HORROR na dziś? Czemu nie? Najlepiej najbardziej katolicki RYTUAŁ

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Dziś Halloween. A więc przejęte od Amerykanów pogańskie święto, które oburza wielu katolików i zachwyca trochę sztucznie innych. Wiele stacji telewizyjnych pokaże zapewne dziś jakieś horrory, które pomogą się wczuć w nastrój grozy. Cóż, my również zaproponujemy jakiś horror. Ale chcąc pożenić ze sobą popkulturową, pomarańczo-dyniową tradycję i katolicką wrażliwość proponujemy Państwu horror katolicki. Oto fragment książki Łukasza Adamskiego „Bóg w Hollywood”, w której przeanalizował on współczesne horrory pod kątem katolickiej dogmatyki.

(…)

W ostatnich trzech stuleciach natomiast stopniowo zaniechano egzorcyzmów. Doszło do tego, że dziś mamy biskupów i kapłanów, którzy nigdy nie zajmowali się egzorcyzmami, a czasami nawet w nie nie wierzą. Co gorsza, niektórzy teolodzy i bibliści nie wierzą w egzorcyzmy Jezusa, twierdząc, iż Ewangeliści starali się jedynie dostosować do mentalności ówczesnej epoki. W rezultacie mamy kler, który nie jest przygotowany w tej dziedzinie i nawet nigdy nie widział egzorcyzmu” – opowiadał w jednym z wywiadów najsłynniejszy egzorcysta świata, o. Gabriele Amorth. Duchowny ma na myśli nie tylko księży, którzy zmagają się z podstawami swojej wiary, ale również wpływ na teologię skrajnych modernistów, którzy przekonują od lat, że „piekło jest puste”. Wielkim zaskoczeniem dla liberałów obradujących na Soborze Watykańskim II był fakt, że to Jan Paweł II przywrócił znaczenie egzorcyzmów, zarządzając, by w każdej diecezji Kościoła był przynajmniej jeden egzorcysta. Polski papież osobiście trzy razy w ciągu swego pontyfikatu dokonywał egzorcyzmów. „Najbardziej znany jest egzorcyzm dokonany przez Papieża w 1982 r. w Watykanie. Widzieliśmy młodą dziewczynę, która rzucała się na ziemię. Czegoś takiego w Watykanie nigdy nie widziano. Po raz ostatni zdarzyło się to we wrześniu 2001 roku, kiedy Papież egzorcyzmował młodą dziewczynę, a ja kontynuowałem te egzorcyzmy” – opowiadał w innym wywiadzie Gabriele Amorth. „Papież przystąpił do egzorcyzmów, ponieważ chciał dać przykład” – uważa duchowny.

Potwierdzeniem tezy, że ludzie Kościoła, zarażeni świeckimi przesądami, uwierzyli w największe kłamstwo diabła, który wmówił ludziom, że on sam nie istnieje, jest jedna z najlepszych książek ostatnich lat – Obrzęd, Matta Baglio. Bohaterem książki jest amerykański ksiądz Gary Thomas, który, całkowicie wbrew własnej woli, został wysłany na kurs Szkoły Egzorcystów w Watykanie. Ks. Thomas był świadkiem osiemdziesięciu przypadków opętań i współpracował z jednym z najsłynniejszych egzorcystów świata, ks. Carmine. Duchowny był tak daleki był od przybliżania wiernym prawdy o szatanie, że po interwencji jednego z parafian, który chciał żeby w ogóle nie mówić o piekle, bo to straszy dzieci, zrezygnował z takiego rodzaju kazań. „Choć stosunek Gary’ego do diabła nie był ambiwalentny, to jednak ksiądz nie zaprzątał sobie nim głowy. Zdawał sobie sprawę z tego, że istnieje duża różnica między koncepcjami złego uczynku a uosobieniem zła. Świadom był również tego, że dobrzy ludzie czasem czynią zło, ale nie potrafił powiedzieć, czy bezpośrednim jego sprawcą jest diabeł. […] Przez cały dotychczasowy okres swojego kapłaństwa nie słyszał o ani jednym przypadku opętania demonicznego czy odprawiania egzorcyzmów.” – czytamy w książce. Wizyta w Rzymie zmieniła na zawsze percepcję duchownego.

Opowiada o tym film Rytuał świetnego szwedzkiego reżysera Mikaela Håfströma, z Anthonym Hopkinsem, Colinem O’Donoghue, Toby Jonesem i Rutgerem Hauerem w głównych rolach. Film jest luźno oparty na doświadczeniach ks. Thomasa, który dziś jest jednym z bardziej znanych egzorcystów w USA. Nie jest to obraz wybitny. Ba, w zestawieniu z dwoma najsłynniejszymi filmami o egzorcyzmach, które omówię niżej, na wielu płaszczyznach wypada blado. Z punktu widzenia krytyka filmowego obraz zabija jego hollywoodzka konstrukcja z wybuchowym finałem i tanią dramaturgią, która psuje efekt narracji, bardzo dobrze poprowadzonej przez większą część filmu. Jednak ma to swoje dobre strony, bowiem film jest najbardziej dogmatycznym pod kątem katolickim obrazem o egzorcyzmach w historii kina. Jest to również doskonale nakręcona „łopatologia” dotycząca opętań, jaką wychowany na Anthony Hopkins i ks. Gary Thomas na premierze filmu Rytuał, popkulturze młody widz może sobie przyswoić. Nie na darmo film otwiera cytat z wypowiedzi Jana Pawła II o obecności demonów we współczesnym świecie. Od pierwszej do ostatniej minuty filmu twórcy nie porzucają katolickiej dogmatyki. Jest to o tyle istotne, że główny bohater, amerykański ksiądz Michael Kovak jest wątpiącym w swe powołanie kapłanem, który nie wierzy w opętanie przez diabła.

„Egzorcyzmy są z reguły przyziemne, prawie jak wizyta u dentysty – łącznie z czasem spędzonym w poczekalni oraz karteczką przypominającą pacjentowi o następnej wizycie. W rzeczywistości niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, co się podczas nich dzieje. Dotyczy to także księży katolickich, z których większość wkrótce całkiem zapomni o tym, że egzorcyzmy w ogóle istnieją” – pisał Matt Baglio w swojej książce Obrzęd. Tajemnice współczesnych egzorcystów. Filmowy ks. Kovak (Colin O’Donoghue) już podczas pierwszej sesji trafia jednak na szczególnie trudny przypadek opętanej, która poddaje się egzorcyzmom u legendarnego ojca Lucasa Trevanta (Anthony Hopkins). Pierwsze dowody na opętanie prostej dziewczyny (mówienie nieznanym jej językiem, paranormalne zdolności) nie przekonują młodego duchownego, że ma on do czynienia z działaniem szatana. Ks. Michael nie tylko uważa, że działania ojca Lucasa mogą być szkodliwe dla potrzebującej medycznej pomocy młodej Włoszki, ale również polemizuje na wykładach z tezami doświadczonego egzorcysty, ojca Xaviera (Ciarán Hinds), przeciwstawiając wiedzę medyczną potrzebie egzorcyzmów. Ks. Michael nie tylko walczy z przerażającą myślą, że może mu przyjść zmierzyć się z szatanem, ale musi zmierzyć się również z własną przeszłością.

Duchownego nie mogą opuścić wizje jego ojca – balsamisty, który na jego oczach przygotowywał do pogrzebu jego matkę. W nie do końca pożądaną stronę może też rozwinąć się relacja młodego księdza z dziennikarką, która na kursie chce zgłębić powracającą w Kościele potrzebę sprawowania egzorcyzmów. Takie nakreślenie postaci ks. Kovaka jest zbieżne z tym, co Matt Baglio zobaczył u ks. Thomasa, który również przyjechał do Włoch jako ksiądz-sceptyk. Matt Baglio w wywiadzie dla Catholicspotlight.com powiedział po sukcesie swojej książki, że jej pisanie pomogło mu wrócić do wiary. Dlatego też scenarzystą filmu Rytuał został Michael Petroni, głęboko wierząco katolik, który był w ekipie scenarzystów Opowieści z Narni. Mimo tego, że film w bardzo sugestywny i realistyczny sposób pokazuje sam proces wychodzenia z opętania, to jego istotą tak naprawdę jest kryzys kapłaństwa. Nie tylko ks. Kovak przez niemal cały film ma wielkie problemy z czynieniem kapłańskiej powinności. Gdy umiera opętana „pacjentka” ks. Lucasa, ten również doświadcza zwątpienia w sens posługi, przez co pozwala szatanowi na skuteczny atak. Obaj przezwyciężają uderzenie złego. Ks. Michael dokona tego poprzez zmierzenie się z demonami przeszłości, zaś wybitny egzorcysta będzie poddany zabiegowi, który sam stosował przez wiele lat na swoich wiernych.

Konsultantem przy produkcji filmu był sam ks. Thomas, który podkreślał w licznych wywiadach, że podczas realizacji filmu można było odczuć wielki szacunek do Kościoła. Jak już pisałem w licznych miejscach tej książki, nie jest to powszechne w Hollywood.

Ks. Thomas zaświadcza, że zarówno Colin O’Donoghue jak i sam Anthony Hopkins to chrześcijanie, którzy nie mają wątpliwości co do pochodzenia zła. „Producent i dwaj główni aktorzy pytali mnie prywatnie, czy mogą być atakowani przez demona przez sam fakt, że pracują nad tym filmem. Powiedziałem, że nie mogę odpowiedzieć ani tak, ani nie, ale jest to możliwe. Nie wiem, czy doświadczyli jakichś ataków, ale obawiali się tego. Próbowałem ich uspokoić” – mówił duchowny.

Dlaczego film zebrał raczej chłodne recenzje? Nie uważam, że winić należy jedynie antykatolickie zacietrzewienie krytyków filmowych, choć podejrzewam, że część z ateistycznie nastawionych recenzentów mogła oburzyć się na dobrze opowiedzianą historię o wyjściu z kryzysu wiary. Szczególnie, że Rytuał jest filmem doskonale pokazującym jak cała gromada sceptyków w kwestii opętania nie wytrzymuje w zestawieniu z faktami. Ks. Michael używa wszystkich argumentów, które możemy usłyszeć z ust osób wyśmiewających możliwość opętania człowieka przez diabła. Nie chodzi tylko o intelektualnych karykaturzystów, którzy uważają, że da się racjonalnie wytłumaczyć nadludzką siłę kilkunastoletniej dziewczynki, mówienie przez nią martwymi biblijnymi językami czy lewitowanie nad ziemią, ale o szukających prawdy polemistów, nawet w łonie samego Kościoła. Twórcy filmu w bardzo wyważony i spokojny sposób pokazują zderzenie tych dwóch światów. Szkoda, że nie udało im się skupić mocniej na tym aspekcie coraz poważniejszego dziś problemu. Jak już wspomniałem, film został niepotrzebnie wpasowany w ramy masowego horroru. Oczywiście dzięki temu mógł trafić do większej liczby widzów, na co pewnie liczyli hollywoodzcy producenci. Jednak z drugiej strony przeciętne recenzje mogły być powodem umiarkowanego sukcesu komercyjnego w kinach. Nie zapominajmy, że dwa najważniejsze filmy o egzorcyzmach były zrealizowane bez zerkania w stronę oklepanych horrorowych schematów. Chodzi o słynnego, również przesiąkniętego katolicyzmem Egzorcystę z 1973 roku oraz opartą na faktach historię opętania młodej dziewczyny, która oddała życie za Jezusa.

Wydaje się czymś niemal nieprawdopodobnym, że Egzorcysta, czyli film, który rozpoczął w kinie falę realistycznego opowiadania o szatanie, został wyreżyserowany przez agnostyka. Wiliam Friedkin należał do młodej fali reżyserów, którzy znacząco przemeblowali w latach 70-tych amerykańskie kino. Lata 70-te w Hollywood zostały ukształtowane przez takich twórców jak Martin Scorsese, Francis Ford Coppola czy Roman Polański. Dwa filmy spowodowały, że można było do tej listy dołączyć Friedkina. W najlepszej dekadzie amerykańskiego kina zrealizował on dwa absolutne arcydzieła. Fenomenalny Francuski Łącznik z Genem Hackmanem z 1971 r. został nagrodzony pięcioma Oskarami w najważniejszych kategoriach – w tym za najlepszy film, reżyserię i scenariusz. Będący na fali wznoszącej reżyser nie zwolnił obrotów, dając światu dwa lata później najbardziej przerażający horror w dziejach amerykańskiego kina – Egzorcystę. Film zdobył 10 nominacji do Oscara i na zawsze odmienił oblicze kina grozy, zaczynając modę na filmy o poważnym problemie, jakim jest duchowe zniewolenie.

(…)

**Zachęcamy do kupna książki Łukasza Adamskiego w bardzo dobrej cenie wraz z filmem „Droga życia”

tytuł
tytuł

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych