NOWAKOWSKI. Wielki pisarz, mały realizm

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wpolityce.pl
wpolityce.pl

Pierwszą książką Marka Nowakowskiego, którą przeczytałem był zbiór opowiadań „Chłopak z gołębiem na głowie”. Natknąłem się na nią parę lat temu w bibliotece, gdzie leżała na półce, do której przyczepiony był kartonik z napisem 1zł. Nazwisko Nowakowski było mi już znane, więc sięgnąłem bez namysłu po książkę z intrygującą ilustracją Janusza Stannego na okładce. Tak się zaczęło. Nowakowski mówił, że Celine był dla niego wielką przygodą, dla mnie tak było (i jest) z Nowakowskim.

Autor „Nekropolis” pierwsze próby pisarskie poczynił w roku 1956. Impulsem do tworzenia była odwilż październikowa. Dla pisarza kartka i pióro były, jak mówił, małym poletkiem wolności. Wydarzenia roku 1956 były pierwszym tak odczuwalnym przełomem w jego dorosłym życiu. Debiutował już w 1957 roku opowiadaniem „Kwadratowy” na łamach „Nowej Kultury”. Rok później ukazał się pierwszy zbiór opowiadań „Ten stary złodziej”.

Pierwsze co uderza w prozie Nowakowskiego to język ulicy. Jego niezwykłe bogactwo może zachwycić. Wraz z kolejnymi książkami pisarza można obserwować jak zmienia się slang, jak żywe i barwne mogą być rozmowy, które da się usłyszeć w cuchnącej bramie kamienicy, gdzieś na przedmieściach. Opowiadania Nowakowskiego mogłyby być znakomitym materiałem dla ludzi zajmujących się historią języka.

Pisarz świetnie, faktograficznie zarejestrował PRL. Spod jego pióra wyszły bardzo ważne świadectwa literackie istotnych wydarzeń politycznych z lat socjalizmu. W 1982 roku publikował w „Kulturze” opowiadania, które potem wyszły jako „Raport o stanie wojennym”. Wydaniem zajął się Instytut Literacki w Paryżu i NOW. Kontynuacją były „Notatki z codzienności”. Z powodu publikacji tekstów w „Kulturze” został aresztowany w marcu 1984 roku i osadzony w więzieniu na Mokotowie. „Raport” został przetłumacozny na wiele języków i zdobył sporo nagród, m.in. Nagrodę „Solidarności” czy Prix de la Liberte.

Autor „Benka kwiaciarza” był żywo zainteresowany stanem społeczeństwa. W „Raporcie o stanie wojennym” pisał, że „głodu prawdy kłamstwo nie nasyci”, zawsze zachowywał „uczciwość wobec rzeczywistości”. W 2009 roku opublikowano inne, bardzo ważne świadectwo - „Syjoniści do Syjamu”. Książka dotyczyła przede wszystkim wydarzeń marca '68, powstawała jako gorąca relacja wydarzeń z Polski. Nowakowski dostał ofertę jej opublikowania przez Giedroycia, ale zrezygnował, bo wiedział, że czekałby go literacki niebyt. Jak mówił, nie chciał uprawiać tylko pisarstwa politycznego, oskarżycielskiego. Tym sposobem opublikowano tylko część tekstów, podpisanych- Seweryn Kwarc, a pełna wersja książki ujrzała światło dzienne dopiero w roku 2009. Autor „Księcia Nocy” potrafił świetnie oddać stan ducha społeczeństwa w PRL-u, wachlarz postaw i wartości.

Wielu ludzi porównuje Nowakowskiego do Hłaski, to porównanie na początku budziło moje zdziwieie, później zdziwnie przerodziło się w rozdrażnienie. Niczego Hłasce nie ujmując, to porównanie jest w pewnym sensie krzywdzące dla Nowakowskiego. Z pomocą przychodzi sam Nowakowski:

Hłasko był dla mnie ważnym przeżyciem, bo wprowadził literaturę ulicy. Po 1956 r. jego teksty drukowane w "Po prostu" czytałem z dużym zainteresowaniem. Był na pewno szalenie utalentowanym pisarzem. Ale ja nie czuję z nim pokrewieństwa. Może o tyle tylko, że on i ja sięgaliśmy po tematy ulicy. Ale inaczej to wszystko widzieliśmy. Hłasko był sentymentalny, rzewny. rozdzierający serce i szaty: kłopoty, bieda, nieszczęśliwi kochankowie. Ja patrzę na życie bardziej zimno.

Nowakowski w swoich utworach nie próbuje uprawiać moralistyki, nie upiększa, nie ocenia, ale właśnie przez to chłodne podejście, losy bohaterów potrafią czasem wzbudzić wewnętrzny niepokój, współczucie czy wręcz frustrację. W ciągu ostatnich paru lat natknąłem się na teksty Marka Nowakowskiego również w prasie codziennej. To kolejna zaleta tego pisarza, czytając go w miarę regularnie, wciąż możemy natknąć się na nieznany nam wcześniej tekst czy książkę, w końcu napisał ich około sześćdziesięciu.

Autor „Greckiego bożka” diagnozował nie tylko sytuacje lat '90, ale również sytuację ostatnich lat. Tak jak świetnie opisywał nowo powstające warstwy na początku socjalizmu, równie zręcznie charakteryzował zarówno margines, jak i nowobogackich cwaniaków, którzy dorobili się po przełomie. Dostrzegał odduchowienie ludzi, brak zainteresowania przeszłością, skupienie na dobrach materialnych, konsumpcjonizmie. Widział w zachowaniach władzy i społeczeństwa pewną analogię do PRL. Uważał, że pragmatyzm jest zagrożeniem, bo może prowadzić do poddaństwa. Zupełnie jak w przypadku Schabka i Mordochłapa w „Księciu Nocy”, którzy „mieli niezachwianą pewność, że tylko uniżoną gorliwością złagodzić mogą swój los”, choć w ich przypadku chodziło o społeczność więzienną.

Bardzo interesującymi dziełami powstałymi już po 1989 roku są „Powidoki” i „Nekropolis”. Lekko nostalgiczne, miniaturowe formy dotyczące dawnej Warszawy. Można je potraktować jak swego rodzaju przewodnik. Po przeczytaniu „Nekropolis 2” Hotel Europejski już zawsze będę kojarzył z Kazimierzem Przerwą-Tetmajerem.

Niewątpliwe Nowakowski był pisarzem bardzo warszawskim, choć w innym wydaniu niż np. Wiech. Autor „Czarnej i Małej” zasługuje na większe zainteresowanie. Wielu Warszawiaków wciąż go nie kojarzy. Sytuacje najlepiej ilustruje historia, która zdarzyła się w jednej z knajp przy Placu Zbawiciela. W wywiadzie, przeprowadzanym przez Bartka Strowskiego, opisał ją Eldo: „Mieszkał (Marek Nowakowski) przy placu Zbawiciela, a ja tam jestem praktycznie co drugi dzień. Kiedyś w środku nocy próbował dostać się na wódkę, a usłyszał od tłumu: „Menelu, idź stąd”. Żeby było zabawnie, w tłumie można było znaleźć ludzi z wytatuowanymi warszawskimi symbolami. Stanęliśmy z boku nie dowierzając: „Ludzie, to Marek Nowakowski, jeden z wielkich warszawskich pisarzy”. Po interwencji został wpuszczony”.

Niedawno Warszawa żegnała wielkiego przedstawiciela małego realizmu. Marek Nowakowski był niezwykłym pisarzem i człowiekiem. Nawet jeśli zdecydowanie wyrażał poglądy, nie były to wypowiedzi pełne jadu. Był człowiekiem pełnym pasji, zaangażowania i zrozumienia.

Bartosz Dąbrowski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych