Czarne BATALIONY - zajdlowski szok PRZESZŁOŚCI

fot. YouTube
fot. YouTube

We got a badass over here! Uwaga czytelniku - jeśli jesteś miłośnikiem współczesnej polskiej fantastyki, ze szczególnym uwzględnieniem jej pożal się Boże „dokonań” z ostatnich lat nie sięgaj po tę książkę. Nie tylko sprawi, że wyrzucisz pozycje „młodych i niezdolnych”, które w takim trudzie i znoju nabywałeś, ale też już nie będziesz w stanie kupić nic co schodzi poniżej pewnego poziomu.

Kurcze - problem mam z tym Goćkiem. Facet zjawił się nie-wiadomo-skąd. „Demokratorem” bez pardonu wdarł się do polskiej fantastyki i już w niej zostanie. Pisze rzadko („Czarne Bataliony” to druga książka) ale jak już siada - to powstaje rzecz nietypowa. A ja uwielbiam takich bezczelnych typów.

Najpierw jednak trzeba coś wyjaśnić, a właściwie powtórzyć - jest to niezbędne przed resztą opinii o nowym Goćku. Otóż - zasadniczym zarzutem jaki mam wobec współczesnej polskiej fantastyki nie jest to, że jest mierna i banalna, masą przygniatając jakość i lansując młode gwiazdy o których zapominamy po godzinie. Zasadniczym zarzutem nie jest też kompletny brak w polskiej fantastyce solidnej krytyki literackiej (takiej jak z dawnego NF), zastąpionej jakimś wieloosobowym klubem wzajemnej adoracji, rozdającej na wyścigi ulubionym czyli praktycznie - wszystkim - autorom szóstki (w sześciostopniowej) lub dziesiątki, jedenastki i dwunastki (w dziesięciostopniowej skali), co w efekcie strąca z młodych autorów chęć samodoskonalenia i pracy nad swoją „literaturą” zaś czytelnikom obniżając oczekiwania do tego stopnia, że poprawnie napisane zdanie wielokrotnie złożone jest dobrym przyczynkiem do nominacji do Zajdla.

Nie. Największym grzechem współczesnej, młodej, polskiej fantastyki jest to, że kompletnie zrezygnowała ona ze swych intelektualnych korzeni, z tej, mówiąc hasłowo - tradycji zajdlowskiej. I nie mam tu na myśli Zajdla w sensie ścisłym, opisu rzeczywistości socjologicznej poprzez przetłumaczenie jej na fantastykę. Przywołując Zajdla mam na myśli po prostu intelektualną tradycję mówienia fantastyką o rzeczach ważnych, o fantastycznym opisie rzeczywistości, o próbie udzielania odpowiedzi na pytania, które padną dopiero jutro.

Dlatego Gociek pasuje do współczesnej fantastyki, zwłaszcza tej młodej, jak pięść do nosa i dlatego jego „Czarne Bataliony” są książką tak ważną. Zamiast tak jak inni autorzy małpować to co akurat na wschodzie i zachodzie modne (Goćkowi podpowiadam, że obecnie powinien pisać fanfik jakiegoś rosyjskiego post-apo i wydać jako własną rzecz) autor przygotował własny, autorski zestaw. Zajdel puchnie z dumy w Niebie.

9 tekstów - 8 opowiadań i jedna, tytułowa mikropowieść. To eklektyczny zbiór. Po informacjach na temat tekstu tytułowego spodziewałem się powrotu do idei przewodniej „Demokratora” - opisu wschodniej mentalności niewolnika w kontekście wielkiej i tak okrutnej, że aż śmiesznej dyktatury.Jednak choć motyw wschodni jest silny i staje się powoli trademarkiem Goćka to jednak kluczowe jest tu co innego - opowieść o ludziach postawionych w sytuacji skrajnej. Oto „Czołg” staje się elementem fascynacji dziecka, nieświadomego, iż żyje pod batem okupanta. „Opowieść Wowy” to z kolei nawiązanie do „Watchmen”, jednak Gociek odwraca sytuację z klasyka Alana Moore’a - to Związek Radziecki ma „na stanie superbohaterów” i korzysta z ich super-mocy. Wreszcie „Czarne Bataliony” - depresyjna opowieść o globalnej dominacji Związku Radzieckiego. Historia alternatywna.

Są też perełki humorystyczne. „Janek Poranek i jego goście” to przezabawna historia, znowu z zaznaczonym motywem dziecka. Trochę lewicowe zacięcie zdradza też Gociek w „Dniu oligarchy” w którym potężny bogacz odkrywa w sobie… sumienie.

Gociek więc żongluje konwencjami. Ten zbiór ma w sobie coś z charakterystycznej eklektyki zbiorów fantastycznych z początku lat 90-tych czy końca 80-tych. Autor jest jak hibernatus - wyciągnięty po 30 latach pisze taką fantastykę jak pisano dawniej. Ten brak jednolitej narracji i łączącej komplet fabuły może współczesnych czytelników irytować, ale - takie było właśnie zadanie dawnej fantastyki. Nie gwarantowała głupkowatego ciepełka, lecz intelektualny dyskomfort. Taki jest ten Gociek. Z drugiej strony - lepiej sprowadza się on w formie dłuższej, „Demokrator” wciąż pozostaje najlepszą pracą autora. Jednak „Czarne Bataliony” to znakomity popis umiejętności krótkiej formy.

Mam tylko jedną nadzieję - że zbiór ten będzie głośny i otworzy oczy czytelnikom na to jak naprawdę powinna wyglądać porządna, polska fantastyka. Z drugiej mam pełną świadomość, że fantastyczni „recenzenci” także Goćkowi powystawiają dziesiątki i jedenastki i książka utonie wśród innych, równie wysoko ocenionych a wiele słabszych pozycji.

Warto tego Goćka przeczytać. Warto śledzić co zaprezentuje dalej. Mamy bowiem najlepszy zbiór opowiadań 2014 roku.

Arkady Saulski

tytuł
tytuł

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych