UKRAIŃCY oburzeni pomysłem SMARZOWSKIEGO. Nie chcą filmu o WOŁYNIU

Fot. Artur Balana/GFDL/CC/Wikimedia Commons
Fot. Artur Balana/GFDL/CC/Wikimedia Commons

Korwin-Mikke sponsoruje Wojciecha Smarzowskiego? Reżyser z pewnością nie powiększy swojego grona przyjaciół po realizacji filmu "Wołyń".

Choć reżyser zapewnia, że film ma na celu doprowadzenie do prawdziwego pojednania Polaków i Ukraińców, sąsiedzi zza wschodu widzą w nim jedynie "szerzenie nienawiści".

Nie znam scenariusza, ale znam paru świetnych aktorów ukraińskich, którzy dostali zaproszenie do grania w filmie i, mimo gorących sympatii dla Polaków, po przeczytaniu swych ukraińskich ról odmówili udziału. Powiedzieli, że to prawdziwa szkoła nienawiści. To dla mnie wystarczający dzwonek alarmowy -

mówi "Newsweekowi" ukraińska pisarka Oksana Zabużko (cyt. za natemat.pl).

W podobnym tonie wypowiedział się Andrij Lubka, który uważa, że film doprowadzi do regresu w stosunkach polsko-ukraińskich o 10 lat.

Kiedy usłyszałem, że będzie taki film i kto go kręci, to pierwszym pomysłem było sprawdzić, kto finansuje produkcję: Gazprom osobiście czy przez Janusza Korwin-Mikkego? Bo dzisiaj jest na rękę tylko Rosji -

twierdzi literat.

Sam reżyser już wcześniej odpierał zarzuty, jakoby film był robiony "w niewłaściwym momencie".

A co to znaczy właśnie teraz? Nigdy nie było dobrego czasu, żeby ten film nakręcić, ani za komuny, ani po 1989 roku. Teraz przydarzył się ten Majdan, nie wiadomo, jaka będzie sytuacja na Ukrainie, kiedy skończymy pracować -

tłumaczył Smarzowski.

W podobnym tonie w wywiadzie dla wNas.pl wypowiadał się autor książki "Nienawiść" Stanisław Srokowski. To na jego książce oparto scenariusz filmu.

Ten film nikogo nie dzieli. Przeciwnie, to film który – jak sądzę - połączy Polaków i Ukraińców, a także cały świat w walce z ideologią faszystowską, która wciąż daje o sobie znać, także na współczesnej Ukrainie, która intensywnie pracuje nad własną tożsamością. Film stanie się też ostrzeżeniem przed imperialnymi pomysłami dla ludzkości. Pora najwyższa, by Europa i świat dowiedziały się, iż OUN i UPA działały w imię takiej samej ideologii, w imię jakiej wywołał II wojnę światową Hitler. A Badera i OUN to agentura Abwehry i Hitlera. Co do tego rzetelni historycy nie mają wątpliwości. Film Smarzowskiego zapewne wzbudzi szeroką dyskusję o sensie historii, znaczeniu pamięci w dziejach człowieka i uniwersalnych ludzkich wartościach, takich jak prawda, wolność, dobro i piękno. Nie bójmy się więc tego filmu. Prawda oczyszcza i rozjaśnia umysły. Wolność potrzebna jak oddech. Dobro utrwala ład moralny. A piękno uszlachetnia. Film Smarzowskiego właśnie w tym kierunku idzie.

mówił naszemu portalowi pisarz.

To jednak jak widać nie przekonuje Ukraińców. Może to nie powinno dziwić? W końcu mówimy o przedstawicielach narodu, który w miejscach publicznych wywiesza czarno-czerwone banderowskie flagi, a niekiedy stara się nawet umniejszyć rozmiary zbrodni wołyńskiej. Już teraz widać jak bardzo potrzebny jest film Smarzowskiego, który w "Róży" dowiódł, iż potrafi na trudne karty polskiej historii spojrzeć w sposób oryginalny i mądry.

gah/natemat.pl/Newsweek.pl/wNas.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.