Ewangelizator ROBERTO BENIGNI mówił o BOGU. Nawet lewica jest zachwycona

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
"Zakochani w Rzymie"/materiały prasowe
"Zakochani w Rzymie"/materiały prasowe

„Bóg istnieje! Jest dla nas, dla mnie i pani!”.Niezwykły show dał na Rai Uno Roberto Benigni. Zdobywca Oscara za „Życie jest piękne” w programie „Dziesięć Przykazań” opowiadał z wielką pasją o Bogu. Show oglądało ponad 10 milionów Włochów! Jest to rekord ostatnich 20 lat.

O niezwykłym programie stacji RAI pisze „Gość Niedzielny”, który cytuje komentarze widzów po emisji dwóch odcinków show 15 i 16 grudnia.

„Benigni zadał nam klin”, „Komik zamienił się w teologa”, „Po tym programie weszłam do kościoła. Po raz pierwszy w życiu”, „Uwierzyłam w Boga” – piszą internauci. Dziś także Benigni, a co najważniejsze, za sprawą jego programu, słowa "Bóg", "miłość" i treść Dziesięciu przykazań dostały się na pierwsze strony wielu gazet. Nawet lewicowa "La Repubblica" nie potrafi pisać o wczorajszym spektaklu w tonie ironii. „Benigni wytrącił nam argumenty z rąk. Przekonał, że Bóg istnieje” – napisał lewicowy dziennikarz!

czytamy na gosc.pl. Benigni w zaskakujący sposób wziął się za analizowanie 10 Przykazań. Chodzi zarówno o formę programu jak i jego treść. Autor popularnych włoskich komedii skupił uwagę widzów wyłącznie na sobie, pozbawiając show jakichkolwiek efektów specjalnych. Ironicznie przyznał też, że:

Po tym wieczorze albo mnie aresztują, albo zostanę kardynałem.

Czy było to uderzenie w poprawność polityczną i chrystofobię współczesnej lewicy? Czy może jednak "aresztowanie" odniosło się do późniejszych kontrowersji, jakie wzbudził artysta? Joanna Bątkiewicz-Brożek zauważa w swoim felietonie na gosc.pl, że jego występ już jest komentowany szeroko przez prawicę i lewicę. "Pełen agresji atak zagorzałych ateistów (to dotyczy głównie Półwyspu Apenińskiego), a z drugiej teologów. Ci pierwsi zarzucili Benigniemu obnoszenie się z tym, że Bóg istnieje. I to publiczne. Ci drudzy wytykają aktorowi błędy doktrynalne i teologiczne oraz zarzucają mu banalizację szóstego przykazania."

Jak informuje gosc.pl „autorski występ Benigniego był pełen odniesień do życia, świata polityki, ekonomii, medycyny. Odnosił się do historii Biblii, Mojżesza i fenomenu chrześcijaństwa. Cytował proroków i ojców Kościoła, teologów. Była i spora doza humoru. Benigni podkreślił, że największym przykazaniem dla świata pozostaje apel Jezusa: „Abyście się wzajemnie miłowali”.

Czas ucieka i podstawowym problemem ludzkości od dwóch tysięcy lat pozostaje wzajemna miłość. Tylko że aktualnie jest to apel coraz pilniejszy i niezwykle palący. I kiedy dziś słyszymy znowu, że mamy się wzajemnie miłować, wiemy, że nie mamy już wiele czasu. Musimy się pospieszyć. Spieszmy się kochać. Kochamy zawsze za mało i zbyt późno. Spieszmy się kochać, ponieważ u kresu życia osądzeni zostaniemy z miłości.

-mówił aktor, scenarzysta i producent. Najsłynniejszy włoski komik znany też z ról u samego Jima Jarmuscha podkreślił, że Bóg jest największym szczęściem człowieka.

Zdobywca Oskara za film „Życie jest piękne" przekonywał, że drogą do szczęścia człowieka jest Bóg i Jego przykazania.

Czemu wybrałem Dziesięć przykazań? To one mnie wybrały. To najcudowniejsza sprawa na świecie. To dziesięć niezwykłych niespodzianek. Dziesięć przykazań to jak dziesięć wielkich prezentów pod choinkę. Jak otwieram jeden po drugim, nie mogę nadziwić się ich pięknem. Czy to nie niezwykłe, że minęło ponad trzy tysiące lat, a my nadal o nich mówimy!?

Benigni, który znany był raczej z opozycji wobec włoskich konserwatystów przyznał wprost, że Przykazania mówią o godności człowieka. Ciekawe jak jego słowa odbierze lewica uzurpująca sobie prawo do obrony godności mniejszości seksualnych czy etniczych.

Wszystkie przykazania mówią o godności człowieka! O nadziei, wolności i miłości. I razem wszystkie wskazują człowiekowi drogę do szczęścia. Wskazują, co robić, w czym pokładać nadzieję, kogo kochać. Mówią o miłości. Proszę wybaczyć, że podnoszę głos. Przybliżę się, bo nikt nie uwierzy że o takich rzeczach w Rai Uno mówiłem. O! Mówiliśmy o miłości. Widzi pani 10 przykazań, to 10 przykazań miłości.

Benigni zwrócił też uwagę na kondycję współczesnych mediów.

Pyta pani, które najważniejsze dziś. Właśnie prowadzi pani dziennik telewizyjny. I co? Jeden news gorszy od poprzedniego. Jesteśmy zagubieni, skorumpowani. Straszne. Toniemy, idziemy jakby w dół i w dół. W polityce czy medycynie wszyscy wszystko chcą kupić. Nawet człowieka. Tracimy tak naszą godność. „Nie kradnij”. A my dotykamy już dna, w korupcji na każdym szczeblu. Jeden kupuje drugiego, zaprzedając swoją duszę. 10 przykazań jest jak wielki łuk. Strzała. Wynoszą nas na wyżyny człowieczeństwa. Pokazują, kim może być człowiek. To jest najpilniejsze w naszych czasach.” I dodaje: „Ludzkie ciało jest prawdziwym dziełem sztuki. Dziełem sztuki Boga. Dzisiaj wieczorem będziemy o Nim mówić. O miłości i pięknie Boga”.

Może teraz pora by Roberto Benigni zrealizował jakiś religijny film o sile „Życie jest piękne”? Benigni po porażce arystycznej ( nominacja do Złotej Maliny) i finansowej dzieła swojego życia „Pinokio” oraz chłodnym przyjęciu „Tygrys i śnieg” od dekady nie wyreżyserował żadnego filmu. Skoro Biblia dała mu takie „kopa” to może zainspiruje go do filmu ewangelizującego zeświecczonych coraz mocniej widzów? Tak utalentowanego filmowca chrześcijańscy widzowie przyjmą bez wątpienia z otwartymi ramionami.

Czytaj też sylwetkę włoskiego komika: Roberto Benigni ma 60 lat. Czym jeszcze nas zaskoczy? ZOBACZ najśmieszniejsze wcielenia komika

Autor

Budzimy się wPolsce24 codziennie od 7:00 rano Budzimy się wPolsce24 codziennie od 7:00 rano Budzimy się wPolsce24 codziennie od 7:00 rano

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych