WYROK ZA PRAWDĘ. Dziennikarz kontra służby. Recenzja VOD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
materialy prasowe
materialy prasowe

Zaskakujące, że oparty na faktach film twórcy „Homeland” o dziennikarzu Garym Webbie, który wpadł na trop handlu narkotykami przez amerykańskie służby w erze rządów Reagana nie wszedł do polskich kin. Solidny thriller Michaela Cuesty nawiązuje do legendarnych „Wszystkich ludzi prezydenta”, ale ma o wiele bardziej pesymistyczny wydźwięk.

W 1996 roku reporter Gary Webb (Jeremy Renner) z lokalnej gazety "San Jose Mercury News" wpada przez przypadek na trop dziwnych powiązań pomiędzy CIA i nikaraguańskimi Contras. Antykomunistyczna partyzancka była w latach 80-tych wspierana przez administracje Ronalda Reagana, która z powodu odmowy budżetowej Kongresu musiała szukać alternatywnych form finansowania ruchu. Webb w tekście „Mroczny sojusz” opisał jak CIA przymykała oko na działalność nikaraguańskich gangów handlujących narkotykami, co powodowało wysyp cracku na ulicach amerykańskich miast. Według niego wszystko działo się za zgodą administracji Reagana, która w taki sposób zdobywała fundusze na walkę z komunistami. Początkowy sukces publikacji, która spędzała sen z powiek naczelnych The Washington Post czy Los Angeles Times szybko został zasypany serią artykułów dowodzących rzekomych przekłamań Webba i jego brak rzetelności dziennikarskiej. Jednak kilka lat później wewnętrzne dochodzenia służb i odtajnione dokumenty pokazały, że lokalny dziennikarz z prawdą się nie mijał. Nie zmieniło to jednak najwyższej ceny jaką zapłacić za swoje teksty.

„Zabić posłańca”- bo taki jest oryginalny tytuł filmu, nie jest zniuansowanym głosem o jednej z ciemnych kart CIA, które nagromadziły się szczególnie podczas Zimnej Wojny. Nie jest też jednak histerycznym oskarżeniem Ameryki w duchu Olivera Stone’a. Niemniej jednak widać, że twórcy chcieli oddać hołd Webbowi ( Jeremy Rehner) i jego rodzinie, jednoznacznie sugerując, że za kampanią oszczerstw jaka go spotkała stało CIA. Cuesta zdecydowanie nawiązuje do niepokojących thrillerów politycznych z lat 70-tych jak „Trzy dni kondora” czy „Syndykat”, które pokazywały oplatające Amerykanów macki tajnych służb. Ba, mamy tutaj obowiązkowe w takim kinie sceny rozmów z tajemniczymi ludźmi w Waszyngtonie ( Michael Sheen), którzy przestrzegają bohatera przed NIMI i kilka podobnych opatrzonych trików.

Webb mimo marginalizacji go w redakcji i zastraszania „nieznanych sprawców” próbuje do końca zgłębić temat. Awanturniczy dziennikarz lubujący się w szybkiej jeździe z synem na motocyklu nie jest ideologicznym wrogiem polityki prowadzonej przez Waszyngton. Czy walczy więc dla samej istotny odkrycia „prawdy”? Czy ryzykuje przyszłość rodziny dla kariery i chęci zaistnienie w mainstreamie? Odpowiedź nie do końca wybrzmiewa w filmie Cuesty. Tak jak brakuje zadowalającego wytłumaczenia widzom dlaczego administracja Reagana musiała wspierać antykomunistyczne partyzantki w Ameryce Środkowej. Zbyt proste jest zamknięcie problemu w „hipokryzji Waszyngtonu”, który wydaje miliardy dolarów na walkę z narkomanią i jednocześnie z powodów geopolitycznych rzekomo dopuszcza do rozprzestrzeniania się narkotyków w USA. Drażni też nie wyjaśnienie dziwnej reakcji wielkich mediów, które bombardowały tekst Webba, zamiast go rozwijać. Czy ich redaktorzy byli na pasku służb czy może wynikało to z zazdrości o „scoop” w lokalnym, prowincjonalnym medium? Wiem, że żyjemy w czasach po akcjach ludzi jak Edward Snowden czy Julian Assange i totalnej tabloidyzacji mediów. Jednak były czasy, gdy rzetelne dziennikarstwo było w cenie i możliwe, że Webb padł poniekąd ofiarą wysokich standardów, co w filmie jest przykryte przez aurę klimatu „tego złego CIA”.

Mimo tych uwag „Wyrok za prawdę” naprawdę dobrze się ogląda. Jeremy Rehner oddaje stan ducha zaszczutego z każdego strony dziennikarza, który osiągnął na chwilę sam szczyt by spektakularnie z niego zlecieć. Imponująca jest też liczba epizodów znanych aktorów w tym filmie. Andy Garcia znów wciela się w antykomunistycznego Latynosa, Ray Lliotta pojawia się jako były współpracownik CIA, zaś Oliver Platt przekonująco pokazuje rozdarcie redaktora naczelnego gazety, który musi zmarginalizować swojego najcenniejszego reportera. Film Cuesty nie jest z różnych względów na poziomie „Informatora” Manna, „Zodiaka” Finchera czy przede wszystkim „Wszystkich ludzi prezydenta” Pakuli. Jednak i tak spokojnie może wejść na listę najbardziej realistycznych filmów o pracy reportera.

4/6

Łukasz Adamski

„Wyrok za prawdę”, reż: Michael Cuesta, dystr: cineman.pl. Film dostępny na cineman.pl od 3 marca.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych