"Stowarzyszenie umarłych poetów", "Good Morning, Vietnam", "Fisher King" - te filmy znają wszyscy. Ich gwiazdor Robin Williams nie żyje. Prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Miał 63 lata.
Żona Williamsa, Susan Schneider, powiedziała dziś rano:
Straciłam dziś mojego męża i najlepszego przyjaciela, a świat stracił jednego z najukochańszych artystów i pięknych ludzi.
Z kolei prezydent USA, Barack Obama, skierował następujące słowa do rodziny aktora:
Sprawiał, że się śmialiśmy. Sprawiał, że płakaliśmy. Oddawał swój niezmierzony talent tym, którzy potrzebowali go najbardziej - od naszych żołnierzy stacjonujących za granicą, po osoby, które były marginalizowane na naszych ulicach.
Willimas był aktorem niejednoznacznym - jego role charakteryzowała pewna nuta emocjonalności. Sam zdawał się być dużym dzieckiem w jednych rolach ("Hook") lub człowiekiem ekscentrycznym, ale dobrym. Miał też niesamowity talent komediowy - czynnie brał udział w stand upach.
Zapamiętamy go z nieprzeciętnych, wybitnych ról.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/251865-robin-williams-nie-zyje-aktor-popelnil-samobojstwo