ZABIĆ BOBRA i traumę wojenną. Kolski rozczarowuje. Recenzja DVD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Nazwisko Jana Jakuba Kolskiego swego czasu gwarantowało, że nawet jeżeli opowiedziana przez niego historia nie do końca trafiała do widza, to był on porażony estetyką i klimatem jego kina. „Zabić bobra”, który miał być nowym otwarciem dla twórcy „Jańcia Wodnika” czy „Pornografii”, dowodzi, że Kolski jednak powinien pozostać przy swoich autorskich, baśniowych wizjach.

W pierwszym filmie sensacyjnym Kolski co rusz potyka się o własne nogi i na dodatek robi to z nieznośną dawką manieryzmu. Opowieść o powrocie z wojny Eryka (dobry, ale niewykorzystany Eryk Lubos), który nie może poradzić sobie z traumą, mogła być polską odpowiedzią na wstrząsających „Braci” i inne filmy opierające się na kwestii niemożności przystosowania się do rzeczywistości dzisiejszych żołnierzy. Niestety zamiast wiarygodnego psychologicznego dramatu, tudzież thrillera – jak film reklamuje dystrybutor – dostajemy sztucznie porwaną, kulawą technicznie i zaskakująco nieciekawą historię romansu żołnierza z tajemniczą nastolatką. Zadziwiające jest to, że tak solidny reżyser jak Kolski popełnia w swoim filmie tyle błędów warsztatowych. Reżyser nie jest więc zdyscyplinowany narracyjnie w historii, która ma bardzo ciekawy punkt wyjścia. Dialogi ocierają się o banał, miejscami odzywki bohaterów i sposób ich wypowiadania się żenuje.

Nie wiadomo, czy kilka ujęć ma wymiar symboliczny albo estetyczny, czy są montażowymi błędami. Rola Lubosa jest przytłumiona przez niepotrzebne w tej historii wizjonerstwo Kolskiego, co nie pozwala nam przejmować się losami głównych postaci. Konteksty, w jakie wsadzony był główny bohater w „The Hurt Locker”, nawet na chwilę nie pojawiają się w „Zabić bobra”. A przecież oba filmy opowiadają o podobnych postaciach. U Bigelow emocje żołnierza rysowały się między słowami, u Kolskiego Eryk musi się nimi posługiwać, by opisać swój stan. Autor kina pełnego symboliki naprawdę nie umiał lepiej wyrazić piekła duszy swojego bohatera? Bohatera niemogącego znieść „ciszy”, która wywołuje demony?

Może również artysta powinien czasami zaniemówić, jeżeli nie ma nic ciekawego do powiedzenia? Szczególnie gdy to artysta tak wybitny jak Kolski.

Łukasz Adamski

„Zabić bobra”, reż. Jan Jakub Kolski, dystr. Kino Świat

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych