ROBERT DURST diabeł czy ofiara nagonki? Dziś premiera. RECENZJA

Ten porażający dokument HBO w praktyce oznacza jak silna jest dziś telewizja. Andrew Jarecki nakręcił kilka lat temu fabularny film z Ryanem Goslingiem i Kirsten Dunst w głównych rolach o tajemniczym zniknięciu żony dziedzica w głównych rolach. Obraz był luźno oparty na głośnej sprawie z 1982 roku, w którą zamieszany był Robert Durst, pochodzący ze znanej nowojorskiej rodziny potentatów na rynku nieruchomości. Durst niespodziewanie odezwał się po premierze filmu do Jareckiego domagając się przedstawienia własnej wersji zdarzeń. Tak narodził się pomysł na 6 odcinkowy serial dokumentalny o mrocznej przeszłości wzbudzającego nie mniejsze kontrowersje niż OJ. Simson milionera, który był podejrzany w sumie o trzy morderstwa.

Nigdy nie udowodniono mu stawianych zarzutów. Jarecki dotarł do policjantów prowadzących śledztwa i przejrzał tysiące stron dokumentów, która w zestawieniu z porażającą spowiedzią chimerycznego Dursta rzuciły na jego sprawę zupełnie nowe światło. Po emisji ostatniego odcinka Durst został…aresztowany przez FBI. Wszystko przez to, że po jednym z nagrań udał się do łazienki z przypiętym mikrofonem i rzekł do siebie: "No i proszę. Przyłapali cię! Co ja do diabła zrobiłem? Zabiłem ich wszystkich!" Jarecki wmontował to wyznanie do filmu i pokazał światu, co powoduje, że w pewnym sensie jego produkcja przekracza granicę dokumentu niczym swego czasu powieść non-fiction „Z zimną krwią” Trumana Capote.

Łukasz Adamski

Przeklęty: Życie i śmierci Roberta Dursta od 8 kwietnia na HBO. Premiera o 22:00