CZŁOWIEK Z WYSOKIEGO. Nazistowska Ameryka. RECENZJA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Po latach Philip K. Dick tak opisze genezę powstania „Człowieka z wysokiego zamku” (cytuję za biografią „Boże inwazje” L. Sutina):

Postanowiłem wtedy (w 1961 roku) zrezygnować z pisania i pomagałem żonie w jej warsztacie jubilerskim. Przydzielała mi najgorszą robotę, więc postanowiłem udawać, że piszę książkę. A nie miałem żadnych notatek, żadnego pomysłu, tyle że od lat chciałem napisać o tym, jak Niemcy i Japonia pokonują Stany Zjednoczone. I tak po prostu siadłem i zacząłem pisać, żeby odczepić się od tego interesu z biżuterią. To dlatego interes z biżuterią odgrywa tak ważną rolę w powieści. Nie miałem żadnej koncepcji, w którą stronę rzecz się rozwinie, i wykorzystywałem do budowania akcji I Ching.

Tak powstała powieść wybitna. Niestety, wybitne powieści Dicka nie chcą trafiać na ekran, trafiają za to głównie opowiadania, i to niekoniecznie najlepsze. Doczekaliśmy się jednak „Człowieka z Wysokiego Zamku”, którą przeniesiono na mały ekran, a producentem wykonawczym został sam Ridley Scott. Pilot serialu jest naprawdę bardzo obiecujący.

Wizja nazistowsko-totalitarnej Ameryki lat sześćdziesiątych jest niesamowicie szczegółowa i wiarygodna. Architektoniczny i technologiczny rozmach bije po oczach, widzimy nawet kolorową telewizję w zwykłym mieszkaniu (w roku 1962). Cóż, najwyraźniej faszyści jeszcze bardziej nakręcili postęp niż „indywidualistyczna” Ameryka. Ale „to nie technologia jest miarą wielkich cywilizacji”, jak zauważa jedna z postaci. Billboardy z Coca-colą i Lucky Strike’ami zostały zastąpione billboardami z Hitlerami i swastykami. Oficjalną walutą została marka, a amerykański weteran wojenny mówi „już nie pamiętam, o co walczyliśmy”, co jest naprawdę niepokojące. Alternatywna Ameryka niepokojąco przypomina gigantomanię sowiecką. Towarzyszy temu wszechobecna przemoc, paranoja i brak zaufania – każdy może okazać się zdrajcą.

Powieść Dicka została potraktowana z szacunkiem, ale serialowi daleko do wiernej adaptacji. Juliana Frink stała się Julianą Crane i nie jest rozwódką, tylko dziewczyną Franka Frinka i nie trenuje judo, tylko aikido. Joe Blake (w powieści Joe Cinnadella), protagonista pierwszego odcinka, w powieści jest postacią drugoplanową, wątek podróży do Canon City jest tam pominięty. Starzejący się Hitler nie ma syfilisu mózgu (!), a „tylko” Parkinsona. Zakazana „drugoobiegowa” powieść „Utyje szarańcza”, w której Niemcy przegrywają wojnę została tu zastąpiona kroniką filmową o takim samym tytule. Pewnych wątków i postaci nie ma (jeszcze?), inne są bardziej wyeksponowane bądź zmienione, np. z Japończyka Tagomi zrobiono ministra. Najważniejsze jednak , że „duch” Dicka jest obecny. Wątek fałszywego świata, który „zszedł z tao”, czy też może wykoleił się z torów historii, został zachowany. Juliana ma przeczucie, że owa kronika filmowa pokazująca klęskę Niemiec jest kroniką z „prawdziwego” świata. Prawdopodobnie zachowany będzie też wspomniany „wątek biżuteryjny”, choć tu ową biżuterią jest naszyjnik w kształcie serca – symbol aż nazbyt może czytelny i oczywisty. Jeśli twórcy serialu nie popsują rozmaitych „epifanii” doznawanych przez bohaterów czy to związanych z owym naszyjnikiem, czy przeżywanych w drodze do „człowieka z Wysokiego Zamku”, będzie dobrze. Swoją drogą, w powieści Dicka świat z „Utyje szarańcza” też nie jest tożsamy z naszą wersją historii – być może twórcy to uproszczą, by nie wprowadzać dodatkowego zamętu.

Co do I ching, która i kierowała Dickiem-autorem, i funkcjonuje w świecie powieści (choć póki co w serialu używa jej tylko Tagomi, nie Juliana) – proszę statecznych chrześcijan o niedemonizowanie, gdyż ani powieść, ani serial nie jest żadnym „taoistycznym manifestem”. Dicka w tamtym momencie akurat fascynował taoizm, ale fascynowały go też inne rzeczy, na przykład pisma Ojców Kościoła i mistyków chrześcijańskich (Juliana jest imienniczką Juliany z Norwich). Możliwa jest nawet taka interpretacja powieści, zgodnie z którą taoizm w obliczu takiego pełnego sukcesów zła jak nazizm jest bezsilny, nie potrafi do końca wytłumaczyć rzeczywistości. W powieści zaraza nazizmu przenosi się już na inne planety i nikt jej nie powstrzymuje. Skoro świat zszedł z tao, taoizm wymaga uzupełnienia. O co? O chrześcijaństwo, o naukę o grzechu i upadku. Nie można dobra i zła sprowadzić do prostej „równowagi przeciwieństw”.

Nietypowa jest dystrybucja serialu. Pilot można obejrzeć za darmo na stronie Amazon.com. Amazon proponuje widzom różne „odcinki pilotażowe” i w zależności od ich reakcji projekty te otrzymują – bądź nie – zielone światło. Dalszy los adaptacji Dicka jest w naszych rękach…

5/6

Człowiek z Wysokiego Zamku (The Man in the High Castle). Pilot serialu. Reżyseria: David Semel. Scenariusz: Frank Spotnitz. Obsada: Alexa Davalos, Rupert Evans, Luke Kleintannk, DJ Qualls, Joel de la Fuente, Cry-Hiroyuki Tagawa, Rufus Sewell. USA 2015.

Sławomir Grabowski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych