SIVU: nigdy nie czułem się pewnie przy mikrofonie

Sivu uwielbia Franka Sinatrę, Björk i Becka. Tworzy delikatną, subtelną muzykę, którą sam określa mianem alternatywnego popu. Poznajcie Sivu, młodego Anglika, jednego z najciekawszych songwriterów młodego pokolenia. Jego debiutancka płyta nosi tytuł „Something On High”.

Urodził się w Cambridge jako James Page, ale obecnie mieszka i tworzy w Londynie. Rodzice nie dość, że pasjonowali się muzyką, to jeszcze mieli pokaźną kolekcję płyt, z której chętnie korzystał syn. Najchętniej włączał albumy Franka Sinatry i Johnny'ego Casha. Zanim przeprowadził się do Londynu i zaczął tworzyć, jak ktoś trafnie określił, eteryczne i lekko nawiedzone popowe piosenki, przez mniej więcej dekadę grał na basie w zespołach rockowych w swoim mieście.

W Londynie znalazł się w 2010 roku i wtedy zaczął tworzyć muzykę spokojną, delikatną, naznaczoną fascynacją Björk, Beckiem, zaś pod względem bezpośredniości i emocjonalności tekstów porównywaną z Ryanem Adamsem. Właśnie w tym czasie odkrył, że ma też całkiem ciekawy głos.

Nigdy nie czułem się pewnie przy mikrofonie, ale kiedy zacząłem pisać dla siebie i podśpiewywać, poczułem się lepiej jako wokalista

– przyznawał.

Czasami młody artysta musi poznać kogoś, kto doda jego karierze rozpędu. Dla Sivu tym kimś był Charlie Andrew, producent albumu Alt-J „An Awesome Wave”, który otrzymał Mercury Music Prize. Pozostało wymyślenie artystycznego pseudonimu. Stanęło na… fińskiej wersji imienia artysty, czyli Sivu.

Jest krótki, zapamiętywalny. Podoba mi się

– zapewnia James.

Współpraca obu panów zaowocowała kilkunastoma pięknymi piosenkami, które wypełnią debiutancki krążek Sivu „Something On High”. Płyta będzie miała premierę 6 października 2014 roku. Promuje ją niezwykle przejmująca singlowa piosenka „Better Man Than He”, którą Anglik zadedykował przyjacielowi zmagającemu się z depresją. Do kawałka powstał teledysk nakręcony w szpitalu z wykorzystaniem urządzenia do rezonansu magnetycznego.

rep / WMP