Sean PENN oszalał? Ogląda filmy z islamskich egzekucji. "Za mało oglądamy przemocy"

Aktor Sean Penn słynie chyba bardziej ze swoich dziwnych wypowiedzi i skrajnie lewicowych poglądów. Teraz "błysnął" kolejnym przemyśleniem, które powinno zszokować jego ideowych braci.

Aktor stwierdził bowiem, iż z chęcią ogląda okrutne filmy z egzekucji dokonywanych przez islamistów z tzw. Państwa Islamskiego. Dlaczego?

W wywiadzie dla "Daily Telegraph" Penn odniósł się do znieczulicy jaką wywołuje, uwaga - polityczna poprawność. Pytany o filmy odparł:

Oglądałem je. I każdy kto je widział i utrzymuje, iż został znieczulony przez brutalne filmy i nie zrobiło to na nim wrażenia, w podstawowym, zwierzęcym znaczeniu, jest nieuczciwy i egzystencjonalnie nieistniejący.

Ale dwukrotny zdobywca Oscara nie zatrzymał się tylko na tym.

Problem w tym, że za mało oglądamy prawdziwej przemocy. Jesteśmy znieczuleni brakiem wizji okrucieństwa wojny.

Rzecz w tym, że tu nie o okrucieństwo wojny chodzi tylko okrucieństwo fanatyzmu, na który Penn i inni lewacy przymykają oczy. Zaś sama polityczna poprawność to wszak w 100 procentach wynalazek lewicy. Penn dodaje, iż pamięta swoje dzieciństwo i Wojnę w Wietnamie.

W latach sześćdziesiątych byliśmy epatowani okrucieństwem tej wojny. Teraz znieczula nas polityczna poprawność. Amerykanie oglądający kanały informacyjne nie widzieli tego samego o wojnie w Iraku; nie pokazano nam o co chodzi w tej wojnie, ani trumien wracających do kraju.

Pytany o nadmiar przemocy w obecnych filmach akcji odpowiada.

To jest purytańskie i opresyjne seksualnie. Nikt nie gloryfikował przemocy tak jak John Wayne a jakoś jego się nikt nie czepia.

To nie pierwsza inteligentna inaczej i typowo lewacko poplątana wypowiedź Penna. Przed śmiercią Charltona Hestona - wybitnego aktora i znanego propagatora dostępu do broni palnej Penn miał powiedzieć:

Może wreszcie zdechnie?

A Penn? Może wreszcie się zamknie?

The Hollywood Reporter/ The O'Reilly Factor/ as/