Bojkot EMPIKU trwa ale czy ma SENS?

Protest i bojkot przeciwko Empikowi trwa. Czy takie akcje jednak w ogóle mają sens?

O co poszło z bojkotem Empiku? Przypominamy - firma postanowiła błysnąć "ciekawą" akcję reklamową na Święta Bożego Narodzenia. W akcji wykorzystano wizerunki Marii Czubaszek (znanej ze skrajnie pro-aborcyjnych wypowiedzi) i Adama Darskiego "Nergala" (wcześniej "Holocausto") - znanego z wiadomo czego.

Reakcja środowisk konserwatywnych była błyskawiczna - natychmiast ogłoszono bojkot Emipku oraz innych sklepów należących do tego samego właściciela (Czyli też sieci sklepów Smyk).

Empik zachował się niewłaściwie - zamiast zareagować prasowo zdecydował się zablokować internetowych protestujących przez administrację Facebooka. Wydarzenie jednak szybko odrodziło się i obecnie liczy ponad 5,5 tys. "uczestniczących". I tutaj pojawia się moja osobista wątpliwość - protest ów miałby jeszcze głębszy sens, gdybyśmy znali dokładne jego wyniki: spadki sprzedaży, przychodów Empiku etc. W innym przypadku protest staje się po prostu kolejnym, facebookowym zbiegowiskiem internetowych krzykaczy.

Z drugiej strony sam Empik nieco zmienił front i dla przykładu, w telewizji i internecie coraz rzadziej widzę Marię Czubaszek (Adama Darskiego nie widziałem ani razu) a coraz częściej niejednokrotnie deklarującego swoją wiarę a nawet pozytywnie wypowiadającego się o Radiu Maryja.

Realnie efekt bojkotu sieci poznamy dopiero w przyszłym roku, po ujawnieniu wyników finansowych przez spółkę. Czy był on zasadny? I czy przyniósł zamierzony efekt? Może w przyszłym roku ujrzymy wspomnianego Cezarego Pazurę, Antoniego Pawlickiego albo Jerzego Zelnika? Bo problem, który ja mam z empikową akcją promocyjną jest nieco inny - po prostu TVN-owi celebryci jakoś mało kogo inspirują.

Arkady Saulski