TYLKO KOCHANKOWIE PRZEŻYJĄ Zblazowanie wiecznością. RECENZJA

Każdy, kto jest zmęczony infantylnymi „dziełkami” o wampirach w stylu „Zmierzchu” filmem Jima Jarmuscha będzie zachwycony. Natomiast, ci, którzy pamiętają przenikliwe „Uzależnianie” Abla Ferrary docenią głównie estetyczna stronę filmu najsłynniejszego outsidera kina. Jim Jarmusch bywa genialny. Tym razem jednak zrobił film dla snobów, w każdym rozumieniu tego słowa.

„Dla mnie wampir więcej ma wspólnego z poezją niż popkulturą - w literaturze angielskiej jako pierwsi pisali o nich poeci romantyczni.”- mówił w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” wiecznie niezależny, kroczący własnymi ścieżkami twórca genialnej „Nocy na ziemi” czy „Truposza”. Amerykanin o europejskiej filmowej duszy pragnął tym filmem nie tylko przywrócić wampirom należne im miejsce w popkulturze, które utraciły przez infantylne opowiastki dla nastolatków z żałosnym Robertem Pattinsonem, ale również opowiedzieć o swoim rozczarowaniu dzisiejszą skomercjalizowaną sztuką.

Dlatego też Jarmusch umieszcza akcje filmu w upadłym Detroit, gdzie skryć z powodzeniem może się Adam (Tom Hiddleston) - pozujący na undergroundowego muzyka wampir, którego nocne życie nikogo w symbolu bankructwa nikogo nie dziwi. Detroit służy też Jarmuschowi do pokazania wnętrza duszy samego wampira. Adam lata wzlotów ma za sobą jak opustoszałe miasto, będące niegdyś kolebką amerykańskiego kapitalizmu. Przez wieki poznał największych pisarzy, muzyków, rewolucjonistów- wszyscy dziś jedynie zdobią ściany jego rozpadającego się domu. Co mu zostało? XXI wieczny-sterylny wampiryzm- krew kupowana od skorumpowanego lekarza w laboratorium oraz dobijające przeświadczenie, że wszystko w sztuce już było i zblazowany postmodernizm jest jedyną dla niej drogą . Ba, świat doszedł do punktu, gdzie nawet pewność, jaką była nieśmiertelność wampirów jest złamana. Jeden z nich umiera przez „zatrutą” ( AIDS?) krew. Czy z powodu upadku cywilizacji nieśmiertelny wampir myśli o zakończeniu swojej egzystencji? W tym przeszkodzi mu ukochana od wieków mieszkająca w Tangierze żona Ewy (Tilda Swinton). Ona również cierpi z powodu poczucia bezsensu współczesności. Pogrążona w lekturze klasyków, szukająca harmonii w romantycznym Maroko ponownie chce znaleźć sens u boku swojej wiecznej miłości. Miłości, która przesłoni wieczne rozczarowanie gatunkiem ludzkim zwanym przez wampiry „zombie”.

Jim Jarmusch ma swój własny styl narracji. Dopasowane do całej palety gatunków muzycznych, ukochanych przez twórcą „Inaczej niż w raju” filmy Jarmuscha charakteryzują się zmieniającym się tempem opowiadania. Od jazzu Jarmusch potrafi przejść do ukochanego Iggy Popa ( swoją drogą ten hard corowiec idealnie pasowałby do roli wampira) by zakończyć na psychodelii Johna Lurie. Jednocześnie typowy dla tego twórcy motyw zapętlającego się czasu i powrotu do punktu wyjścia wyeksponowany jest również w opowieści o krwiopijcach. Tak jak w „Broken Flowers” podróż bohatera nic nie zmieniła, tak w „Tylko kochankowie przeżyją” wampiry muszą powrócić do pierwotnych instynktów ( „to takie XV wieczne”- mówi ironicznie Ewa) by przetrwać. Jarmusch nie ukrywa, że zrobił film o sobie. O outsiderze żyjącym na boku, artyście rozczarowanym plastikowością świata, który upaja się brzydotą upadłego miasta. Erudyta Jarmusch mówi też, że bycie wampirem to wieczna egzystencja ze sztuką- muzyką, literaturą czy nauką, której nie doceniają „zombie”. W jednej ze scen Adam i Ewa swoją w słynnym Michigan Building, gdzie Henry Ford skonstruował swojego pierwszego „Forda”. Potem w tym miejscu był piękny teatr i kino, które dziś zamieniono w parking. Tylko wampiry wiedzą, że "Sztuka przynosi nam dowód, że istnieje coś innego niż nicość" jak pisał zauważył Proust?

Rozgrywający się głównie pomieszczeniach, skąpany w mroku nocy film Jarmuscha jest technicznie piękny. Wysmakowane obrazy, wymyślne ujęcia i jasna struktura, której tak brakowało w hochsztaplerskim „Teh Limits of Control” z pewnością zapadną w pamięć nie tylko estetów kina. Niestety jednocześnie w tym miejscu pojawia się mój zasadniczy zarzut do dzieła bardzo cenionego przeze mnie autora błyskotliwej satyry z popkultury „Ghost Dog. Droga Samuraja”. Filmowi Jarmuscha brakuje paradoksalnie świeżości. Co takiego nowego mówi nam Amerykanin, czego nie wiedzieliśmy o wampirach? Przekleństwo ciągłej utraty bliskich przez nieśmiertelność? Ann Rice nakreśliła je nie gorzej. Uzależnienie od krwi niczym od heroiny, które Jarmusch podkreśla lekko wyświechtanymi ujęciami „odlotu”? Abel Ferrara w religijnym traktacie z lat 90-tych o wiele głębiej i ciekawiej opowiedział o tym samym. Nie, nie krytykuję tego „eseju o końcu cywilizacji” przez brak „chrześcijańskiego ukąszenia” jak u Ferrary. Choć upadły autor „Złego Porucznika” idealnie je przeciwstawił nieuniknionemu zblazowaniu wampirów, które już wszystko widziały i doświadczyły na przełomie wieków. Czuję się rozczarowany snobistycznym napuszeniem Jarmuscha, którego pijący z kieliszków krew wampiry przypominają momentami infantylnych hipisów tęskniących za „Erą Wodnika”. Brakuje mi tu choćby drobnego elementu urwisowskiego mrugnięcia okiem a la Carpenter z „Vampires” czy kopnięcia w zad gatunku w stylu Rodrigueza i Tarantino („Od zmierzchu do świtu”). Zabawna, ale pojedyncza scena z jedzeniem mrożonego sorbetu z krwi to za mało jak na przewrotnego ironistę od "Poza prawem" z Roberto Benignim.

Ostatecznie piękny filmowy fresk Jarmuscha nie ma nic ciekawego do przekazania, i jest krok dalej nawet za wizją Tonego Scotta w „Zagadce Nieśmiertelności”. O ile lekka pretensjonalność Scotta aż tak mnie nie razi, to od Jima Jarmuscha wymagam czegoś więcej niż poczuciem obcowania z estetyką na najwyższym poziomie. Jarmusch z banalnych opowiastek „Kawa i papierosy” wyciągał szpile, którymi można było kłuć widza. Tym razem ukłuj własne ego, które rozlało się po snobistycznej opowieści o dwójce wampirów o imieniu Adam i Ewa. Nawet ich imiona trącą tanim efekciarstwem.

3/6

Łukasz Adamski

„Tylko kochankowie przeżyją”, reż: Jim Jarmusch. Film można obejrzeć na cineman.pl

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.