Flesz dnia: Synowi Jackie CHANA grozi kara śmierci, beka z MIKO, O.S.T.R., Amerykanie wspominają BARAŃCZAKA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Jackie Chan (fot. materiały prasowe)
Jackie Chan (fot. materiały prasowe)

Filmowo, muzycznie, wspomnieniowo, literacko... Zapraszamy na kulturalny flesz dnia!

Okazuje się, że nie zawsze "pogoda jest dla bogaczy". Syn gwiazdora kina akcji, Jackiego Chana grozi kara śmierci. Choć aktor jest twarzą kampanii narkotykowej, jego potomek - Jaycee Chan wybrał zupełnie inną drogę. 32-letni mężczyzna został aresztowany za posiadanie narkotyków. Młody Chan miał przy sobie 100 gramów marihuany. W Chinach za takie przewinienie grozi najwyższy wymiar kary.

Jackie Chan już przeprosił za swojego syna. Czy wpłynie to w jakikolwiek sposób na decyzję sądu?


Gdy jedni mają problemy ze swoimi latoroślami, innym kłopot sprawia lans z klasą. Korepetycje z tej działki powinna wziąć Iza Miko, która postanowiła pozować w wyjątkowo kiepskich okolicznościach...

Uwadze plotkarskiego portalu Pudelek.pl nie umknęło, że aktorka zaczęła wdzięczyć się do fotografów w pobliżu śmietnika i soków na ladzie w... bufecie TVN-u.

My byśmy jednak aż tak nie drwili. W końcu lepsze to, niż odgrywać "momenty" w samochodzie z jakimś spoconym gościem. Tym bardziej, że piękna aktorka ma już w dorobku całkiem poważne role...

Mały przykład:


O.S.T.R. nie pozuje i nie odgrywa scenek rodem z filmów porno, ale już zaprezentował nowy kawałek. Utwór "Podróż zwana życiem" (feat. Sacha Vee) jest drugą piosenką, która zapowiada nadchodzący wielkimi krokami nowy album rapera.

Czy apetyty są już wystarczająca wyostrzone?


Było o gwiazdach, a teraz coś o wielkim twórcy, którego wczoraj pożegnaliśmy. Media obiegły wspomnienia amerykańskich pisarzy, którzy wspominają Stanisława Barańczaka.

Literaci zza oceany nie mogą znaleźć słów, aby oddać format postaci, jaką był polski poeta i tłumacz. Twórcy zwracają uwagę nie tylko na twórczość Barańczaka, ale również jego postawę w walce z chorobą Parkinsona. Chyba najbardziej wymownym świadectwem są słowa Lawrence'a Weschlera, pisarza i publicysty, byłego korespondenta "New Yorkera" w Polsce.

Na scenie kulturalnej w USA Barańczak odgrywał przede wszystkim ogromną rolę jako tłumacz i łącznik z literaturą Europy Wschodniej. (...) Miał też w sobie jakąś naturalną godność i grację, z jaką znosił swoją potworną chorobę -

powiedział Weschler (cyt. za Onet.pl).

Dziś takich ludzi już nie ma... Żal wypowiadać takie słowa. R.I.P.

gah

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych