Odkrył, nazwał i stworzył naukę o witaminach. Wynalazł wycieraczki samochodowe. Zbudował pierwszy na świecie most żelazny. Była jedną z najzdolniejszych pisarek historycznych. Stworzył szczepionkę ratującą przed polio. Zaprojektowała współczesny model klawesynu. Wybudował kolej peruwiańską. Kto dokonał tego wszystkiego? Odpowiedź brzmi: Polacy. Biografie zasłużonych dla świata, ale zapomnianych w kraju odkrywa Marek Borucki. Książka „Wielcy zapomniani. Polacy, którzy zmienili świat” już jest na rynku.
Zegarki firmy Patek są synonimem prestiżu dla elegantów na całym świecie. Markę tę zna każdy, niewielu jednak wie, że jej twórcą był Polak – Antoni Patek. W największych salach koncertowych grywane są utwory polskiego kompozytora – Romana Maciejewskiego, twórcy wyjątkowego, uznanego za jednego z najzdolniejszych muzyków XX wieku. W odległym Peru i Stanach Zjednoczonych codziennie tysiące ludzi korzystają z efektów pracy naszych rodaków – kolei transandyjskiej, której twórcą był Ernest Malinowski oraz mostów zaprojektowanych przez Rudolfa Modrzejewskiego, syna słynnej aktorki, Heleny Modrzejewskiej. Marek Borucki stawia sobie za cel przypomnienie tych i wielu innych biografii wybitnych osobistości, które z jakiegoś powodu popadły w zapomnienie.
„Wielcy zapomniani. Polacy, którzy zmienili świat” to sylwetki 39. rodaków, których znać powinien każdy. Autor przedstawia wybitnych muzyków, kompozytorów, artystów, naukowców, inżynierów, prezentuje ich osiągnięcia, opisuje nieznane fakty z ich życia.
Często otaczamy czcią tych, którzy wcale na to nie zasługują, a pomijamy wielkich, może nieświadomie, może dlatego, że niechętnie spoglądamy wstecz, że bardziej nas zajmuje teraźniejszość niż przeszłość. Na pewno warto wiedzieć, komu zawdzięczamy dzisiejsze wygodne życie, pełne owoców pracy wielkich odkrywców i twórców. Oni odeszli w niepamięć, ich dzieła pozostały. Czy muszą być anonimowe?
– pisze autor.
Marek Borucki – historię studiował na Uniwersytecie Gdańskim, doktorat z historii Włoch uzyskał na Uniwersytecie Warszawskim. Przez wiele lat uczył historii w liceach warszawskich. Jest rzeczoznawcą podręczników szkolnych Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz autorem około 40 książek na temat historii i kultury polskiej oraz historii powszechnej.
TYLKO U NAS FRAGMENT KSIĄŻKI!
Należał do najwybitniejszych prozaików Polski międzywojennej, jego książki tłumaczono na kilkanaście języków. Był uwielbiany przez czytelników. Krytycy literaccy polscy i zagraniczni pisali peany na jego cześć. Niektórzy historycy literatury uważali Goetla za najwybitniejszego pisarza dwudziestolecia międzywojennego. Pisał również utwory dramatyczne i wspaniałe scenariusze filmowe, według których w tamtych latach nakręcono kilkanaście filmów. W okresie okupacji niemieckiej bardzo aktywnie działał w konspiracji. Dlaczego więc tak wielce zasłużony człowiek dla literatury i kultury w ogóle był zapomniany i wykluczony w całym okresie Polski Ludowej, a nawet jeszcze kilka lat po transformacji ustrojowej, po 1989 roku? Dlaczego tak wielki Polak w 1945 roku musiał uciekać z kraju ścigany przez władze komunistyczne? Dlaczego jego książki wycofano ze wszystkich bibliotek, a jego nazwisko figurowało w cenzorskim indeksie? Dlaczego przez prawie 45 lat powojennych obowiązywał taki oto zapis cenzury: Nie należy dopuszczać do popularyzacji jego twórczości, a zwłaszcza przedstawiania jej w pochlebnym świetle. Wszelka krytyka dozwolona, ale najlepiej przemilczać.
Dlaczego przynajmniej dwa pokolenia Polaków nic nie wiedziały o twórczości Ferdynanda Goetla?
Ferdynand Goetel urodził się 15 maja 1890 roku w Suchej Beskidzkiej w rodzinie pochodzenia niemieckiego, całkowicie spolonizowanej. Jego ojciec Walenty pracował jako urzędnik austriacki, a matka Julia była krawcową. Ferdynand miał starszego brata Walerego, który został wybitnym geologiem, profesorem i wieloletnim rektorem Akademii Górniczo -Hutniczej w Krakowie. Młody Ferdek, mimo dużych zdolności, początkowo miał wielkie problemy z nauką, a to z powodu krnąbrnego charakteru i – jak po latach wspominał – był „niepokorny, a nawet bezczelny”. Dlatego kilkakrotnie wydalano go z kolejnych szkół z wilczym biletem.
Po śmierci ojca rodzina Goetlów przeniosła się w 1904 roku do Krakowa. Tu przyszły pisarz rozpoczął naukę w Gimnazjum św. Anny, z którego dość szybko został wyrzucony. Potem oddano go na naukę w gimnazjach Lwowa, gdzie również długo nie zagrzał miejsca, więc został oddany do lwowskiej szkoły kadetów. Po dwóch latach ponownie uczył się w Krakowie chyba trochę zapanował nad swoim temperamentem, bo w 1908 roku zdał maturę z wyróżnieniem w I Szkole Realnej.
(…)
W Krakowie natomiast często bywał w kawiarni swego wuja Ferdynanda Turlińskiego. Było to miejsce spotkań bohemy krakowskiej. Tam poznał Kazimierza Tetmajera, Jana Kasprowicza, Władysława Orkana i wielu innych twórców epoki.
Światopogląd i sympatie polityczne Ferdynanda Goetla kształtowały się pod wpływem Józefa Piłsudskiego i programu Polskiej Partii Socjalistycznej – Frakcji Rewolucyjnej. Od wczesnej młodości był związany z ruchem niepodległościowym. Od 1912 roku należał do formacji strzeleckich w zaborze austriackim.
Kiedy wybuchła pierwsza wojna światowa, mieszkał w Warszawie, a więc w zaborze rosyjskim. Jako obywatel wrogiego państwa został aresztowany przez władze wojskowe i zesłany w głąb Rosji na przymusowy pobyt. Znalazł się w Taszkiencie w Turkiestanie (obecnie stolicy Uzbekistanu). Wtedy zetknął się z dość liczną grupą mieszkających tam Polaków. Początkowo pracował jako robotnik, później jako inżynier. Na zesłaniu ożenił się w 1917 roku z Jadwigą Madalińską. O tym okresie swojego życia wspominał:
W Turkiestanie suszyłem bagna, regulowałem koryta rzek, stawiałem mosty i budowałem drogi. Dziś tu, jutro tam. Widziałem niewiele, lecz to, co widziałem, pamiętam dobrze. (…) Targowałem się z bucharskim przekupniem, ocierałem o boki turkmeńskich chłopów, wszy mię żarły kirgiskie i w oczy gryzł ogień ich jurty. Pyłu stepowego zjadłem więcej niż sam dziś ważę. (…) Pamiętam, jak w burzę śnieżną w północnej Persji, ratowałem się z biedy z jakimś aresztowanym przez Anglików perskim oprychem. On mnie krzepił rumem, a ja go słoniną, choć to muzułmanin. Prymitywne to, panie, podróże, ale co się zowie krajoznawcze.
Po obaleniu cara w Rosji w 1917 roku i po przewrocie bolszewickim powstała w Taszkiencie Turkiestańska Socjalistyczna Republika oraz Rada Delegatów Robotników i Żołnierzy. Goetel początkowo z nadzieją i pewnym entuzjazmem włączył się w nurt przemian w wielkim imperium, bo dosłownie rozumiał pojęcia „wolność” i „sprawiedliwość społeczna” oraz widział jakąś możliwość uzyskania korzyści dla Polski, dla niepodległości. Ale kiedy został wcielony do Armii Czerwonej i poznał bliżej realia towarzyszące leninowskiemu przewrotowi, opuścił go entuzjazm i zauroczenie bolszewizmem. Postanowił uciekać z Rosji. Wracał do Polski przez Persję (dziś Iran), Indie i Anglię. Na ojczystej ziemi stanął w 1921 roku. Była to podróż bardzo niebezpieczna, obfitująca w dramatyczne zdarzenia, często zagrażające życiu. Nie żałował jednak tego, bo zdobył nowe doświadczenia, poznał inne kraje, innych ludzi. I – jak to nazwał po latach – była to „podróż krajoznawcza”. Opisał ją później w książce Przez płonący Wschód, będącej zarówno wspomnieniem jak i opowieścią podróżniczą. Książka zawiera opis wydarzeń rewolucyjnych w Turkiestanie i Kirgizji, obrazy azjatyckich stepów i egzotycznych wiosek. Wydana w 1922 roku publikacja przyniosła mu dużą popularność.
Tematyka azjatycka przewija się również w innych utworach Goetla, jak Kar chat, Ludzkość, Z dnia na dzień (miała 19 wydań w 13 językach, została też sfilmowana), Pątnik Karapeta.
Okres międzywojenny obfitował w wydania jego książek rozchwytywanych przez czytelników i dobrze ocenianych przez krytykę. Wymieńmy tylko kilka utworów: Egipt – książka podróżnicza; Wyspa na chmurnej północy – relacja z podróży do Islandii; Samuel Zborowski; Serce lodów – powieść nagrodzona w 1930 roku państwową nagrodą literacką; Pod znakiem faszyzmu – wydana w 1938 roku książka była zbiorem wcześniej drukowanych artykułów. Autor aprobował w niej niektóre elementy faszyzmu, który według ówczesnych ocen historyków i politologów zawierał pozytywny program społeczny. Zresztą faszyzm to nie nazizm niemiecki. Trzeba dobrze znać historię Włoch epoki Mussoliniego, aby ten system oceniać obiektywnie. Niedługo po opublikowaniu książki, Goetel wycofał się z głoszonych w niej poglądów i ocen, a nawet uznał je za swą życiową pomyłkę. Oprócz podstawowego zajęcia, jakim była twórczość literacka, Goetel pracował na etacie, najpierw w latach 1921–1925 pełnił funkcję sekretarza
w Akademii Górniczej w Krakowie i równocześnie był dziennikarzem, redaktorem naczelnym „Przeglądu Sportowego”, a później „Kuriera Porannego”. W 1925 roku zamieszkał w Warszawie przy ulicy Niecałej. Pracował tu jako redaktor miesięcznika „Naokoło Świata”. Publikował artykuły w „Wiadomościach Literackich”.
Po przewrocie majowym bardzo zbliżył się do sanacji. To on wymyślił nazwę Obóz Zjednoczenia Narodowego (OZON), prorządowej organizacji politycznej dążącej do skupienia społeczeństwa wokół marszałka Rydza- -Śmigłego po śmierci Józefa Piłsudskiego.
Pisarz cieszył się dużym zaufaniem środowiska literackiego, doceniano wysokie walory jego twórczości i zaangażowanie w sprawy kraju. Dlatego został wybrany prezesem polskiego Pen Clubu. Funkcję tę pełnił w latach 1926–1933, a następnie, w latach 1933–1939 był prezesem Związku Zawodowego Literatów Polskich. W 1936 roku został członkiem prestiżowej Polskiej Akademii Literatury, liczącej tylko piętnastu członków dożywotnich. Tylko śmierć jednego z nich otwierała drogę do nowego wyboru. Goetel pisał scenariusze dla popularnych reżyserów, między innymi do filmów: „Dziesięciu z Pawiaka”, „Dzień wielkiej przygody”, „Janko Muzykant”, „Pan Tadeusz”, „Ułani, ułani”.
Lata drugiej wojny światowej pisarz spędził w Warszawie, włączając się w nurt pracy konspiracyjnej. We wrześniu 1939 roku, w czasie obrony stolicy kierował sekcją propagandy Obywatelskiego Komitetu Pomocy Ludności Warszawy. Współpracował z prezydentem Stefanem Starzyńskim, pisał dla niego słynne przemówienia radiowe.
(…)
W kwietniu 1943 roku Ferdynand Goetel otrzymał od Niemców propozycję udania się do Katynia jako członek komisji międzynarodowej pod patronatem Czerwonego Krzyża, mającej stwierdzić, kto jest sprawcą mordu oficerów polskich wziętych do niewoli przez Armię Czerwoną we wrześniu 1939 roku. Zaproszony też został pisarz Józef Mackiewicz. Było to wkrótce po odkryciu przez Wehrmacht masowych grobów Polaków w lesie katyńskim. Z pewnością ustalenie komisji międzynarodowej miało służyć celom polityki niemieckiej, ale dla Polaków było istotne wskazanie sprawców zbrodni. Dotychczas bowiem Stalin dawał generałowi Władysławowi Sikorskiemu wykrętne, a jak się później okazało, kłamliwe odpowiedzi na pytanie o los polskich oficerów.
(…)
W czasie powstania warszawskiego przebywał z żoną i dziećmi na Żoliborzu.
Nie brał udziału w walce. Po kapitulacji został wywieziony wraz
z grupą warszawiaków do obozu w Pruszkowie, skąd uciekł i dotarł do Krakowa,
znajdując gościnę u brata Walerego.
Kiedy w styczniu 1945 roku do Krakowa wkroczyły wojska sowieckie, natychmiast zaczęto go poszukiwać na podstawie listy proskrypcyjnej zawierającej nazwiska „wrogów ustroju”. On, jako świadek ekshumacji grobów w Katyniu, był wrogiem numer 1. Początkowo dotarła do niego propozycja, aby odwołał dotychczasowe twierdzenia i wydał oświadczenie wskazujące Niemców jako sprawców zbrodni katyńskiej. Nie był to jednak człowiek skłonny do tego rodzaju kompromisów, a tym bardziej do poświadczania nieprawdy. Odrzucił propozycje, zdając sobie sprawę jak wiele ryzykuje. Wówczas nasiliły się oskarżenia o kolaborację z okupantem, nazywano go faszystą. W jego winę uwierzyli nawet niektórzy pisarze z Marią Dąbrowską na czele.
Władze komunistyczne postanowiły aresztować pisarza. Do jego mieszkania w Krakowie wtargnęli urzędnicy z Urzędu Bezpieczeństwa i sowieckiego NKWD pod przewodnictwem oficera Wojska Polskiego Adama Ważyka z pistoletem w dłoni, który znał Ferdynanda Goetla i miał wypełnić haniebną misję, wskazując go ubowcom. Ale pisarza nie było wówczas w domu, a żona nie ujawniła miejsca pobytu męża, wskazując zbirom mylny trop twierdząc, że wyjechał do Warszawy. Ostrzeżony, do domu już nie wrócił, zwłaszcza że w prasie opublikowano za nim list gończy.
(…)
Po latach wspominał swój przymusowy wyjazd z Polski: Gdy u schyłku 1945 roku opuściłem Polskę zieloną granicą, i brnąłem przez las ku Bawarii, sięgnąłem myślą wstecz i przypomniałem sobie, jak w 1921 przybyłem do Kraju okólną drogą przez pół kuli ziemskiej, aby zaczynać życie od podstaw, mając już trzydzieści lat. To, co zdobyłem w ciągu dwudziestu lat, stanowisko, dobrobyt, sławę i nawet przywiązanie i przyjaźń ludzi – zostawiałem teraz za sobą. Nie miałem złudzeń, że odbuduję kiedykolwiek dom, który się zawalił nad moją już posiwiałą głową. Pretensji do losu nie zgłaszałem. Po rozwiązaniu II Korpusu generała Andersa zamieszkał w Anglii. Pisał książki, artykuły do londyńskich „Wiadomości” i do paryskiej „Kultury”. Na emigracji powstały wspomnienia Czasy wojny oraz inne utwory wspomnieniowe i autobiograficzne: Kapitan Łuna, Nie warto być małym, Patrząc wstecz. Wydał też zbiór esejów Tatry. Powieść Anakonda o tematyce śląskiej zaczął pisać jeszcze przed wojną, a dokończył w Londynie.
Praca literacka nie dawała mu jednak satysfakcji materialnej, żył w niedostatku. W kraju został skazany na zapomnienie.
Córka Ferdynanda Goetla Elżbieta, aktorka, i syn Roman, fotografik, we wspólnych wspomnieniach o ojcu napisali: Gdy wyszło na jaw, że ojciec wyjechał – sprawę wyciszono. I cisza trwała tak długo – jak długo nie wolno było zabierać głosu na temat Katynia. Z wywiezionych i opublikowanych na Zachodzie instrukcji dla cenzorów dowiedzieliśmy się, że istniał zapis cenzorski na całą twórczość ojca. Nie wolno było nawet wymieniać jego nazwiska bez potępienia jego postawy w czasie okupacji. Zamknęło to ojcu drogę do kraju i do rodziny. Zmarł w Londynie w 1960 r. w ubóstwie, ociemniały na skutek choroby oczu, do ostatnich dni dyktując pamiętnik (…) Jeszcze w 1945 r. mógł pozostać w kraju, gdyby publicznie oświadczył, że zbrodnię katyńską popełnili Niemcy. Wybrał prawdę i emigrację. Życie w ubóstwie z dala od rodziny, kraju i ukochanych Tatr. W Polsce dopiero w czerwcu 1989 roku zarząd polskiego Pen Clubu stwierdził całkowitą bezpodstawność oskarżeń Goetla, co miało być początkiem przywrócenia społeczeństwu pamięci o nim i jego twórczości.
Ferdynand Goetel spoczął na londyńskim cmentarzu, odprowadzała go do grobu żona, która pierwszy raz uzyskała paszport od władz PRL, aby mogła uczestniczyć w ceremonii pogrzebowej.
Po wielu latach doszło do symbolicznego powrotu pisarza do Polski. Staraniem jego syna i córki, przy poparciu Ministerstwa Kultury III RP doczesne szczątki Ferdynanda Goetla zostały ekshumowane w Anglii i sprowadzone do Polski. Powtórny pogrzeb odbył się 13 grudnia 2003 roku w Zakopanem na Pęksowym Brzyzku. Spoczął wśród zasłużonych dla kultury polskiej.
(…)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/253555-polacy-ktorzy-zmienili-swiat-fragment-o-ferdynandzie-goetelu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.