ISFAHAN. MIASTO POLSKICH DZIECI powinna zostać wznowiona

Najlepsza polska książka wydana poza krajem w 1987 roku, która uzyskała również nagrodę Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie została opublikowana przez Koło Wychowanków Szkół Polskich Isfahan i Liban. Wyszła w niedużym nakładzie, nie jest znana na naszym rynku wydawniczym, a jak najbardziej godna wznowienia.

Dedykowana jest tym, którzy w latach czterdziestych naszego wieku tysiące polskich dzieci wyprowadzili z nieludzkiej sowieckiej ziemi i tym wszystkim, którzy jak brytyjski pułkownik Aleksander Ross otoczyli je troskliwą opieką i dobrocią i pomogli odzyskać utracone dzieciństwo i młodość. Temat znany tylko z „Tułaczych dzieci” autorstwa Hanki Ordonówny (pierwsze wydanie książki - Instytut Literacki, 1948 pod pseudonimem literackim - Weronika Hort) oraz książki o. Łucjana Królikowskiego „Skradzione dzieciństwo. Polskie dzieci na tułaczym szlaku 1929 – 1950”, poświęconej jednak w większej części kanadyjskim losom skrzywdzonych Polaków, mógłby być znakomitym materiałem na film dokumentalny, fabularny, a nawet serial telewizyjny.

Książka „Isfahan. Miasto polskich dzieci” należąca do literatury faktu jest pracą zbiorową, zredagowaną przez Irenę Beaupre-Stankiewicz, Danutę Waszczuk-Kamieniecką i Jadwigę Lewicką-Howells – dorosłe już isfahańskie dzieci, osobiście doświadczone tragedią wysiedlenia z Kresów i emigracyjnej tułaczki. Redaktorki zamieściły w niej własne i swoich kolegów pamiętniki z tamtych lat, fragmenty korespondencji, mapy, plany, wykazy, szkice, dokumenty i fotografie, listy nazwisk „Isfahańczyków”. Jednocześnie do każdego rozdziału dodały fragment fabularyzowany, narrację opartą na swoich prawdziwych wspomnieniach, którą czyta się jak bestseller, z zapartym tchem. Opisują brutalnie przerwany obraz przedwojennej sielanki II RP, przewijający się szczególnie we wspomnieniach dzieci z Kresów Wschodnich, od Wileńszczyzny po Nowogródczyznę aż po południowo-wschodnie krańce przedwojennej Polski. 17 września 1939 roku nagle wszystko runęło wraz z pojawieniem się na Kresach sowieckich żołnierzy i funkcjonariuszy NKWD.

Wystarczyły same dokumenty i realistyczny obraz nakreślony przez autorki, bez retuszu i sentymentalizmu: aresztowania, wywózki i strach, zabór własności, przymusowa rusyfikacja dla nielicznych pozostałych. I nieludzkie, wprost nie do uwierzenia cierpienia po deportacji na Syberię i do Kazachstanu, głód, choroby i warunki na granicy przetrwania. Wędrujące szkieleciki i szkielety (część to sieroty), które chciały dostać się do Armii Andersa, po chwilowej „łaskawości” Stalina. Tysiące polskich grobów rozsianych po całej Rosji, jako ślad po tych, którzy nie przetrwali tej wędrówki i ratunek z transportami andersowskiego polskiego wojska z Krasnowodzka do Pahlevi w Persji (Iranie). Tego nie wymyśliłaby żadna literacka fantazja. Koszmar sowiecki opisany jest jednak bez nienawiści do sprawców ich niedoli.

Potem już dzieje się lepiej, pokazany jest Isfahan lat czterdziestych, a na tym egzotycznym tle dwadzieścia jeden polskich ośrodków z toczącym się za ich murami, jakże odmiennym od miejscowego życiem. Polskie zakłady, w których uczyły się dzieci i pracowali dorośli, gdzie pielęgnowało się polskie obyczaje i obchodziło rocznice patriotyczne, gdzie dzieci były wychowywane z troską i starannością, gdzie podręczniki się tworzyło, tłumaczyło lub odtwarzało z pamięci. Polskie kolędy i pieśni maryjne przeplatające się na ulicach Isfahanu z dobywającymi się z minaretów śpiewami muezzinów. Życzliwi Isfahańczycy goszczący Polaków i Brytyjczycy z pomocą Rządu Londyńskiego wspomagający wygnańców.

Dalsze losy Polaków to długa odyseja tocząca się w Libanie, Indiach, Nowej Zelandii, Meksyku, warta przypomnienia. Niewiele z tych dzieci wróciło do Polski. Osiadły w końcu w Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Nowej Zelandii, czy Australii. Wszyscy są już w tej chwili w wieku, kiedy trzeba zbierać ostatnie świadectwa dla pamięci przyszłych pokoleń, kiedy trzeba drukować i wznawiać książki, bo pamięć zaginie. A naród bez historii lub z zafałszowaną historią jest narodem bez sumienia, a to jak wiemy z historii, nie kończy się dobrze.

Małgorzata Kulisiewicz

Isfahan. Miasto polskich dzieci, red. I. Beaupre-Stankiewicz, D. Waszczuk-Kamieniecka, J. Lewicka-Howells, Londyn 1988

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.