NATALIA PRZYBYSZ: ta płyta to babski Jack White

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. materialy prasowe
fot. materialy prasowe

Nowy album Natalii Przybysz „Prąd” to muzyka z pogranicza bluesa i soulu, zakorzeniona zarówno w amerykańskiej tradycji obu gatunków, jak i otwarcie nawiązująca do klasyki polskiego bluesa i rocka z lat 60. i 70.

Punktem wyjścia do pracy nad nową płytą była piosenka „Niebieski” z ostatniego wydawnictwa pt. „Kozmic Blues Tribute to Janis Joplin”. Artystka kontynuuje, więc przygodę z bluesem i klimatem rocka z lat 60.

Spotkanie z piosenkami Janis dało mi szansę doświadczenia żywiołu ognia, którego nie chcę już nigdy utracić. Zrozumiałam, że chcę śpiewać o trudnych stronach życia, że prawda ma moc. Piosenki, które teraz piszę są bardzo osobiste, czasem nawet dramatyczne, pisane pod wpływem silnych przeżyć i refleksji

– mówi Natalia Przybysz, która jest też autorką wszystkich tekstów do nowej płyty. Nad produkcją muzyczną pracowała z gitarzystą, Jurkiem Zagórskim.

Teledysk "Nazywam się niebo" jest dopowiedzeniem historii pojawiającej się w pierwszym klipie do utworu "Miód". Nie ulega wątpliwości, że piosenkarka "pogrzebała" muzyczną przeszłość zespołu Sistars. Upłynęło już na tyle czasu, by fani nie musieli kojarzyć ją z siostrzanym duetem, ani soulem ( który jest łącznikiem między przeszłością a teraz wokalistki) . Zmieniła sposób śpiewania i to na pewno pod wpływem maniery Janis Joplin, której piosenki w ostatnim czasie wykonywała także koncertowo. Konieczność dopasowania się do muzycznej legendy zaowocowało odnalezieniem własnej wokalnej drogi. Czy to z musu, bo już nie sposób przywrócić poprzedniej barwy, czy też z chęci eksplorowania modnych ostatnio hipisowskich oldskulowych brzmień, Natalia Przybysz stała się niezwykle interesująca wokalnie. Muzycznie również. Ktoś dobrze podpowiedział, choć prawda, o której chce śpiewać Przybysz bywa niestety, opisywana pod mainstream. Tak jest na przykład ze scenariuszem teledysków "Miód/nazywam się niebo".

Teledyski „Miód/ Nazywam, się niebo ” powstały w Szwecji, a za ich realizację odpowiedzialni są Anna Bajorek i Marcin Morawicki.

"Miód" to piosenka pełna pytań. "Niebo" to odpowiedzi. "Miód" napisałam, jako pierwszy utwór na płytę. "Niebo" było ostatnie. Pisałam "Miód" i sama nie wiedziałam, o czym jest do końca. Utwór ten powstał po pierwszej sesji terapeutycznej, kiedy w głowie roi się od uczuć pytań i emocji, które są jak mieszanka wybuchowa. Słowa były raczej strumieniem wzajemnie elektryzujących się koncepcji a ja jakby czułam, ze jest to dobre i ważne. Można powiedzieć, że dopiero, kiedy nagrałam "Nazywam się niebo" to zrozumiałam i znalazłam Miód

  • opowiada Natalia Przybysz.

Natalia ma taką wrażliwość w swojej twórczości, która może stanowić doskonałą narrację do obrazu filmowego, dlatego podjęliśmy się tej i kolejnej realizacji, która może zaskoczyć rozmachem i nowatorskim podejściem. Zarówno muzyka jak i film nie są zamknięte w swej formie, dlatego też podczas produkcji płyty "Prąd" pragnęliśmy w sposób płynny stworzyć pomiędzy nimi pewien przepływ. To nie jest nasze ostatnie słowo, jeśli chodzi o muzykę i obraz filmowy. Trwają obecnie prace nad dużą produkcją, której efekty będzie można zobaczyć w lutym 2015 roku

  • Mówi Jarosław Maślanka, manager Natalii Przybysz.

Niezależnie od faktu, czy płyta spełnia rolę terapeutyczną dla samej piosenkarki, czy też ma walor bardziej masowy pod tym względem, jest wydawnictwem muzycznie niezwykle konserwatywnym i odnoszącym się do tego, co najlepsze w gatunku. Nie może się nudzić, gdyż są to nuty ponadczasowe i oryginalność nie ma tu nic do znaczenia, bo nic tu nowego wymyślić już się nie da. Można za to interpretować, co Natalia Przybysz robi doskonale, choć może bardziej intuicyjnie niż z feelingu. Taką muzyczność nie przyswaja się z czasem, poprzez wyuczenie, czy "widzimisię". Nią trzeba żyć od dziecka.

Wszystkie teksty po polsku pisałam sama i są dla mnie bardzo ważne, bo za każdą z piosenek kryje się bardzo konkretne przeżycie. Do jednej z piosenek zaprosiłam Tymona Tymańskiego, który w jednej z naszych prywatnych rozmów powiedział: ”ta płyta to babski Jack White". Dla mnie, to ogromny komplement

  • mówi piosenkarka.

Nad powstaniem płyty pracował cały zespół Natalii Przybysz. Jurek Zagórski jest producentem i współkompozytorem większości piosenek. Jest utwór pomysłu gitarzysty Mateusza Waśkiewicza i basisty Filipa Jurczyszyna. Na płycie znaleźć można również piosenki Czesława Niemena i Miry Kubasińskiej, co trochę brzmi zaskakująco, gdyż jej potencjał jest na tyle duży, albo się taki wydaje, że mogłaby podołać sama całej płycie, bez wspomagania się klasykami, które mogą parzyć, jak się źle przygotuje. Miło jednak wsłuchiwać się w interpretacje, które mają wokalny gwarant, znak jakości, rzadko spotykany na polskim rynku.

GK / WMP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych