10 ZASKOCZEŃ nominacji do OSCARA. Kogo skrzywdzono i kogo doceniono?

Screenshot YouTube
Screenshot YouTube

Choć nominacje do Oscara w tym roku sprawdziły się z tym co pisało większość krytyków, to mamy kilka zaskakujących niespodzianek. Nie chodzi tylko o dodatkową nominację dla „Idy” za najlepsze zdjęcia , ale np. pominięcie według niektórych Oscarowego pewniaka Jake'a Gyllenhaala i jednej z najbłyskotliwszych komedii roku.

10. “Foxcatcher” dostał tak ważne nominację jak najlepszy reżyser ( Bennett Miller), aktor (Steve Carell”) , scenariusz oryginalny i aktor drugoplanowy ( Mark Ruffalo), to zabrakło miejsca dla filmu w kategorii „Najlepszy film roku”. A przecież od jakiegoś czasu w tej kategorii mamy aż 8 filmów, zamiast tradycyjnie pięciu. Zabrakło miejsca czy może Akademicy uznali, że o ile można docenić poszczególne elementy filmu, to całościowo coś w nim nie gra? Ja nie ubolewam nad tym, bowiem akurat ten film mnie nie porwał, ale widoczny jest w decyzji Akademików brak konsekwencji.

9. Co najmniej zaskakujący jest brak nominacji do Oscara za reżyserię dla Clinta Eastwooda za „Snajpera” choć biografia legendarnego Chrisa Kyle'a zdobyła aż 6 nominacji do Oscara w tym za najlepszy film, scenariusz i rolę pierwszoplanową. Być może uznano, że czterokrotny zdobywca Oscara ma już Oscarów tyle, że kolejny jest mu zbędny? Niemniej jednak pominięcie wielkiego Clinta jest zaskakujące w kontekście niespodziewanego sukcesu jego filmu.

8. Bill Murray najpierw przegrał Złotego Globa z Michaelem Keatonem, a teraz w ogóle nie dostał nominacji do Oscara za „Mów mi Vincent”. Wielka szkoda. Magnetyczna, złożona, wzruszająca i przezabawna rola Murraya nie chwyciła za serca Akademików, choć konkurencja w kategorii była naprawdę silna, i to ich trochę tłumaczy. W końcu wypadł z niej nawet Fiennes za fenomenalny film Wesa Andersona.

7. “Zagubiona dziewczyna” Davida Finchera i Gilliana Flynna nie dostała ani jednej przewidywanej nominacji do Oscara. Duet spodziewał się nominacji za najlepszy scenariusz adaptowany. Jednak „Snajper” oraz „Inherent Vice" P.T Andersona pozbawiło twórców złudzeń. Jedna nominacja za rolę pierwszoplanową dla Rosamund Pike to chyba nie to czego oczekiwał Fincher.

6. Brak nominacji dla dokumentalnego filmu o legendarnym krytyku filmowym Rogeru Ebercie. "Life Itself" był wymieniany na giełdzie jako prawie pewniak do nagrody. Co ciekawe 20 lat wcześniej twórca filmy Steve James nie dostał nominacji za „Hoop Dreams”, co wzbudziło kontrowersję. Teraz znów ma powody by nie lubić akademików.

5. Szkoda mi Jennifer Aniston, która wiele zrobiła dla roli w „Cake”. Mimo usilnego wsparcia wytwórni i promocji usilnie pragnąca się wyrwać z komediowego repertuaru Aniston musiała obejść się smakiem, patrząc jak zrzuca ją z piedestału Marion Cottillard. Na dodatek Francuska aktorka dostała nominację za europejski film „Dwa dni, jedna noc” . Zdobywczyni Oscara za „Niczego nie żałuje” z 2008 roku nie była brana pod uwagę przez bukmacherów w tym roku, choć jej film dostał świetne recenzje. Czyżby Akademia szczególnie pokochała francuską piękność, która rok temu fenomenalnie zagrała polską emigrantkę, ucząc się do roli naszego języka?

4. Zaskakująca nominacja dla Laury Dern, która ostatni raz dostała szanse na Oscara w 1992 roku za „Historę Rose”. Dern zrzuciła z 5 najlepszych aktorek drugoplanowych Jessicę Chastain, którą widziano w tej kategorii. Nominacja za rolę w „Wild” jest o tyle zaskakująca, że Dern nie został doceniona wcześniej w żadnym tegorocznym konkursie łącznie ze Złotymi Globami. Cóż, widać, że rola w serialu „Iluminacja” przywróciła wiarę Hollywood w muzę Davida Lyncha.

3. Bradley Cooper dostał 3 z rządu nominację do Oscara. Do trzech razy sztuka? Nie zanosi się na to by pokonał w kategorii najlepszy aktor pierwszoplanowy Michaela Keatona za „Birda”, choć Akademia robiła nie takie niespodzianki w przeszłości. 6 nominacji do Oscara dla „Snajpera” Clinta Eastwooda jest już samo w sobie wielkim zaskoczeniem. Szczególnie, że sam Eastwood nie dostał nominację za reżyserię. Mówi się, że Cooper niespodziewanie wskakując do piątki najlepszych aktorów zrzucając z niej Davida Oyelowo ( „Selma”) czy Rafpha Fiennesa za nominowany w 9 kategoriach „Grand Budapest Hotel”. Najmocniej nominację dla Coopera odczuł chyba jednak Jake Gyllenhal.

2. I właśnie brak nominacji dla niego jest wręcz szokiem. Odchudzony do roli Gyllenhal liczył zapewne, że opłaci się poświęcenie dla roli jak w przypadku Matthew McConaughey roke temu. Jednak tym razem Akademia nie doceniła interpretacji psychopatycznej osobowości aktora w „Wolnym strzelcu”. W swojej recenzji pisałem, że Gyllenhaal stworzył rolę wybitną i zasługującą na Oscara. Cóż, nominowany 9 lat temu za „Tajemnice Brokeback Mountain” aktor zaczyna być pechowcem jak Leonardo di Caprio, który od lat nie może przekonać Akademii do swojej wielkości.

1. Brak nominacji do Oscara za najlepszą animacje dla „Lego. Przygoda” to absolutny skandal. Niewybaczalny błąd Akademii, która pominęła film będący wymieniany jako w ogóle jeden z najlepszych filmów roku. Piałem w swojej recenzji, że pierwszy kinowy film z logo LEGO to inteligentna, nostalgiczna, przezabawna, na granicy parodii, naszpikowana akcją popkulturowa żonglerka. Scenariusz filmu napisali twórcy „21 Jump Street” i „Klopsiki i inne zjawiska pogodowe”, co widać z każdą kolejną sceną. Doprawdy nie mogę pojąć jak można było tak oryginalnego i błyskotliwego filmu nie docenić. Nominacja wyłącznie za najlepszą piosenkę to wręcz bezczelne ocieranie łez komuś, kogo realnie skrzywdzono.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych