CZAS EGZORCYSTÓW. Kościół charyzmatyczno-psychopatyczny. RECENZJA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

1.

Recenzowanie książek Lewandowskiego przypomina stąpanie po polu minowym. Jeśli recenzja nie spodoba się autorowi, udzielającemu się w internetowym życiu towarzyskim, zostanie wówczas określona szeregiem epitetów, gdzie „bełkot” jest bodaj najłagodniejszym. Jeśli się spodoba – recenzenta czeka kariera publicysty, a przynajmniej spuchnięcie z dumy, bo Przewodasa trudno zadowolić byle czym.

2.

Co począć z „Czasem egzorcystów”? Lektura sprawia radochę, to współczesny kryminał z dobrze oddanymi realiami Warszawy i niuansami pracy policjantów. Ale od policji ważniejszy jest tu zdemoralizowany i zdemonizowany Kościół rodem z wizji Dana Browna. Zakonnicy, kapłani – a już zwłaszcza egzorcyści – to albo psychopaci albo charyzmatycy („boży szaleńcy”), dla których zabić czy nakłonić kogoś do zabójstwa to nie problem. W ten sposób można wykreować np. kolejnego kandydata na ołtarze… Idąc tą logiką, byliby oni w stanie nakazać zabójstwo Popiełuszki, gdyby jawił im się jako kandydat na świętego. Cel uświęca środki. Fałszywą, sztucznie wykreowaną świętą, jest Anneliese Michel. Kościół w powieści to jakaś mordercza, manipulacyjna fabryka świętych… Zresztą, kler jest w Polsce niemal wszechmocny – jeśli chce, może zablokować karierę policyjną, nagłośnić albo wyciszyć „skandal lustracyjny”.

Wspomniani psychopaci czują się w Kościele świetnie, bo nie są zdolni do uczuć, w tym do odczuwania… nudy. Jeśli nieznudzony odmawiasz różaniec czy uczestniczysz w długich nabożeństwach, to ani chybi jesteś psychopatą, których jest wśród samego kleru „orientacyjnie” 20 procent. Ale od „zimnych” psychopatów w Kościele jeszcze gorsi są „nawiedzeni” charyzmatycy. Pomimo takich oskarżeń autor chce, by się katolicy nadto nie obrażali, bo „prawdziwi katolik będzie zbudowany tą książką”, przecież piętnuje ona tylko błędy i wypaczenia. Naprawdę trudno uwierzyć, że autorowi leży na sercu dobro Kościoła, raczej wolałby on, by – jako instytucja – znikł z powierzchni Ziemi albo przynajmniej przeniósł się do katakumb. Co prawda nie jest to jeszcze retoryka Urbana, Lewandowskiemu mimo wszystko chodzi o „prawdziwy Kościół” (który istnieje też w Kościele Katolickim, ale nie jest tożsamy ze „złą instytucją”), nie uderza też w Jana Pawła II – przeciwnie, w powieści być może odgrywa on jakąś wstawienniczą rolę…

3.

Książka skupia się na kościelnych egzorcystach. Ci powieściowi nie ufają diagnozom lekarskim – sądzą wręcz, że to demony podszywają się pod schizofrenię. Według żelaznego racjonalizmu żadnych opętań nie ma, każde da się wytłumaczyć chorobą psychiczną, neurologiczną, na przykład takim zespołem Tourette’a. Ludzie, by uniknąć kary, zasymulują obłęd – lepiej wykpić się wariatkowem niż iść siedzieć. Ale że bycie czubkiem to społeczna stygmatyzacja, lepiej udać… opętanego, bo to mimo wszystko „dotknięcie sacrum”, no i „opętanemu” ujdzie każde zachowanie. Zatem „opętani” w powieści to chorzy psychicznie, ściemniacze albo… antyklerykałowie (takiej racjonalizacji nie słyszałem). No bo przecież rzadko trafia się tak wymarzona okazja, by „nawymyślać księdzu od ostatnich” i nie ponieść kary. A egzorcyści? To albo dotknięci „paranoją indukowaną” albo „psychopaci” zupełnie w diabła nie wierzący, za to chętnie wysyłani do egzorcyzmów, bo, podchodząc do „show” na zimno i profesjonalnie „nie narobią obciachu przed całą Polską” jak owi „paranoicy” Czyli obrzęd egzorcyzmu to często szopka niewierzącego egzorcysty z antyklerykałem-jajcarzem – bez komentarza.

A dziwne, niewytłumaczalne fenomeny? E tam, David Copperfield nie takie rzeczy pokazywał. Przecież można się miesiącami uczyć trudnej sztuki plucia gwoździami, by zaliczyć występ przed egzorcystą. Dziś jest tym weselej, bo tacy „magicy” inspirują się, a jakże, filmowymi horrorami. Jak widać, autor strzela z racjonalizującej armaty różnymi pociskami. Najprawdopodobniej większość relikwii, cudów, opętań to albo fałszerstwa albo fenomeny dające się wytłumaczyć racjonalnie – ale tak sądzi nawet Ralph Sarchie, autor „Zbaw nas ode złego”. Czy jednak wszystkie? Autor, tępiący od lat wiarę w „spisek smoleński” sam widzi spisek w każdym opętaniu, cudzie – wszystko jest podłą manipulacją, by ciemny lud to kupił. Bóg nie może dawać żadnych ”cynków”, bo przeczyłoby to Zasadzie Zachowania Wolnej Woli, i basta! Chyba jednak żadne cuda tej Zasadzie nie przeczą, skoro niewierzący i tak spokojnie ignorują objawienia maryjne, wizje świętej Faustyny czy pewnie też cuda dokonane przez Chrystusa.

Jeśli jednak , pełni dobrej woli i miłości bliźniego, potraktujemy Lewandowskiego jako „adwokata diabła”, który każe najpierw ze zdrowym sceptycyzmem opukać każde domniemane zjawisko nadprzyrodzone, to możemy ostrożnie przyznać, że jego działanie jest potrzebne. Pewnie, Pan Bóg nie lubi głupich, ale nie sądzę też, że pogoni wszystkie staruszki za to, że w dobrej wierze modliły się przed obrazem Matki Bożej czy relikwią, nawet fałszywą.

tytuł
tytuł

Przyznać jednak trzeba, że z pewną sympatią przedstawione są posłuszne owieczki Kościoła, choć tu też nie obywa się bez złośliwości, a ci ostatecznie stają się ofiarami kościelnego molocha. Najbardziej niejednoznaczną postacią jest główny bohater, policjant Krzysztof Louvain, esbek nawrócony po zabójstwie Popiełuszki, modlący się w kościele, ale mający pewne problemy z wiarą. Niestety, zapomniał on dokonać autolustracji, więc gdy fakt dawnej współpracy wychodzi na światło dzienne, przy okazji dostaje się IPN i „pisowcom” za czarno-białą wizję świata.

Ku memu zdziwieniu też, autor mimochodem przyznaje wyższość kiczowatej poezji bogosmoleńskiej nad salonowymi „poetessami”, których interesuje tylko „zgłębianie własnego Ja Tych „od Smoleńska” przynajmniej interesują odbiorcy, twierdzi, i wkłada w usta bohatera opinię, że „może wyrośnie z tego środowiska jakiś Kaczmarski” (ciekawe, co na to „antysmoleńscy” fani Kaczmarskiego?) Satanista-celebryta też nie jest tu fajnym „nergalem”, a kawałem skurczybyka – większego nawet niż ci niedobrzy egzorcyści.

5.

Powieść – jak każdą tego autora – czyta się dobrze, w końcu nie traktuje wyłącznie o Kościele i fałszywych opętaniach – to jednak kryminał czy „powieść policyjna”, nie horror. Jest parę niespodzianek w intrydze, być może autor pociągnie dalej serię kryminałów o Krzysztofie Louvainie, której wyróżnikiem wcale nie musi być tematyka religijno-kościelna. Szkoda tylko, że gdy przychodzi opisać Kościół, autor widzi wszędzie spiski i postrzega go przez pryzmat swoich uprzedzeń i niechętnej Kościołowi publicystyki. Skąd tak olbrzymie zainteresowanie katolicyzmem u niekatolika? Nie czuję potrzeby dowalania buddystom, Żydom, protestantom. Dowalanie Kościołowi naprawdę nie wymaga dziś wielkiej odwagi, na dziesięciu ujadaczy przypada jeden obrońca, nie zawsze zresztą przygotowany retorycznie i merytorycznie; z tego, co widzę, to zahukani katolicy pochowali się po kątach w obliczu nagonki i na oskarżenia słabo reagują. Dziś antyklerykalizm jest antysemityzmem intelektualistów. Chętnie bym poczytał jakąś dokonaną przez autora powieść „antyprotestancką”, gdzie różnych zjawisk urągających rozumowi znalazłoby się pewnie jeszcze więcej. Tym jednak dostaje się tylko przy okazji krytyki dosłownego kreacjonizmu.

Być może autor się nie zgodzi, ale jego powieści są bardzo podobne do tych pisanych przez Marcina Wolskiego – obaj piszą dużo, obu można zaklasyfikować jako autorów ciut ambitnych „czytadeł”, u obu podobne są proporcje między fantastyką, kryminałem i historią (metafizyką też) z dydaktycznymi aspiracjami. Przy czym Wolski chce przekonać do „zdrowych, prawicowych poglądów” (patriotycznych też), Lewandowski chce wstrząsnąć Kowalskim, by ten „nie szedł z tłumem”, więcej myślał i był bardziej racjonalny. Mam jednak wrażenie, że ostatnia „bogosmoleńska” powieść Wolskiego („7:27 do Smoleńska”) wymagała większej odwagi niż antyklerykalny kryminał Lewandowskiego.

3/6

Konrad T. Lewandowski, Czas egzorcystów. Zysk i S-ka, Poznań 2014.

Sławomir Grabowski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych