiem ze światem zewnętrznym. Dramaturgia filmu tworzona jest przez dylemat: muzyka lub rodzina. Czy nastolatka wybierze obowiązek wobec najbliższych, czy fascynację śpiewem i własną drogę? Rozwój talentu muzycznego postępuje równolegle z wyraziście pokazanym dojrzewaniem dziewczyny. W tym kontekście „Rozumiemy się bez słów” może być odczytane jako film inicjacyjny, pokazujący pierwsze miłości, zauroczenia i przejście w dorosłe życie. Podobny motyw odkrywamy w wybranej na egzamin w Paryżu piosence Michela Sardou „Je vole” („Odlatuję”), opowiadającej o odrywaniu się od ukochanej rodziny. Utwory francuskiego klasyka, „Mozarta piosenki”, jak go nazywa profesor Thomasson (znakomita rola drugoplanowa Erica Elmosnino) są nie tylko ozdobnikami filmu, ale immanentnymi składnikami fabuły.

Największym atutem tego filmu jest jednak nagrodzona Cezarem oraz nagrodą Lumières rola Pauli, zagrana przez osiemnastoletnią Louane Emera, docenioną we francuskiej edycji „The Voice” w 2013 roku. Piękny głos idący w parze z dobrą aparycją, filmowa naturalność i fotogeniczność, ekspresja przekładająca się na energię na ekranie to cechy Louane predestynujące ją do zagrania tej właśnie roli. Jej wykonania piosenek Michela Sardou brzmią nowocześnie i efektownie.

Dobrze prowadzona narracja filmowa pozwala w niektórych scenach zbliżyć się do odczuwania świata przez ludzi głuchoniemych. W scenie szkolnego koncertu, gdy Paula śpiewa w duecie z zakochanym w niej chłopakiem piosenkę Michela Sardou o miłości ("Je vais t'aimer"), ścieżka dźwiękowa zostaje nagle zupełnie wyciszona. Możemy tylko obserwować reakcje publiczności, tak jak widzą to rodzice, roztkliwienie ludzi, łzy emocji i ogólny aplauz. Z punktu widzenia Rodolphe i Gigi przyglądamy się uczuciom malującym się na twarzach śpiewającej pary. Warto zobaczyć ten optymistyczny i wzruszający film.

Małgorzata Kulisiewicz

„Rozumiemy się bez słów” (La Famille Bélier), dystr: Monolith

Film ma premierę 28 maja.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.