FRONDA: TOP 10 wpływowych CHRZEŚCIJAN w HOLLYWOOD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Martin Sheen i Mark Wahlberg- dwóch wpływowych chrześcijan w Hollywood w "Infiltracji" Martina Scorsese
Martin Sheen i Mark Wahlberg- dwóch wpływowych chrześcijan w Hollywood w "Infiltracji" Martina Scorsese

Hollywood jest miejscem bezbożnym, nihilistycznym i do cna zepsutym? Cóż, nie jest to z pewnością kraina, gdzie Jezus nie miałby co robić. Niemniej jednak w ostatnich latach nie dość, że chrześcijańskie filmy zarabiają w kinach nawet po 100 mln dol., to na dodatek obserwujemy wysyp filmów biblijnych inspirowanych Pismem Świętym. W „fabryce snów” pracuje też niemało znanych wyznawców Jezusa, którzy nie wstydzą się głośno mówić o swojej wierze, choć nie raz być może nie jest ona tak czysta, jak byśmy tego chcieli.

CZYTAJWNIEŻ recenzję książki BÓG W HOLLYWOOD

Oto mój subiektywny ranking 10 najbardziej wpływowych chrześcijan w Hollywood.

10. Patricia Healton

Gwiazda serialu „Wszyscy kochają Raymonda”, za którą dostała nagrodę Emmy, wychowała się w katolickim domu, ale w dorosłym życiu została ewangelikalną protestantką. Jako jedna z nielicznych aktorek w Hollywood otwarcie sprzeciwia się aborcji, działając w grupie Feministki dla Życia. Po zakończeniu produkcji sitcomu o Raymondzie zaangażowała się w kino chrześcijańskie. W jednym z wywiadów mówiła, że dzięki temu ponownie zaczęła studiować Biblię. Choć walczy z aborcją i eksperymentami na macierzystych komórkach oraz jest zwolenniczką Partii Republikanów, to jednak popiera „małżeństwa gejowskie”, co jest, niestety, często spotykane wśród chrześcijan w Hollywood. Cóż, nie zawsze można mieć.

9. Tyler Perry

W 2011 r. afroamerykański gwiazdor Hollywood trafił na listę biznesowego dwutygodnika „Forbes” jako najlepiej opłacany człowiek amerykańskiego show-biznesu. Ten aktor, komik, scenarzysta, producent i reżyser w ciągu jednego tylko roku zarobił 130 mln dol. Przez sześć lat prowadził własny show „Tyler Perry’s House of Payne”. Znany z komediowych ról reżyserował też ciepłe i wartościowe obrazy rodzinne, jak „Dobre uczynki” czy „Moje córki” z Idrisem Elbą. W jednym z wywiadów przyznał, że jest chrześcijaninem i człowiekiem głębokiej wiary: „Nie byłbym tutaj, gdzie jestem, gdyby nie wiara. Najistotniejsze jest to, że mogę uczyć ludzi, jaką siłą jest przebaczenie”.

8. David Oyelowo

Ten 39-letni czarnoskóry aktor to wschodząca gwiazda Hollywood. Jeśli jego wiara jest tak żarliwa, jak opowiada o tym w wywiadach, to z pewnością w przyszłości trafi ze swym przesłaniem do szerokiej publiki. Wielu krytyków filmowych oburzyło się, że nie dostał on nominacji do tegorocznego Oscara za rolę Martina Luthera Kinga w „Selmie”. Wcześniej zwrócił na siebie uwagę wyrazistymi drugoplanowymi rolami w „Kamerdynerze”, „Lincolnie” i przede wszystkim „Pokusie”. „Dosłownie słyszałem głos Boga. Mówił, jak bardzo mnie kocha. Głos głęboki jak żaden inny. Trudno to nawet wytłumaczyć. To tak, jak mówienie o miłości komuś, kto nigdy się nie zakochał”, wyznawał jeden z najbardziej rozchwytywanych dziś aktorów, który na początku swej kariery zagrał Józefa z Arymate w serialu BBC „Pasja”.

7. Martin Sheen

Aktor zmienił nawet swe prawdziwe nazwisko Estevez i przyjął nowe na cześć katolickiego biskupa Fultona J. Sheena. Przez całe życie zmagał się z wiarą, do której powrócił na planie „Czasu apokalipsy” Francisa Coppoli, gdy zatapiał się w hektolitrach wódki. Jego życie pełne jest paradoksów. Choć deklaruje się jako socjalista, miłośnik Baracka Obamy i fanatyczny przeciwnik Partii Republikańskiej, to przekonuje, że bez mrugnięcia okiem oddałby życie za Watykan i papieża. I choć jest katolikiem skrajnie liberalnym, to od dekad żyje z tą samą żoną, a rolami w pięknych chrześcijańskich filmach, jak np. „Droga życia”, dowodzi, że ewangelizacja na ekranie jest jednym z jego priorytetów. „Nic nie jest istotne, jeżeli nie żyjemy zgodnie z katolickim credo, które stanowi, że mamy służyć innym i szukać Boga w drugim człowieku”, mówił odtwórca roli prezydenta USA w „Prezydenckim pokerze”.

6. Ralph Winter

Znany jest głównie jako producent takich megahitów, jak trylogia „X-Men”, „Fantastyczna czwórka”, „Planeta małp” oraz chrześcijański film akcji „Left Behind” z Nicolasem Cage’em w roli głównej. Winter chętnie angażuje się też w produkcje skromniejsze, ale bliższe wierze. „Próbuję robić świetne filmy i wciąż nie tracić Boga z pola widzenia. Moje powodzenie jest w Jego rękach. Kto wie, jak długo będzie to trwało? Może przecież wybrać kogoś innego”, wyznał w jednym z wywiadów. Produkowane przez niego filmy przyniosły łącznie ponad miliard (sic!) dolarów dochodu. Oby kiedyś udało mu się osiągnąć komercyjny sukces z filmem chrześcijańskim. Od kiedy minął okres świetności Mela Gibsona, to właśnie Winter jest chyba najbardziej predysponowany do ewangelizacji na tak wielką skalę.

5. Angella Basset

Niegdyś wielka gwiazda Hollywood, potem podupadła, dziś odradza się w „American Horror Story”. Jej akcje w „fabryce snów” znacząco wzrosły po sukcesie dwóch sezonów tego serialu. Była już na ekranie Rosą Parks, Tiną Turner oraz żoną Malcolma X, granego przez Denzela Washingtona, z którym dziś wspiera wspólnie kościół West Angeles Church of God in Christ oraz bierze udział w popkulturowym promowaniu Pisma Świętego. „Gdy zrozumiesz, że każdy oddech jest darem od Boga, wtedy pojmujesz, jak jesteś mała i jak mocno Bóg cię kocha. Miłość do Boga jest dla mnie tak naturalna, jak bycie Murzynką”, mówiła w wywiadzie aktorka, która bez wątpienia ma jeszcze w Hollywood wiele do pokazania. Może w chrześcijańskim filmie?

4. Philip Anschutz

Ten właściciel kilku drużyn sportowych i filantrop zajmuje 38. miejsce na liście najbogatszych Amerykanów, z majątkiem szacowanym na 11 mld dol. Dorobił się fortuny na złożach ropy naftowej i inwestowaniu na giełdzie. Jest gorliwym chrześcijaninem, który od zawsze wspierał liczne projekty, w tym Parents Television Council, dbające o zachowanie wartości prorodzinnych w programach telewizyjnych. Oprócz tego, że zakupił od Ruperta Murdocha prestiżowy tygodnik konserwatywny „The Weekly Standard”, to jeszcze zainwestował w tak znany film, jak „Opowieści z Narnii”. Obraz zarobił prawie 800 mln dol. i stał się obok „Pasji” Gibsona najważniejszym ewangelizacyjnym hitem z Hollywood. Anschutz sfinansował też produkcję filmu „Amazing Grace” z Benedictem Cumberbatchem. Skąd pomysł, by inwestować w kino? Miliarder przyznał, że dość miał seksu i przemocy w telewizji, którą oglądają jego wnukowie.

3. Scott Derrickson

To obok Jamesa Wana i kilku hiszpańskojęzycznych filmowców najważniejszy twórca horrorów w Hollywood. I co najważniejsze — każdy jego horror jest ściśle związany z nauką Kościoła o demonologii. Jego „Egzorcyzmy Emily Rose” to najlepszy i najbardziej realistyczny film o opętaniu obok legendarnego „Egzorcysty”. Oparty również na faktach film „I zbaw nas ode złego”, opowiadający o policjancie pomagającym księdzu w walce z mocami piekielnymi, nie miał już tej samej siły, ale wciąż mówił o potrzebie pokazania ludziom, iż największą sztuczką diabła było przekonanie ich, że nie istnieje. Niebawem Derrickson wyreżyseruje adaptację komiksu „Doctor Strange” Marvela, a więc wchodzi do samego jądra Hollywood. Oby nie porzucił w nim swojej, jak sam to określa, żarliwej i ortodoksyjnej.

2. Mark Wahlberg

Jeden z największych gwiazdorów Hollywood nie raz opowiadał, że to Bóg uratował mu życie, gdy błąkał się po slumsach jako diler narkotyków. Aktor występował niegdyś jako Marky Mark i model Calvina Kleina. Dziś współpracuje z wielkimi reżyserami, jak Martin Scorsese czy David O. Russell, oraz gra w wielu lepszych bądź gorszych blockbusterowych hitach. Można powiedzieć, że Wahlberg zawdzięcza swą karierę katolickiemu duchownemu, o. Jamesowi Flavinowi, który wyciągnął go z rynsztoka. Dziś człowiek, który jako nastolatek trafił za kratki, dostaje nawet 32 mln dol. za rolę. „W momencie, gdy zacząłem się skupiać na swojej wierze, naprawdę dobre rzeczy zaczęły się dziać w moim życiu. Nawet jednak, gdy wpadałem w doły, to dzięki wierze w Jezusa łatwiej mi było z nich wyjść”, opowiadał gwiazdor, który — w odróżnieniu od Martina Sheena czy Denzela Washingtona — unika jednak uduchowionego kina.

1. Denzel Washington

Dwa miesiące temu we „Frondzie” opublikowałem obszerny tekst o religijności dwukrotnego zdobywcy Oscara i jednego z największych współczesnych gwiazdorów Hollywood. Nie będę więc powtarzał informacji na temat religijności tego artysty, który grając nawet zawodowego zabójcę („Człowiek w ogniu”), potrafił osadzić tę rolę w religijnym kontekście. Dający świadectwo swej wiary, zarówno na ekranie jak i w życiu prywatnym, aktor opowiadał o istotnej dla jego duchowości rozmowie, jaką odbył kiedyś z przyjacielem. „Kilka lat temu zapytałem swojego pastora »Czy sądzisz, że powinienem być kaznodzieją?« On odpowiedział: »Cóż, jesteś nim. Masz swoje miejsce do kazań «”. Uwielbiane przez widownię filmy Washingtona dobitnie tego dowodzą.

tytuł
tytuł

Autor

Budzimy się wPolsce24 codziennie od 7:00 rano Budzimy się wPolsce24 codziennie od 7:00 rano Budzimy się wPolsce24 codziennie od 7:00 rano

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych