PARIS HILTON bierze ponad MILION złotych za noc DJ-owania

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Fot. Glenn Francis/CC/Wikimedia Commons
Fot. Glenn Francis/CC/Wikimedia Commons

"Pogoda jest dla bogaczy..." - słowa piosenki idealnie pasują do panny Hiltonówny. Nie umie śpiewać, nie umie grać, naturalną urodą też specjalnie nie grzeszy, ale zarabia krocie na odcinanie kuponów od swojego nazwiska.

Ostatnio Paris na tyle polubiło swoje nowe hobby, czyli puszczanie znajomym muzyki, że zaczęła robić to w celach... zarobkowych (najwyraźniej dotychczasowa kasa jej nie wystarcza). Teraz Hiltonówna DJ-uje na Ibizie i - jak informuje tabloid "The Sun" - zgarnia aż 347 tys. dolarów na noc (czyli w przeliczeniu na nasze złotówki - grubo ponad milion). A że celebrytka ma zamówienia na cztery takie występy, zarobi ok. 3 milionów dolarów (jak wylicza jeden z plotkarski portali - ponad 8 milionów złotych).

Najwyraźniej reklamowanie hamburgerów to dla Paris zbyt mało. A mogłoby się wydawać, że dla indywiduum pokroju Hiltonówny kampania reklamowa plastikowego żarcia, którym wuj Sam dobrotliwie karmi cały świat, jest szczytem możliwości. Celebrytka została bowiem twarzą sieci restauracji Carl's Jr. Paris u boku Hannah Ferguson prezentuje swoje wdzięki w samym bikini i wije się na masce samochodu zajadając karmę dla szczęśliwych Amerykanów.

Ale z drugiej strony warto zastanowić się, czy robienie z takiej osobistości jak Hiltonówna ambasadora (a może powinniśmy powiedzieć, że ambasadorki?) jakiejkolwiek marki jest grubą przesadą. W końcu dziewczyna, której życiową rolą była własna sekstaśma może co najwyżej starać się o posadę maskotki baru mlecznego w Pcimiu Dolnym (bez urazy dla wszystkich mieszkańców).

Jak widać, wszędzie mięcho... Nieświeże mięcho na talerzu, ciało sprowadzone do takiego samego mięcha na ekranie tv. Odhumanizowany człowiek, a wszystko pod przykrywką plastikowej laleczki prężącej swoje jędrne ciało, aby naciągnąć kilku frajerów i skasować swoje.

Okazuje się, że czar nazwiska Hilton ogarnął nie tylko wlepiony w telewizyjny ekran grubasów, ale fanów klubowych klimatów, którym najwyraźniej marihuana i alkohol stępiły poczucie muzycznego smaku.

gah

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych