Kolejny polski serial HBO cechuje głównie świeżość. Osadzona w surowym klimacie Bieszczad na granicy Unii Europejskiej ze wschodnią dziczą opowieść intryguje i bardzo prędko ucieka przed schematycznością. Poziomem realizacji „Wataha” nie odbiega też od produkcji HBO z innych krajów i wpisuje się w modny klimat skandynawskich kryminałów.
Serial „Wataha” to obyczajowo-sensacyjna opowieść o grupie funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy pełnią służbę na wschodniej granicy Polski, w bieszczadzkiej dziczy, oddalonej od cywilizowanego świata. Głównym bohaterem serialu jest kapitan Wiktor Rebrow (Leszek Lichota), który na skutek wybuchu traci narzeczoną Ewę, a także bliskich współpracowników i przyjaciół. Ocalał jako jedyny, przez co ściąga na siebie falę podejrzeń. Po chwili zwątpienia w sens pracy wraca, aby rozwikłać tajemnicę związaną z zamachem. (HBO)
Zaczyna się jak w klasycznych thrillerach- od wybuchu. A potem? Potem jest już tylko lepiej. Początkowo opowieść o grupie strażników granicznych trąci pewnym schematem. Oto mamy chlejącego z rozpaczy twardziela Wiktora, który mógłby pojawić się w kinie Pasikowskiego, zimną i sukowatą panią prokurator Igę Dobosz (Aleksandra Popławska), ambitną „Matkę Polkę” Natalię Tatarkiewicz (Magdalena Popławska) oraz autorytatywnego nowego komendanta ściągniętego ze Szczecina (Andrzej Zieliński). Niejednoznaczny może też być Adam „Grzywa” Grzywaczewski ( Bartłomiej Topa), przyjaciel Wiktora, który chce go wciągnąć z powrotem do służby. Z minuty na minutę czarno-biały ogląd rzeczywistości ustępuje pola coraz bardziej intrygującej historii, która rozgrywa się ( co istotne) na kilku płaszczyznach.
„Wataha” jest opakowana w szaty kina sensacyjnego. W pierwszy odcinku widzimy masakrę całej ekipy strażników, oraz morderstwo tajemniczego przemytnika. Pojawia się wątek mafii wschodniej, Czeczenów zabijanych przez przemytników oraz Bieszczad, skrywających wiele tajemnic. Z drugiej strony od początku czuć, że serial opowiada o granicach nie tylko geograficznych, ale również mentalnych i moralnych. Granicach człowieczeństwa, odwagi i poświęcenia. Pięknie sfotografowane Bieszczady nie są jedynie dodatkiem opowieści, ale stanowią istotę historii tytułowej „Watahy”. Niepokojące wizje jednego z bohaterów, prześladujący go wilk dodają miejscu metafizycznej aury rodem z kilku amerykańskich produkcji HBO. Czuć u polskich twórców fascynacje skandynawskim kryminałem, podobnie jak choćby we wchodzącym za tydzień do kin „Jezioraku”. Twórcy „Watahy” nie popełniają jednak błędów tego kryminału i choć opowiadają uniwersalną historię, którą można sprzedać światu, to mocno stoją na gruncie polskiej rzeczywistości.
Nie jest łatwo recenzować serial po pierwszych odcinkach. Ograniczę się więc do stwierdzenia, że „Wataha” ma szanse być najlepszym polskim serialem sensacyjnym obok „Pitbulla”. Możliwe, że serial będzie trampoliną dla Leszka Lichoty, który już w pierwszym odcinku stara się budować postać daleką od jednoznaczności. Z niewiadomych jeszcze powodów do ekranu przykuwa też Bartłomiej Topa znany z kilku złożonych ról u Wojtka Smarzowskiego. Mroczny i tajemniczy klimat „Watahy” pozwala wiele oczekiwać od pierwszego wysokobudżetowego polskiego polskiego serialu HBO.
Łukasz Adamski
Premiera Watahy odbędzie się w niedzielę, 12 października o godz. 20.10 w HBO. Serial będzie dostępny również w HBO GO i HBO OD.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/252350-wataha-czy-przekroczysz-granice-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.