Neil Gaiman, autor "Amerykańskich Bogów" czy kultowego "Sandmana" zabrał głos na temat sukcesu "50 Twarzy Greya".
Podczas gdy inni pisarze rwą włosy z głowy nie mogąc zrozumieć źródła sukcesu wulgarnego, instrumentalizującego kobiety pornosa, Gaiman podchodzi do sprawy spokojnie.
Nic się nie zmieniło. Niektóre książki często w niewytłumaczalny sposób stają się bestsellerami. Tak było już sto pięćdziesiąt lat temu i dawniej -
mówi Gaiman.
Pytany o to dlaczego "Grey" sprzedaje się lepiej niż genialne dzieła Raya Bradbury'ego, pisarz dalej zachowuje spokój i odpowiada:
Spójrzmy na coroczne listy bestsellerów z minionych lat. Znajdziemy tam wiele książek, które sprzedały się w niewiarygodnej liczbie egzemplarzy, gdy były modne. Jestem pewien, że sprzedało się więcej książek "The Revolt of Mamie Stover" niż Raya Bradbury’ego w całym jego życiu. Czytaliście to? Słyszeliście o niej? Wymieniając bez większego zastanowienia: "Peyton Place", "Fistaszki – spojrzenie na Ewangelię", "Ryży" czy "Mewa" Bacha w swoich latach sprzedały się niewątpliwie lepiej niż wszystko Raya Bradbury’ego. Ale gdy ich dzień nadszedł, większość tych książek podryfowała z powrotem w próżnię i – jeśli długo nie były wznawiane – powracały do świata, w którym nikt nie rozumiał, dlaczego rozeszło się ich tak wiele. Czy wiecie, kim był Gilbert Patten? Przez całe życie sprzedał około 500 milionów książek. Tymczasem Ray Bradbury w każdym czasie znalazł swoich czytelników. I założę się, że za sto lat będzie nadal czytany.
Czy martwi go ten stan rzeczy? Wygląda na to, że nie...
Szczerze mówiąc, nie martwiłbym się tym. Czytaj książki, które kochasz, mów ludziom o autorach, których lubisz, i nie martw się o takie rzeczy -
tłumaczy Neil Gaiman.
Weźmy to sobie do serca i faktycznie - czytajmy to co, chcemy.
Neil Gaiman on Tumblr/ as/
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/253360-neil-gaiman-o-popularnosci-greya-nie-martwilbym-sie-tym