Wolff w gruncie rzeczy wkurza. To człowiek-maszyna. Czasami, jak w przypadku "Imperium" coś mu się zatnie, ale poza tym daje radę. Na wielu polach, choć jeszcze nie jest to waga mistrzowska.
Znany przede wszystkim z cyklu o Wirskim, Wolff w ubiegłym roku zakończył ten serial i skupił się na nowym projekcie. "Tropiciel" to znakomicie napisany thriller. Naprawdę - coś bardzo ciekawego, choć generalnie - mocno zainstalowanego w ramach gatunku.
Morderstwo młodego dyplomaty stawia na nogi polski kontrwywiad. Śledztwo początkowo toczy się w Moskwie, potem przenosi do Polski. Bohaterowie - poł-Polak oraz oficer kontrwywiadu - tropią tajemniczego zabójcę, jednocześnie odkrywając kolejne aspekty sprawy.
To wszystko jest trochę cyklem o Wirskim w wersji minimum. Tam mieliśmy wielopłaszczyznowy konflikt w skali makro. Teraz mamy wielopłaszczyznowe śledztwo w skali mikro. Czy ciekawe? Jak najbardziej tak! Wolff nie popada w głupawe myślenie mocarstwowe, choć wciąż jest trochę naiwnie (już wierzę, że polski kontrwywiad w Moskwie w ogóle istnieje). Z drugiej strony - akcja pędzi od pewnego momentu dość szybko, na tyle, że możemy wybaczyć twórcy zbytnie odejście od postawionych na początku założeń. Chryste - to ma być thriller! Ma bawić. I to czyni.
Czy jest napięcie? Do pewnego stopnia tak, choć wciąż, co jest problemem u Wolffa, postacie są nieco mechaniczne. Ale czyta się to wybornie!
Czy Wolff pójdzie tym tropem? Trudno powiedzieć. Zagęszczenie intryg i wątków w cyklu o Wirskim było poprowadzone lepiej, ale cóż - ma prawo facet sprawdzać nowe tereny. Ważne, że otrzymaliśmy naprawdę solidną lekturę. Tak czepiam się, ale to sam autor jest sobie winny - na przyszłość proszę nie stawiać sobie poprzeczki tak wysoko.
5/6
Arkady Saulski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/253403-tropiciel-wolffa-mocny-thriller-recenzja