ZAREMBA we wSIECI: To nasz MINISTER?

Kadr z filmu "Minister" (reż. Pierre Schöller)
Kadr z filmu "Minister" (reż. Pierre Schöller)

Trafiłem na ten film przez przypadek i może bym się nie zdecydował na jego obejrzenie, bo nie przepadam za francuskim kinem, ale kina politycznego jest na całym świecie jak na lekarstwo…

W Ale Kino! pokazano film Pierre’a Schöllera sprzed trzech lat – „Minister”. Przypomniało mi się, że w jednym z krakowskich klubów dyskusyjnych uznano go za ciekawy materiał do dyskusji. Między innymi Jan Rokita musiał odpowiadać na pytanie, czy polityk staje przed takimi dylematami jak w tym filmie. To, że ktoś ma jeszcze głowę do takich dyskusji, zamiast okładania się po głowie plemiennymi totemami, wzbudziło szacunek.

Pisałem niedawno o dwóch wizjach polityki rodem z Ameryki. „House of Cards” pokazuje ją jako pole ekspansji demonicznego sukinsyna, który niczym pająk oplata siecią całe państwa. W „Figurantce” to sceneria farsy. Mali ludzie nawet nie pomyślą, że mogą być wzniośli.

Polityka z „Ministra” to ani thriller, ani komedyjka. Tak jak często we współczesnym kinie francuskim bywa, mamy nieco suchą, silącą się na rzeczowość relację, która w pierwszej chwili wręcz odrzuca swoją „technicznością”. Co może być fascynującego w dysputach o prywatyzacji dworców kolejowych? Wobec której to prywatyzacji tytułowy minister (transportu – nie ma chyba funkcji mniej sexy) zajmuje najpierw postawę krytyczną, a potem się dowiaduje, że powinien być „za”.

A jednak dziwna zdawkowość tej opowieści, właśnie jej pewna „techniczność”, pokazuje to, co jest istotą dzisiejszej demokratycznej polityki. Przeważa szarość. Dobre intencje, resztki poczucia obowiązku, ba, ciężka orka przeplatają się z hipokryzją, kabotynizmem, sztucznością. Ale to też jest zwyczajne, bywa udziałem innych ludzi: prawników, lekarzy, artystów czy księży.

Winy są małe, pokusy drobne. Spektakularne jest tylko to, że dzieje się to na rachunek nas wszystkich, a politycy muszą się przeglądać w naszych oczach. Tu w sensie dosłownym w oczach milczącego tymczasowego kierowcy ministra, dobranego niczym wyrzut sumienia spośród bezrobotnych.

Brzydki, zmęczony, bliski załamania minister podpatrywany przy pracy jest jednak dziwnie gwiazdorski, tyle że to gwiazdorstwo z nowego świata, kiedy liczy się nie realne przywództwo, ale dłubanina, głównie wokół sondaży. Więc pojawia się pytanie: na ile tak było w demokratycznej polityce od zawsze, a na ile to dzieło polityki nowego typu, w której o nic nie chodzi poza wymęczonymi punktami?

No i pytanie jeszcze ciekawsze: ile jest takiej polityki w Polsce? Również po naszej, prawicowej stronie, gdzie tyle pojawia się pięknych recytacji, jeszcze z romantycznych czasów.

Piotr Zaremba


Jak rząd przejmuje wydawcę „Gazety Wyborczej”? Już niemal co piąta akcja należy – pośrednio – do rządu! - pisze Marek Pyza w najnowszym tygodniku „wSieci”. Ponadto w numerze również rozmowa z wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego Ryszardem Czarneckim o planach PiS dotyczących wyborów prezydenckich, ekwilibrystyka wizerunkowa rządu Donalda Tuska, analiza polskiej gospodarki wg ekonomisty Janusza Szewczaka, a także wywiad z Robertem Radwańskim o tenisowym Turnieju „Solidarności” im. Władysława Radwańskiego i szansach córek na zwycięstwa w Wielkim Szlemie. Największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce w sprzedaży już od 18 sierpnia!

tytuł
tytuł

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych