CIESIELSKI podsumowuje rok: Czas Pawlika i Sikory

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

W mijającym sezonie w naszej muzyce nic nie mogło przyćmić sukcesu Włodka Pawlika, który jako pierwszy z polskich jazzmanów dostał Grammy za album „Night in Calisia”, nagrany przez trio kompozytora z trębaczem Randym Breckerem oraz orkiestrą Filharmonii Kaliskiej. W 2015 r. nie ma Polaków wśród nominowanych do tej prestiżowej nagrody.

Rodacy (m.in. Artur Rubinstein i Krzysztof Penderecki) wielokrotnie zdobywali Grammy w muzyce poważnej. W rozrywce w 2013 r. złotą statuetką został wyróżniony Paweł Sęk, realizator dźwięku zwycięskiej piosenki amerykańskiego zespołu popowego Fun. Jazzmani nie mieli takiego szczęścia, choć przecież już pod koniec lat 60. zaistniał w USA (ale jako kompozytor filmowy) Krzysztof Komeda, a zaraz potem dali się poznać Michał Urbaniak, Urszula Dudziak i Adam Makowicz.

Przedwczesna śmierć w 1979 r. przerwała znakomicie zapowiadającą się karierę genialnego skrzypka i saksofonisty Zbigniewa Seiferta. Od paru lat w Nowym Jorku swój drugi dom ma Tomasz Stańko, koncertujący i nagrywający z miejscowymi muzykami. Jednak to nikt z nich, tylko Włodek Pawlik zdobył trofeum Amerykańskiej Akademii Fonograficznej NARAS. Wybitny pianista i kompozytor poza jazzem doskonale czuje się w muzyce filmowej i klasycznej. Napęd do kariery za oceanem dało mu ożywienie współpracy z Randym Breckerem, legendarnym jazzmanem, wielokrotnym zdobywcą Grammy. To Amerykanin był lokomotywą wydania w USA przez wytwórnię Summit Records płyt nagranych w Polsce z Pawlikiem: w 2009 r. suity „Tykocin” (pod zmienionym tytułem „Nostalgic Journey”), a w 2013 r. „Night in Calisia”. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby w przyszłości spółka Pawlik– Brecker dorobiła się kolejnych laurów.

Przed podobną szansą mogłaby stanąć jakaś przyszła płyta Stańki z amerykańskim składem, w rodzaju tego z Ravi Coltrane’em, z którym polski trębacz nagrał niedawno suitę „Polin” dla Muzeum Historii Żydów Polskich. Inni uzdolnieni jazzmani – trio Marcina Wasilewskiego nagrywające dla ECM, Leszek Możdżer (wytwórnia ACT), Piotr Orzechowski (Decca) czy Aga Zaryan (Blue Note/Parlophone) – o takich awansach mogą tylko pomarzyć. Na scenie rocka i popu nostalgiczną trasą pożegnała się ze słuchaczami Budka Suflera.

Z kolei serią koncertów przypomniała się fanom wracająca po długiej przerwie Edyta Bartosiewicz. Ciekawostką było pojawienie się formacji Old Breakout, skupiającej kolegów nieodżałowanego Tadeusza Nalepy z Breakoutu.** Ze żwawymi weteranami bluesa chętnie śpiewa 29-letnia Natalia Sikora, utalentowana aktorka i rewelacyjna wokalistka, udzielająca się jednocześnie w kilku odmiennych stylistycznie projektach. Jest dopiero na początku drogi, ale już zasługuje na miano najoryginalniejszego dziś zjawiska polskiej estrady.

Marek Ciesielski (wSieci)

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych