W ostatnim czasie coraz chętniej sięgam po „egzotyczne kino”, które pozwala mi odpocząć od Hollywood. Życzę Państwu byście w tym roku częściej po kino z najdalszych części globu sięgali. Po recenzowanym tutaj palestyńskim „Omarze”, polecam perełkę chińskiego kina, w której idealnie możemy zobaczyć najróżniejsze aspekty transformacji ustrojowej komunistyczno-kapitalistycznego giganta.
Choć Zhangke Jia opowiada oparte na faktach, cztery proste historie o śmierci ( trzy morderstwa i jedno samobójstwo) to jego film jest również błyskotliwą diagnozą współczesnych Chin. Diagnozą zaskakująco niepoprawną politycznie, którą przeszła jednak cenzorskie nożyce chińskich towarzyszy. „Dotyk grzechu” przypomina w pewnym sensie polskie kino lat 80-tych, gdzie twórcy mówili najważniejsze rzeczy między wierszami, igrając smacznie z głupawymi cenzorami. Oczywiście film Jia nie jest żadnym kinem „moralnego niepokoju”, a raczej postmodernistyczny popkulturowym miszmaszem, gdzie jeden gatunek płynnie przechodzi w drugi, co chwila zaskakując widza.
Oglądamy więc cztery głośne przypadki śmierci, które swego czasu w Chinach odbiły się szerokim echem. Każda z historyjek jest opowiedziana innymi środkami wyrazu, zahaczającymi a to o pekińską operę "Wild Boar Forest", a to kino a la „Kill Bill” Tarantino czy do bólu ludzki dramat obyczajowy, którego nie powstydziłby się Mike Leigh. Niesamowite wrażenie robi historia prostego robotnika, który sfrustrowany dzikim kapitalizmem bierze karabin i niczym Michael Douglas w „Upadku” czy Robert de Niro w „Taksówkarzu” idzie wymierzyć sprawiedliwość przedstawicielom systemu. Choć dostajemy w jednej z historyjek przepuszczony przez subtelność Zhangke Jia chiński „balet śmierci”, to opowieść o robotniku-mścicielu poraża surowym realizmem. Podobny zabieg reżyser stosuje w historii zimnego zabójcy, który nie ma oporów by strzelić kobiecie w głowę na ruchliwej ulicy dla zawartości jej torebki.
Czy jest to krytyka społeczeństwa chińskiego, które wypuszczone przez partię do kapitalistycznego jeziora, zamienia się w bezduszną masę goniącą wyłącznie za mamoną? Czy Zhangke Jia mówi nam, że kanalizowanie nienawiści, bezsensowne akty przemocy są odpowiedzią na pełną hipokryzji władzę komunistów, przeobrażonych z strażników „postępu” Mao w piewców koncesjonowanego kapitalizmu? Każdy z bohaterów jest jakoś spętany, zniewolony i przytłoczony trudną do zdefiniowania schizofreniczną rzeczywistością. Morderca wysyła pieniądze swojej matce, zaś jednak z kobiet widzi przed swoimi nogami pełzającego węża- czyli chiński symbol mądrości. A może to schizofreniczne rozdarcie Chin między dwa sprzeczne ze sobą systemy społeczno-gospodarcze odbija się w szokujących wyborach, jakie podejmują bohaterowie „Dotyku grzechu”?
Jak jednak rozpoznać ten grzech skoro chiński tygiel ma tak różne smaki? Idealnie go pokazał Jia oczami bohaterów, którzy przemierzają Chiny widząc zdewastowane pomniki Mao przykrywające buddyjskie świątynie, figury Matki Boskiej na ciężarówkach i rozwarstwienie między zacofaną wsią i pogańskimi symbolami kapitalizmu wielkich miast. Wszystko to splecione razem i jednocześnie wciąż puste. Kto tą pustkę wypełni?
5/6
Łukasz Adamski
„Dotyk grzechu”, reż: Zhangke Jia, dystr: Against Gravity. Film dostępny w serwisie HBO GO.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/253012-adamski-poleca-dotyk-grzechu-blyskotliwa-diagnoza-chin
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.