19 stycznia ukaże się siódmy studyjny album The Decemberists, zatytułowany "What A Terrible World, What A Beautiful World".
Wyprodukowany przez zespół wraz z wieloletnim współpracownikiem Tuckerem Martinem (My Morning Jacket, Neko Case), jest pierwszym studyjnym albumem od czasu The King Is Dead z 2011 roku, który w Stanach Zjednoczonych zadebiutował na pierwszej pozycji listy Billboard 200 i przynosił nominowany do nagrody Grammy singiel "Down By The Water". Najnowsze wydawnictwo promuje utwór "Make You Better".
Zazwyczaj rezerwujemy cztery czy pięć tygodni w studio i walimy całą płytę
– mówi o pracy nad najnowszym albumem Colin Meloy.
Tym razem zaczęliśmy od zarezerwowania tylko trzech dni, nie wiedząc, co nagramy. Nie było żadnego kierunku ani wizji, chcieliśmy zobaczyć, co z tego wyjdzie. Pierwszego dnia nagraliśmy na żywo „Lake Song” i w ciągu następnych dni kolejne dwie piosenki. Duch tej sesji był dla nas informacją, co wydarzy się później.
The Decemberists - całą swoją karierę mocno inspirowani muzyką brytyjską - otarli się wręcz o rock progresywny. Jednak powrót kilka lat temu z potężnego Capitolu do niezależnej wytwórni nie stał się zarazem powrotem do dawnych inspiracji - w rodzaju choćby The Smiths. Przewrotnie, bowiem Meloy bynajmniej nie eksploruje jakichś zamorskich terytoriów lecz rodzime podwórko, na swych przewodników wyznaczył R.E.M..
Nie ma większego znaczenia, czy The Decemberists wnoszą coś nowego do bogatej tradycji, przez długie dekady aktualizowanej i modyfikowanej przez artystów takich, jak Loretta Lynn, Bob Dylan, Gram Parsons, Emmylou Harris, R.E.M., Guadalcanal Diary, Camper Van Beethoven czy Wilco. Liczy się, że nagrali płytę bardzo dobrą, godną mistrzów, od których się uczyli.
W efekcie powstała najbardziej różnorodna i dynamiczna płyta w dorobku The Decemberists. Zarówno pod względem muzycznym, jak i emocjonalnym.
rep / SRec
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/252564-the-decemberists-wracaja-w-styczniu
