Przyjmując komiksową formułę tego kina, można go określić jednym słowem: doskonałość. Wszystko w tym filmie jest na miejscu- piorunujące efekty specjalne, spora dawka ironii i błyskotliwe przekomarzanki słowne.
Początkowo byłem trochę rozczarowany, że film Johna Wheldona nie idzie z poważniejszą stronę jak „Iron Man 3” ( depresja superbohatera) czy „Kapitan Ameryka. Zimowy Żołnierz” ( libertariańska przestroga przez wszechmocnym państwem). A jednak ostatecznie kupuję drugą odsłonę przygód superbohaterów ze stajni T.A.R.C.Z.Y ( choć organizacja jest tutaj rozbita).
Wheldon robi zupełnie bezpretensjonalny filmowy komiks. Wszystko tutaj jest lepsze niż w znakomitej „jedynce”. Lepsze są trójwymiarowe bitwy Avengersów, zabawniej brzmią dokuczliwe przytyki Tonego Starka ( jak zwykle przepysznie sarkastyczny Robert Downey Jr) w stronę Kapitana Ameryki ( jak zwykle patriotyczny harcerzyk w wykonaniu Chrisa Evansa) czy Thora ( bosko sztywny Chris Hemsworth). Przekomiczne są też wyluzowanych „hangoutów” superbohaterów, którzy próbują np. podnieść młot kumpla z Asgardu. O wiele bardziej przerażający od Lokiego ( choć mniej charyzmatyczny i mniej błyskotliwy) jest też Ultron, perfekcyjnie zdubbingowany przez Jamesa Spadera. W końcu widoczną osobowość ma też Sokole Oko ( w końcu wykorzystany talent Jeremy Rennera) , który jest jedynym „nie bogiem” w drużynie, i musi radzić sobie ze swoim „człowieczeństwem”.
Bardzo gładko Wheldon rysuje też przeszłość słabo do tej pory nakreślonych superbohaterów jak Czarna Wdowa (Scarlett Johansson) , która nawiązuje głębszy związek z dr. Brucem Bannerem ( cierpiący jak zawsze Mark Ruffalo) alias Hulkiem.
Gdzieś tli się wątek mroków eksperymentów z super żołnierzami i szpila w politykę korzystania z usług prywatnych producentów broni. Warto zwrócić też uwagę na powagę kwestii sztucznej inteligencji, która może ostatecznie przejąć kontrolę nad ludzkością ( znamienna rozmowa dwójki „dzieci” Starka czyli Ultrona i Jarvisa/Vision). Niemniej jednak „Czas Ultrona” nie aspiruje do miana kina z podprogowym podtekstem jak trylogia Batmana Nolana. Tutaj chodzi o gargantuiczną rozpierduchę w iście epickim wymiarze ( scena otwarcia przejdzie do klasyki). Sceny akcji są odpowiednio z resztą akcji wyważone i nie przytłaczają rozmachem. Ba, mimo tego, że w sequelu „Avengers” pojawia się cała masa nowych i do tej pory widocznych w oddzielnych filmach znanych z komiksów postaci ( Falcon, War Machine, Quicksilver, Scarlet Witch, Vision), to nie wprowadzają one zamętu, i na dodatek intrygująco zapowiadają kolejne produkcje Marvela.
Jeżeli będzie je nadal robił Wheldon, to śmiało możecie je kupić worku. Ten film ma moc pięści Hulka i bezczelną lekkość Tonego Starka. A przy tym jest poprawny jak konserwatyzm Kapitana Ameryki, i jest seksowny jak głos Czarnej wdowy. Pozycja obowiązkowa dla fanów komiksów.
6/6
Łukasz Adamski
„Avengers. Czas Ultrona”, reż: John Wheldon, dystr: Disney
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/254042-avengers-czas-ultrona-po-prostu-perfekcja-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.