SCREAM MAKER. Jasny, pulsujący punkt. Recenzja

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Już dwa lata na łamach wNas.pl pisałem, że Scream Maker staną sie jasnym, pulsującym punktem na mapie światowego heavy metalu. To nie pomyłka, ani lekkie pióro piszącego. Dokładnie tak napisałem: światowego heavy metalu. Po niezwykłej EP „We Are Not The Same” nadszedł czas na debiut opatrzony tytułem „Livin’ in the Past”. Fonograficzny debiut Scream Maker pokazuje wielkie możliwości zespołu i jego pracowitość. Nie pamiętam sytuacji, aby krążek polskiego bandu ukazał się w osiemnastu krajach świata. Sebastian Stodolak, autor tekstów i głos grupy oraz Michał Wrona, główny architekt muzyczny Scream Maker udowadniają, że miłość do klasycznej Nowej Fali Brytyjskiego Heavy Metalu to jedynie zaczyn by pójść zdecydowanie (i świadomie) naprzód.

Jaka jest ta płyta? Pełna mocy, pasji energii i nadziei. „I will today change all my life change forever…” śpiewa Sebastian Stodolak w utworze “All my Life”. Podobnie stanie się z Wami Drogie Czytelniczki i Czytelnicy portalu wNas.pl. Na debiucie Scream Maker jest wszystko, czego potrzeba Słuchaczowi, który nade wszystko kocha ciężkie granie. Ale po kolei... Jak przystało na heavy metalowe dzieło musi poprzedzać je intrumentalny wstęp. W przypadku Scream Maker nie może być inaczej. Trzedziestoośmiosekundowe fortepianowe intro, które przywodzi mi jako żywo na myśl etiudy Fryderyka Chopina, wyczarował na fortepianowym bezkresie sam Jordan Rudess z kultowej Dream Theater.

Urzekający wstęp, który klimatem dorównuje „Prelude” poprzedzający „Tyrant” Judas Priest z krążka „Sad Wings of Destiny” przygotowuje nas na muzyczny „grom nad przepaścią”. Oto uszom jawi się „In The Nest of Serpents”, który jako singel zwiastował pojawienie się krążka. Riff Michała Wrony porusza i zostaje na dnie serca wysmakowanego fana na ... zawsze. Soczystość jego gitar, (bo przecież nagrał wszystkie gitarowe partie na album z wyjątkiem pewnego Gościa), ich niezwykłe dialogi i wspaniała melodyka już zaliczają go do grona jednego z lepszych (jesli nie najlepszych) mistrzów sześciu strun. Zaświadcza o tym fakt, że został zaproszony przez Paula Di’Anno (pierwszego wokalisty Iron Maiden) do udziału w mini – trasie po Polsce. W tym nagraniu jest wszystko, bo i lekkość melodii i zapadający w pamięć riff, który czyni „In the Nest of Serpents” znakomitą piosenką, z przesłaniem co niestety nie jest współczesnie nagminne: “Snake - Is somewhere 'round here - And when I search for answers - He just wakes up all my fear - Fear of dying alone - Destroying a home - Loosing everything - Fear of breaking a promise /…/”. Rozejrzyjmy się wokół by przekonać się, że gniazdo węży jest obok Nas, ale także wewnątrze nas samych…

W wywiadzie dla Polskiej Tygodniówki NEAR FM (Irlandia) Sebastian Stodolak zapytany powody wyboru tego nagrania na pierwszy singel odpowiedział mi:

To nagranie to taki „muzyczny – zabójca”, typowy killer, z melodią, chórlanym zaspiewem i dynamicznym, ciężkim riffem. Zwrócę uwage także na tekst, który dotyka każdego z nas. Gdy koniec nadchodzi, nieważne jakego kalibru i smaku, co nam pozostaje? Modlitwa i prośba o oswojenie nieznanego.

Wojciech Hoffmann i jego solo

Obok Jordana Rudess na albumie pojawił się także legendarny Wojciech Hoffmann, lider i podpora grupy Turbo. Przypomnę, że po tuż po wydaniu EP „We Are Not The Same” Scream Maker mieli okazję poprzedzać koncerty Turbo.

Dałem im szansę, bo to bradzo rozwojowy i perspektywiczny zespół z niezwykłym wokalistą Sebastianem Stodolakiem i utalentowanym gitarzystą Michałem Wroną. W dodatku to bardzo pracowici i poukładani ludzie. powiedział Wojciech Hoffmann, który nie odmówił zespołowi przy nagrywaniu „Livin’ In The Past”. Pod znacznikiem trzy na płycie melduje się „Glory for the Fools”, muzyczna błyskawica, stylowy heavy metalowy, galopujący w szybkim tempie klasyk (nie boje sie tego napisać) z dwiema stopami perkusji i dopełnieniem równego jak metronom basu – to zasługa Macieja Tarapacza i Wojciecha Rucińskiego. „Glory of the Fools” mimo ciężaru riffów nic nie traci na melodyczności. Solówkę w tym nagraniu dorzucił „w prezencie” wspomniany już Wojciech Hoffmann. Lider Turbo podkreślił, że nagranie swojej partii gitary sprawiło mu dużo radości i poczucia, że klasyczny heavy metal ma się naprawdę dobrze. Głos Sebastiana Stodoloka brzmi dostojnie, i jest dżwięczy niczym głos dzwonu wzywający prastarych rycerzy do czynu i wyzwala w nich zapał i moc. Również do tego, aby odmienić siebie, bo przecież „Glory for the Fools” jest apoteozą prawdy i bycia szczerym nie tylko wobec siebie, ale i innych. Niby proste przesłanie świata i dziejów, ale tak naprawdę jak jest z Nami Czytelnicy i Słuchacze?

Pocztówki z przeszłości i marzenia z młodości...

Jak już napisałem wcześniej matriał na „Livin’ In The Past” skomponowany i napisany został przez Michała Wronę i Seba¬stiana Stodolaka. Cechuje go stylowość i wierność kanonom klasycznego heavy metalu i miłość do hard rocka. Ten muzyczno – marzycielski paradygmat dotyczy nie tylko galopujących w szyblim tempie, pełnych energii, mocy i melodii „In The Nest of Serpents” czy „Glory for the Fools”, ale i klimatycznych balladach. Rozkołysana i zmierzchowa kompozycja tytułowa „Livin’ In The Past”, przywołuje najlepsze ballady Iron Maiden i gitarowe ornamentacje z „Somewhere in Time” i „Seventh Son of a Seventh Son” Iron Maiden. Cudna kompozycja. Nie inaczej jest w nagraniu „Fever”, której nie powstydziłby się zespół Queensrÿche i sam Geoff Tate, czy Judas Priest z pamiętnych krążków „Stained Class” czy „British Steel”. I to nie zarzut wobec Sebastiana Stodolaka i Scream Maker, ale uznanie i pochwała. Imć Stodolak nie tylko udanie „Dickinsonuje” (polecam koncertowe wykonanie standardu Ironów „Wasted Years” w wersji „made in Scream Maker”), ale potrafi zaśpiewać także nastrojowo, z odrobiną jesiennej nostalgii. Oba wspomniane utwory to urodzone hity, których z przyjemnością posłuchania nie odmówi sobie fan w żadnym wieku. Ale skoro o balladowym obliczu Scream Maker to muszę obowiązkowo w recenzji wspomnieć także o monumentalnym „Stand Together”, ze znakomitą basową kodą Wojciecha Rucińskiego i klawiszowym solo mistrza Jordana Rudessa (Dream Theatre).

Michał Wrona wyczarował w „Stand Together” niezwykłą melodię, która łączy w sobie i klasyczny rock, moc hard rocka, ale i gotycko – zmierzchowe orkiestracje.Owe gotyckie rozety z wyniosłej katedry klawiszy Jordana Rudessa znakomicie komponują się z gitarami Michała Wrony. Dla mnie to nagranie jest już w zestawie „platynowo – nierdzewnym”. Zachwycam się za nadto? Bynajmniej! Czynię to zupełnie słusznie. Jak się przekonać o tym? Nic innego – pójść do dobrego sklepu muzycznego, nieważne czy to Polska, Kanada, Stany Zjednoczone, Chiny i Japonia razem wzięte. Kontrakt Scream Maker z wytwórnią Perris Record sprawił, że album „Livin’ In The Past” ukazał się w osiemnastu krajach świata. A sprawiła to miłość do prawdziwej muzyki, wielkie umiejętności muzyczne grupy oraz pracowitość i upór Sebastiana Stodolaka. W przypadku Scream Maker okazuje się, że zamiast narzekać i mnożyć problemy i niedogodności, wystarczy powiedzieć sobie: Tak się stanie i tak będzie! Przykładem tego jest wydanie płyty i premiera światowa albumu, oraz udział zespołu w największych festiwalach muzycznych w Chinach oraz plany podbicia Japonii i Wysp Brytyjskich z Irlandią.

Recenzje i polemiki...

Debiutancka płyta Scream Maker doczekała się pochlebnych recenzji. Wymienię tylko dwa tytuły: „Gitarzysta” i Magazyn Muzyczny „Teraz Rock”. Muszę jednak stanowczo zaoponować wobec słów krytyki, które pod adresem zespołu napisał Łukasz Frasek. Jeżeli recenzent pisze, że „jedynie trzy nagrania z niej zapadają w pamięć”, że „jest nijaka” a zespół „woli bawić się w hard rockowe grania, co nie przynosi pożądanego efektu”, to odpowiadam, że słuchaliśmy (chyba) różnych płyt i to w dodatku różnych zespołów. Zespół Scream Maker w przeciwieństwie do innych grup spod znaku metal (i pochodne) pokazuje swoją różnorodność, zmienność nastrojów, ale i możliwości. Nie zapominajmy także, że casus pierwszej płyty sprawia, że debiutująca grupa śle sama do siebie i słuchaczy powtórki z przeszłości. A tam i wspomnienia i marzenia zwiążane z ukochanymi zespołami w roli głównej, ulubione momenty, twarze i miejsca...

Kibicując poczynaniom Scream Maker od niemal początku, za sprawą pierwszego perkusisty zespołu Marka Nadstawnego, z radością widzę jak grupa sie rozwija, nabiera sznytu i światła pewności. Heavy metal to nie tylko precyzyjne galopady okraszone mnogością solówek spięte równo brzmiącą sekcją. Heavy metal, tak jak dla mnie, to muzyczna odmiana zycia przez przypadki. Nie wyobrażam sobie muzyków Iron Maiden grających jedynie uwory w stylu „The Trooper” czy „Aces High”. „Livin’ In The Past” to rozliczenie muzyków ze swoją przyszłością, która teraz wydaje owoce. Hołd złożony Judas Priest, Iron Maiden, Dio procentuje zadatkiem tego, co wydarzy sie na kolejnych płytach Scream Maker. Bo przecież „Stand Together”, „In The Nest of Serpents” a przede wszystkim zamykający album „Metalheads” to promienie jutra ku którym zespół zmierza. Mam jednak nadzieję, że na kolejnym dużym wydawnictwie znajdzie się – ku chwale zespołu i radości fanów – nagranie, które kupiło moją muzyczną duszę na zawsze a dla wielu fanów zespołu jest już klasykiem. Zanim podsumowanie recenzji czas na „Deliverence”.

Subiektywny debiut ro(c)ku w kategorii: Heavy Metal

Fonograficzny debiut „Livin’ In The Past” Scream Maker to znakomity przykład na to, że muzyczne ideały Nowej Fali Brytyjskiego Heavy Metalu (NWOBHM) wciąż obowiązują i mają się dobrze. Jedenaście kompozycji spółki Stodolak – Wrona jak jedenaście rac w ciemne niebo dają radość słuchania. Kilku recenzentów zauważyło (co odnotowuję z radością), że „debiut Scream Maker to krążek cenny na polskiej metalowej scenie”. Dla mnie „Livin’ In The Past” to po prostu wyborny heavy metal. Jeszcze nie klasyk, jako całości, ale trzy nagrania to już półka najwyższa, gdzie kurz nigdy nie osiądzie. Up The Scream’s! Po prostu.

Tomasz Wybranowski

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych