Żuławski jednak udowadnia, że geniusz to awers monety na rewersie której znajduje się szaleństwo. Ten geniusz i grafoman kina w jednej osobie teraz bierze się za bary z literaturą i planuje nakręcić pierwszy po wielu latach film. "Kosmos" będzie oparty na ostatniej książce Witolda Gombrowicza.
I udziela wywiadu w "Gazecie Wyborczej". w swoim niepowtarzalnym stylu. Oto najlepsze kwiatki.
O odwadze producentów w trudnym świecie sztuki.
Spróbowałem wypichcić scenariusz, który będąc wierny Gombrowiczowi, byłby jednak kinem. Branco nie znalazł pieniędzy w PISF-ie. Francuzi na hasło "Gombrowicz", zapytali: "A kto to?". Choć to Francja w latach 60. wylansowała go na świecie. Dostał za "Kosmos" nagrodę Formentor, zwaną anty-Noblem. Dziś, mimo sławy, znajduje się poza mainstreamem. Doceniając odwagę producenta, który zamiast produkować jakieś kolejne gówno, bierze się za "Kosmos", wdałem się w robotę.
O kinie.
Kino w najlepszym wypadku to po prostu przyjemność. Przyjemnością jest zobaczyć film, który cię porywa, wzrusza do łez, demoluje, rozśmiesza, stawia pytania, których chciałeś uniknąć. Ale nie jest przyjemnością męka w kinie, którą często czuję, na przykład na jakimś najnudniejszym w świecie filmie tureckim. Szkoda, że krytykom filmowym nie każą płacić za każdy film, który oglądają. Wtedy krytyka wyglądałaby inaczej.
O obrzydlistwach w kinie.
Pewnego dnia doszedłem do wniosku, że nie chcę oglądać obrzydlistw, spędzać dwóch godzin w towarzystwie perwersów. Może to kwestia wieku - kiedy miałem 20-30 lat pogrążałem się w otchłanie.
O dorosłości.
Przeczytałem niedawno o panującym na Zachodzie trendzie, żeby nie stać się dorosłym. Żyć literaturą bardzo młodych ludzi, oglądać w kinie Tolkieny, Harry Pottery. Ja to rozumiem. Gombrowicz, mimo swoich obrzydlistw, też jest młody. Bohater mojego filmu jest początkującym pisarzem. Mówi o sobie: Witold Gombrowicz. Debiutował kryminałem, którego nikt nie chciał wydać. Teraz pisze powieść, która nazywa się "Kosmos". Młody, ale już roztacza ten gombrowiczowski pawi ogon. Jest człowiekiem-spektaklem. Czasem zabawnym, czasem bardzo przenikliwym.
O "Polskiej ciemnocie".
Byłem teraz w Portugalii. Kiedy pytali mnie, jak widzę ich kraj, mówiłem: narozrabialiście, nakradliście kupę szmalu, byliście w Unii tym "chorym człowiekiem Europy" i teraz dostajecie za to baty, macie bezrobocie. Ale z drugiej strony - mówiłem - jako prowincja Europy jesteście intelektualnie bardziej otwarci niż my, wyzbyci bakcyla faszyzmu. A przecież Portugalia miała najdłuższą dyktaturę. Przezwyciężyli swój faszyzm w rewolucji goździków. Myśmy takiej rewolucji nie mieli. Nasza ciemnota gdzieś trwa - jak telewizja Trwam.
Czyż nie jest uroczy?
wyborcza.pl/ as/
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/253426-zulawski-wraca-nasza-ciemnota-gdzies-trwa-jak-telewizja-trwam
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.