ENGAME. Kosmici i zabójcze dzieciaki RECENZJA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

„Endgame” Jamesa Freya pojawiło się na świecie tego samego dnia (7 października) w 42 językach, a w samych Stanach Zjednoczonych pierwszy nakład wyniósł milion egzemplarzy. Puszczono w ruch olbrzymią machinę promocyjną – książce towarzyszą filmiki na youtube, w drodze jest wypasiony film kinowy (21st Century Fox) i gra komórkowo-terenowa opracowana przez Niantic Labs należące do Google… Więcej, czytelnicy kuszeni są dodatkowo trzema milionami dolarów nagrody – jeśli potraktują książkę jako zaszyfrowaną wskazówkę dotyczącą miejsca ukrycia klucza prowadzącego do realnie istniejącego skarbu, mogą zgarnąć prawdziwą kasę (na razie, za rozwiązanie zagadki z pierwszego tomu trylogii, jest to „tylko” pół miliona zielonych).

Podziwiam pewność siebie autora i wydawców – przecież nawet pani od Harry’ego Pottera nikt początkowo żadnego sukcesu nie wróżył. Najwyraźniej owa nagroda i atmosfera tajemnicy plus rywalizacji i multimedialne bajery mają być na tyle atrakcyjną przynętą, by sięgnąć po książkę Freya. Zdaje się, że owe multimedialne atrakcje okołoliterackie – zwłaszcza ta gra komórkowo-terenowa” z milionem „keyspots” na kuli ziemskiej (więc pewnie i w naszym pięknym kraju coś się znajdzie) mogą być ciekawsze niż sama książka.

Niestety, dawno nie czytałem tak infantylnej powieści, napisanej tak, by bezboleśnie łyknął ją największy książkowy ignorant. Wyobraźmy sobie skrzyżowanie „Igrzysk śmierci” z „Kodem da Vinci”. Grupa dzieciaków płci obojga w wieku 13-20 lat, szkolona od małego na superkillerów, dostaje w pewnym momencie sygnał od kosmitów, nakazujący im rozpoczęcie tytułowej gry. Kosmici stwierdzili bowiem, że czas ludzkości minął i trzeba jej zafundować apokalipsę, czekającą wszystkich poza zwycięskimi graczami. Ci zatem albo zawiązują sojusze, albo malowniczo się mordują, latając po całym świecie, nawiedzając piramidy i inne kamienne kręgi typu Stonehenge, kierując się kolejnymi ukrytymi wskazówkami.

Generalnie, jak w niedawnym filmie/komiksie „Noe” ludzkość okazała się niegodna życia na Ziemi, z tą różnicą, że tu stwierdzili tak panowie kosmici, a nie Pan Bóg. Swoją drogą, i my jesteśmy dziećmi – czy też może projektem – owych kosmitów, a ci opiekują się ludzkością od kilkudziesięciu tysięcy lat. Religijne wyobrażenia bóstw przybywających z nieba i tam mieszkających świadczyć mają o kosmicznym rodowodzie naszych rzekomych bogów. W książce nawet zwroty typu „o mój boże” są pisane małą literą, zapewne by podkreślić, że i Jahwe był kosmitą. Słowem, witamy w świecie odgrzebanego Dänikena. Książka pełni też rolę przewodnika po rozmaitych tajemniczych miejscach na Ziemi, które rzekomo ufundowali nam kosmici – Gobekli Tepe w Turcji czy Biała Piramida w Chinach.

Problem w tym, że nie jestem do końca pewien, czy w zamyśle autora jest to wyłącznie fantastyka, skoro twierdzi on na samym początku, że „wiele zawartych w tej książce informacji jest najprawdziwszą prawdą”. Naprawdę kosmici nie mieliby nic innego do roboty niż najpierw nakręcać rozwój ludzkości, a potem dokonywać rozwałki, jak dzieci, którym się zabawki znudziły? A potem kazać nastolatkom biegać z nożami i bombami? Gdybym był autorem, wymyśliłbym szlachetniejszy suspens, który polegałby na tym, że prawdziwym, ukrytym testem ludzkości jest nie owa wzajemna rozpierducha, ale zbojkotowanie owej gry – wtedy to udowodnilibyśmy, że nie zasługujemy na koniec świata, skoro potrafimy sprzeciwić się narzuconej roli. Są w książce fragmenty, które nie wykluczają takiego rozwoju wydarzeń w kolejnych tomach, niemniej póki co próby przerwania kręgu przemocy kosmici konsekwentnie bojkotują.

Zostawiając na boku ową nieszczęsną dänikeńszczyznę, literackich skarbów też tu zbyt wiele nie znajdziemy. Przygoda, owszem, jest, ale bardziej przypomina ona scenariusz rozgrywki wieloosobowej gry komputerowej. U dzieciaków z książki MacGyver i wiedźmin mogliby brać korepetycje, tak ci są wyćwiczeni w znoszeniu bólu, walce i survivalu. „Endgame” jest też niepokojąco podobne do „Igrzysk śmierci” – pomimo że nie ma tu jednego bohatera/bohaterki, to szybko zauważamy, że najważniejsza akcja i tak kręci się wokół Sarah Alopay. Znajdziemy tu też obowiązkowy od czasów „Zmierzchu” trójkątny wątek romansowy (ich dwóch, ona jedna). Niemniej, „Igrzyska śmierci” były przynajmniej solidną lekcją antytotalitaryzmu – może i dla dzieciaków, ale odwoływały się jednak do szlachetniejszej tradycji niż dänikenowska.

Jeśli ktoś nie wierzy w bogów-kosmitów i w superdzieciaków, może jednak czytać książkę jako olbrzymi rebus, zagadkę, taki test na inteligencję. Cóż, szybko uznałem to za stratę czasu – zakładam, że ten rebus jednak jest dość skomplikowany, skoro miliony czytelników muszą mieć zagwozdkę. Prawdopodobnie owym elementem zagadki są wszechobecne zdania typu „minęło 2,348743 dnia” i generalnie natłok liczb i symboli, a także pisanie liczebników porządkowych za pomocą cyfr.

Jak zwykle, wytropiłem trochę poloniców – jeden z meteorów rozwala okolice Warszawy (te meteory są zapowiedzią apokalipsy), a w samolocie Aerofłotu lecącym z Warszawy do Moskwy znajdują się dwaj Polacy. Jednym z nich jest bardzo europejska i wykształcona kobieta, a drugim pozbawiony obycia i chamski wobec kobiet prostak i alkoholik o swojskim nazwisku Duda, które wydaje się anglojęzycznym bohaterom bardzo śmieszne. Tak nas widzą autorzy bestsellerów?

Słowem, jak na kreowany megabestseller „Endgame” jest zaskakująco słaby, choć dobre samopoczucie twórców przekonanych o tym, że książka jest skazana na sukces zdumiewa. Żadne to literackie złoto, jak sugeruje kolor okładki (pierwiastek ten jest też podstawowym paliwem kosmitów; nasze pożądanie złota to też efekt kosmicznego „wdrukowania”), tylko zwykły tombak.

James Frey & Nick Johnson-Shelton, Endgame. Wezwanie. Tłum. Bartosz Czartoryski . SQN, Kraków 2014.

2/6

Sławomir Grabowski

tytuł
tytuł

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych