Zaremba o filmie NOCE I DNIE: Najpiękniejszy polski film

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Kilka dni do świąt, a ja któryż to raz żegnam Barbarę Niechcic odjeżdżającą w nieznane na furce po spaleniu Kalińca przez Niemców w roku 1914? Na TVP Seriale koniec serialowej wersji „Nocy i dni”. Nie muszę zamawiać filmu Jerzego Antczaka na Gwiazdkę.

Oglądałem w Polonii reportażyk o nim po latach. Opowiadał prawie zapomniany reżyser, który szukał szczęścia za granicą, ale najlepszy film nakręcił tu. Była jego żona Jadwiga Barańska, która zagrała jedną z najlepszych ról kobiecych w polskim kinie. I był Karol Strasburger, który pojawił się w paru scenach, ale jako dawna miłość Barbary przeszedł wraz ze zbieranymi w wodzie nenufarami i przepięknym walcem Waldemara Kazaneckiego do dziejów naszej popkultury.

Powieść Marii Dąbrowskiej zaklasyfikowano jako może ważną, lecz nudną. Antczak paroma chwytami, choćby sceną z nenufarami, przeniósł ją do kategorii barwnego, chwytającego za serce widowiska. A zarazem nie uronił niczego, co w tej powieści cenne. W powieści może już za trudnej dla wiecznie śpieszących się ludzi początku XXI w.

Kiedy jako nastolatek szedłem na to do kina, sądziłem, choćby dzięki nenufarom, że to wyprawa w świat retro – malowniczych strojów i burzliwych romansów. I trochę tego świata widzimy, lecz widzimy również szary trud dnia powszedniego, małe marzenia i tęsknoty zwykłych ludzi, nawet jeśli chłopi tytułują ich państwem. Pamiętam debatę w gierkowskiej telewizji o tym, czy „Noce i dnie” to bardziej opowieść o pracy, czy o miłości. I o jednym, i o drugim – także o tym, jak krucha jest granica między miłością a przywiązaniem, ba, poczuciem małżeńskiego obowiązku.

tytuł
tytuł

Kiedy patrzyłem na pełne frustracji rozważania Barbary, myślałem o mojej mamie. Nie była taka sama – o wiele łatwiej pogodziła się z losem niż wiecznie rozedrgana pani Niechcic. Ale tak jak tamta musiała nieustannie zderzać świat marzeń ze światem rzeczywistym, szarym i smutnym.

Jednak to opowieść o czymś jeszcze. Dąbrowska kocha Bogumiła Niechcica, dawnego powstańca, który wybiera radość pracy na ziemi ponad ryzyko buntu, ale szuka w tym głębszego sensu, polskiego obowiązku. Ale kocha także jego córkę i jej kolegów, którzy w rewolucji PPS-owskiej szukali drogi do utraconej Polski. Ba, kocha snobistyczne kalinieckie towarzystwo z rozkoszną Michasią Ostrzeńską i rejentową Holszańską. Ona kocha Polaków. Nie wydumanych. Tych prawdziwych.

Antczak wyostrzył zakończenie. Kaliniec jest palony bardziej jak podczas II niż I wojny światowej. Ale dlatego Barbara, tułaczka wygnana z domu z porwanym naprędce zegarem, staje się kwintesencją polskiego losu. To najpiękniejszy nasz film, jaki widziałem.

Piotr Zaremba (wSieci)

tytuł
tytuł

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych