MATTEO. Egzorcyzm zza grobu. RECENZJA

Bohaterem Michała Kondrata jest o. Matteo da Agnone – zabójca i zakonnik dokonujący cudów nawet 400 lat po swojej śmierci.

Bohaterem głośnego filmu Pawła Łungina „Wyspa” jest brat Anatolij, prawosławny mnich, który czyta w myślach, przewiduje przyszłość, przywraca zdrowie, wypędza demony. Choć wśród prostego ludu uchodzi za świątobliwego męża, nosi w sobie gorzką tajemnicę, ciężar zbrodni popełnionej przed wieloma laty. W jego przypadku zabicie człowieka staje się początkiem nawrócenia, rodzi potrzebę pokuty, przebaczenia i miłosierdzia. O ile bohater obrazu Łungina pozostaje postacią fikcyjną, o tyle tytułowy bohater dokumentalnego filmu Michała Kondrata „Matteo” to postać autentyczna. Żyjący na przełomie XVI i XVII stulecia włoski kapucyn o. Matteo da Agnone zapisał się w annałach swojego zakonu jako wielki kaznodzieja, mistyk i egzorcysta. Źródłem jego duchowej siły – jak podkreślali mu współcześni – była niezwykła pokora.

Wynikała ona z tego, że mnich czuł się zbrodniarzem. Naprawdę nazywał się Prospero Lolli i urodził się w 1563 r. w miasteczku Agnone w regionie Isernii. Jako 11-latek brał udział w zabawie bronią palną, w której został śmiertelnie postrzelony chłopiec z sąsiedztwa. Z tego powodu Prospero musiał uciekać z rodzinnej miejscowości. Można było zbiec przed wymiarem sprawiedliwości czy gniewem rodziny zabitego, jednak nie przed wyrzutami sumienia. Dręczony poczuciem winy młodzieniec wstąpił więc do zakonu kapucynów i przyjął nowe imię. Umarł Prospero, a narodził się Matteo. Tego typu metamorfoz w dziejach chrześcijaństwa było wiele, ale ta jest szczególna, ponieważ ma swój ciąg dalszy niemal 400 lat po śmierci zakonnika. Na jego historię natrafił polski dokumentalista Michał Kondrat, który podczas kręcenia filmu „Jak pokonać szatana” zetknął się na Półwyspie Apenińskim z prezesem Międzynarodowego Stowarzyszenia Egzorcystów, włoskim kapucynem o. Cipriano de Meo. Od niego się dowiedział, że misja o. Matteo da Agnone nie zakończyła się wraz z jego śmiercią.

W ten sposób ekipa filmowa trafiła do Serracapriola – małego miasteczka położonego niedaleko San Giovani Rotondo. To właśnie tam w 1616 r. zmarł charyzmatyczny zakonnik. Wiemy, że za życia zdołał się pojednać z rodziną nieszczęśliwie zabitego chłopca z Agnone. Matka tamtego powiedziała mu wówczas, że w osobie o. Matteo odzyskała utraconego syna. Niezwykłość historii polega jednak na jego oddziaływaniu już po śmierci. Otóż grób kapucyna, którego proces beatyfikacyjny toczy się obecnie w Stolicy Apostolskiej, stał się celem licznych pielgrzymek z całych Włoch. Kapucyni z Serracapriola dysponują wieloma relacjami dotyczącymi niewytłumaczalnych uzdrowień, jakie dokonały się w tym miejscu za wstawiennictwem o. Matteo. To jednak nie wszystko. Jak opowiadają świadkowie, egzorcysta wypędza złe duchy także po śmierci. Przy jego grobie odprawiane są bowiem msze połączone z modlitwami o uwolnienie duchowe, na które przybywa wielu opętanych w nadziei oswobodzenia.

Kondrat nie zadowala się opowieściami świadków, lecz przybywa do Serracapriola, by osobiście obserwować te jedyne w swoim rodzaju egzorcyzmy. Towarzyszymy więc kamerze filmowej, która rejestruje przebieg nabożeństwa, a potem tzw. manifestacje demoniczne. Widzimy ludzi, którzy podchodzą do tablicy nagrobnej o. Matteo, modlą się przy niej, dotykają ją dłońmi i czołem i nagle zaczynają się dziwnie zachowywać: padają na ziemię, rzucają się na boki, straszliwie wrzeszczą nieswoim głosem, niekiedy bluźnią. Potem, gdy dochodzą do siebie, mamy okazję usłyszeć ich relacje. To opowieści osób uwolnionych od duchowej udręki. Nie sposób zanegować ich doświadczeń ani zaprzeczyć temu, co się widzi na własne oczy.

Można jedynie dyskutować, czy mamy w tym przypadku do czynienia z fenomenem duchowym, czy też psychicznym. To zostawia pole do różnych interpretacji. Reżyser przychyla się do wersji, że to raczej opętania demoniczne niż zaburzenia psychiczne. Oddaje więc głos egzorcystom, którzy wyjaśniają obserwowane przez nas zjawiska, odwołując się do wielowiekowej praktyki duchowej chrześcijaństwa. Można im wierzyć lub nie, ale zobaczyć warto.

Grzegorz Górny (wSieci)

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych